Rak złośliwy skóry Merkla z przerzutem do węzła chłonnego
Witajcie,
postanowiłam do was napisać i podzielić się tą dziadoską chorobą jaka spotkała nasza rodzinę. a Konkretnie Rak skóry Merkla. Nie mogłam znaleźć zadnego forum z tytułu, ze to bardzo rzadki rak. Postanowiłam napisać.
Tata, kiedy schudł 40kg wymacał sobie guzka ( węzły chłonne). Było chodzenie Od rodzinnego, po chirurga aż po biopsje, bo nikt nie wiedział co to jest.
Po biobsji cienko igłowej wykazało komórki rakowe.
Myśleliśmy, że to rak węzłów chłonnych wyleczalny w 95%.
Ja nie czekając długo wyruszyłam do Poznania na szukanie pierwotnego stadium gdzie to jest i jak konkretnie to się nazywa.
tata chodził po lekarzach 3 miesiace. ja w ciagu miesiaca kolejnego dowiedziałam się konkretnie co to jest.
miał zrobione badanie PET w kwietniu wszystko było ok. wszystko !!!
po 1,5 miesiaca czekając na badania tata 24h/dobe spał :( nie kontaktował. Zawiozłam go na pogotowie. Co się okazało silna anemia wskaźnik 5 ! 2 tygodnie podawali mu krew nie przyjmowała się :( badania wykazały, że wątroba jest cała zniszczona, a i tata zaczął bzdury wygadywać ( co oznaczało przeżuty do głowy).
lekarz powiedział, że jesli wyjdzie ze szpitala to będzie cud.
od tygodnia jest na sterydach wyglada jak nowo narodzony. od pol roku go takiego nie widziałam. nie wiedzieliśmy, że z tata sie cos dzieje, bo nic sie nie przyznal, ze min. bola go strasznie kosci nie chodzil na spacery co bylo dziwne ( bo codziennie robil km).
chcial wytrzymac do slubu najmlodszej corki na drugi dzien trafil do szpitala.
lekarze mowia ze prawdopodobnie szpik kostny zabiera cala krew i pilnie trzeba sie skontaktowac z onkologiem.
przez wszystkie procedury czekamy tygodniami na wizyty :( czlowiek gdyby od razu dostal pomocy. moze by dłuzej pozyl.
tata o niczym nie wie :( wierzy ze 96% jest wyleczalny. Boi sie podwójnie, bo kilkanaście lat temu jego siostra bliźniaczka zmarła na raka trzuski i jego rodzice również.
ja tez sie obawiam bo musze zrobic testy genetyczne :(
lekarze mowili, ze jest bardzo zlosliwy rak i postępuje w zastraszajacym tempie. :(
juz mu nie pomozemy :( chcialabym tylko by nie cierpiał :(
pozdrawiam
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-07-07, 14:23 ] Post wydzielony do osobnego wątku.
Proszę zapoznać się z Regulaminem Forum.
Nasze wypowiedzi pasują bardziej do działu Psychoonkologia, ale dodam - człowiek, gdy przeczuwa (a w większości przypadków tak jest), że niedługo odejdzie i nie może porozmawiać na ten temat z najbliższmi, zazwyczaj bardzo cierpi i jest w tym cierpieniu samotny.
Wielu ludzi chciałoby przed śmiercią załatwić jakieś sprawy, wyjaśnić, przeprosić - zdążyć. Może udostępnij mamie zalinkowany wyżej artykuł, mama także potrzebuje wsparcia przy podejmowaniu trudnych decyzji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum