Witam,
Bardzo proszę o pomoc w wyjaśnieniu kilku spraw.
Moja mama kilka dni temu dostała wynik badania:
Czerniak złośliwy skóry, in situ. Clark I, pTis. Dalej w opisie mikroskopowym napisane jest "u podłoża zmiany obecny nasilony naciek limfocytarny".
Lekarz, który wycinał mamie znamie powiedział, że w Centrum Onkologii będzie miała wstrzyknięty jakiś barwnik w celu odnalezienia węzła chłonnego, którego należy wyciąć. Mówił też o poszerzeniu marginesu.
W Centrum Onkologii powiedzieli mamie, że poszerzą jej tylko margines, nie wspominali nic o węzłach chłonnych. Nie powiedzieli również ani słowa o jakichkolwiek badaniach.
Zastanawiam się czy tak właśnie powinno być? Nie wiem kto ma rację - lekarz, który mówi o wycięciu węzła chłonnego czy lekarze z centrum onkologii, którzy właściwie nic takiego nie chcą robić. Myślałam, że mama będzie miała wykonane jakieś badania typu USG itd. a tu nic. Nie wiem co o tym myśleć.
To jest czerniak zlosliwy ale IN SITU to znaczy ze nie ma praktycznie zadnej glebokosci. Prawdopodobienstwo ze wszystko bedzie juz ok wynosi ponad 99%. Nie ma sensu sie kaleczyc i ciac wezly chlonne. Nalezy jedynie poszerzyc margines i tyle. Nic wiecej nie ma sensu robic przy tak cienkim czerniaku.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum