Tak dokladnie, zmagamy sie z AML- niestety nie pierwotną ale powstałą w wyniku zostrzenia mielifibrozy. Zespoł mielodysplastyczny to jedynie dodatek do całego pakietu
Melduje co u Nas
Mama od 2.5 tyg przebywa s szpitalu. Najpierw przez tydzien czekała na chcemię poniewaz szpital musial uzyskać zgode. Od 6 dni, dzis zistał podloncziny ostatni wlew 24 h. W sumie 7 dni.
Chemia nazywa sie Gemtuzumab ozogamicin.
Wiem, ze jest to bardzo dobra chemia.
Co do samopoczucia to nie jest lekko. Wymioty, zmęczenie, senność, brak apetytu- metaliczny posmak w ustach.
Dziś byla lekarka i powiedziala ze chemia juz dziala i parametry krwi pokazują obnizenie poszczegolnych elemento.
Po chemi mama ma zostac jeszcze na conajmniej 28 dni. Po 7 dniach od zakonczenia podawania , przez tydzien jeszcze mocno dziala. Nastepnie przez 21 dni obsersuje sie jak odradza sie szpik. Jak wszystko bedzie ok to wtedy do domu.
Poźniej co 21 dni wlewy - 3 razy.
Jeśli chodzi o wyniki rodzenstwa co do przeszczepu to jeszcze ich nie ma. Zdajemy sobie sprawe ze tylko przeszczep uratuje mamie życie. Jest to ciezka sprawa.
Mam wrazenie jak bym pisala o kims obcym. Totalnie nie dociera to do mnie. Tyle sie wydarzylo na przelomie 4 lat juz mialo byc tylko lepiej. A tu taki cios...