Czy ktoś słyszał cokolwiek o tym, żeby w Polsce gdzieś leczyli za pomocą immunoterapii DRP?
Może jakieś badania kliniczne, cokolwiek? W którym momencie najlepiej to podać?
Witam, sytuacja wygląda następująco:
23.11.2019 - wynik TK płuc - guz o średnicy 68x50x48mm, z naciekiem na aortę + przerzuty do węzłów chłonnych. Mamie zrobiono TK ponieważ zgromadziło się jej 1.5L wody w jamie opłucnej.
17.12.2019 - wynik bronchoskopii: rak drobnokomórkowy.
W między czasie TK głowy - czysto, ale TK miednicy mówi o przerzutach do kości.
Dzisiaj mama skończyła 6 cykl według schematu PE. W międzyczasie, między 3 a 4 chemią miała talkowanie opłucnej w Zakopanem(ciągle się jej gromadziła woda).
W środę ma być kontrole TK + kolejne za dwa tygodnie. Lekarka prowadząca, powiedziała że teraz mama dostanie 10 cykli naświetlań klatki i głowy. Tutaj rodzi się pytanie, czy aby nie za późno? Zdaję sobie sprawę że w IV stopniu nie ma szans na wyleczenie, ale czy ta radioterapia nie powinna być włączona szybciej? Jak już woda się przestała gromadzić?
Witaj Gerd,
Mogę tylko przytoczyć fragment wytycznych:
Cytat:
U chorych na drobnokomórkowego raka płuca w IV stopniu zaawansowania należy zastosować chemioterapię, a w przypadku uzyskania odpowiedzi rozważyć elektywne napromienianie ośrodkowego układu nerwowego (I, A) oraz — u wybranych chorych — napromienianie klatki piersiowej
missy, dzięki, właśnie już to przestudiowałem bo znalazłem w innym wątku Po 3 chemii było TK, wyszła regresja, czyli pewnie stąd decyzja o naświetlaniach, co pasuje do opisu z Twojego linku
[ Dodano: 2020-04-17, 22:24 ]
A powiedzcie mi, bo nie chce guglować, wolę zapytać ludzi którzy mieli rzeczywiście zderzenie z radio. Czy powoduje ona jakieś skutki uboczne? Obecnie, po chemii, oprócz braku włosów, mama znosi to elegancko, gotuje, sprząta. Oczywiście mogę to robić za nią, ale skoro sama chce to niech to robi? Na co się przygotować w razie radioterapii? Będzie kompletny brak sił czy jak to wygląda? Brak apetytu?
Naświetlania mają być na klatkę i na głowę jak doczytałam. Jeśli chodzi o głowę to prawdopodobnie wyjdą znowu włosy jeśli już zdążyły odrosnąć. Bardzo delikatnie trzeba głowę i w ogóle miejsca naświetlania myć, najlepiej nie mydłem a jakimś preparatem typu emolium lub oilatum, natłuszczać oliwką i NIE TRZEĆ ręcznikiem tylko delikatnie osuszać. Mogą wystąpić problemy z jedzeniem , trzeba podawać produkty rozdrobnione, pić galaretkę z siemienia. Może być utrata sił, to wszystko przechodzi i po naświetlaniu ok 3, 4 tygodni chory czuje się zazwyczaj lepiej.
Mama jednak nie dostanie naświetlań na klatkę piersiową. Stwierdziła że w płucach wszystko na tyle się zmiejszyło, że nie ma takiej potrzebny, dopiero jak coś się będzie działo.
Nic z tego nie rozumiem, to mama rozmawiała z radiolog. Z opisu ostatniego TK wynikało że wszystko uległo regresji. Nie było nawet podanych wymiarów guza(za każdym razem były). Coś mi się tu nie podoba...
Nie wiem, czy to pomoże, ale znalazłam takie informacje. Według zaleceń Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej;
Cytat:
Wyniki badania III fazy wskazują, że zastosowanie RT klatki piersiowej (30 Gy — 10 frakcji) po uzyskaniu obiektywnej odpowiedzi na CHT u chorych na DRP w IV stopniu zaawansowania wydłuża czas do progresji choroby i zwiększa wskaźnik dwuletniego przeżycia (odpowiednio 13% i 3%) Korzyści dotyczą przede wszystkim chorych, u których rozsiew jest ograniczony do narządów klatki piersiowej. Wymienione obserwacje uzasadniają rozważanie RT klatki piersiowej także u chorych na DRP w IV stopniu zaawansowania po uzyskaniu odpowiedzi na CHT.
Ale to chyba już wiesz. Skoro nie ma już płynu w płucach, to może są jakieś inne przeciwskazania do naświetlania? Na Twoim miejscu próbowałabym, o ile to możliwe, porozmawiać o tym z radioterapeutą prowadzącym, albo szukałabym drugiej opinii lekarskiej, najlepiej u jakiegoś autorytetu w dziedzinie radioterapii. Podobno można napisać maila do prof. Jassema (Gdańsk) albo prof. Krzakowskiego (Warszawa, Ursynów) i umówić się na konsultację. Jest jeszcze prof. Dziadziuszko (Gdańsk) - był czy jeszcze jest konsultantem krajowym w dziedzinie radioterapii. Nie wiem tylko, czy odpowiada na maile. Może ktoś podpowie...Wszystko zależy od tego, skąd jesteście. Może spróbuj napisać do któregoś z profesorów, może odpowiedzą Ci w mailu?
Gerd,
Sądzę, że lekarz nie chce wykorzystywać radioterapii w momencie uzyskania pewnej kontroli nad chorobą - jeśli nowotwór nie wywołuje aktualnie konkretnych dolegliwości w obrębie klatki piersiowej to z pewnoscią warto zachować opcję z radioterapią paliatywną na później.
Teraz korzyść dla pacjenta w postaci wymiernego zmniejszenia dolegliwości nie miałaby zapewne miejsca. Chodzi o właściwe, trafione w punkt wykorzystanie możliwości terapeutycznych.
Domyślam się, że dla Ciebie takie postępowanie nie musi być łatwe do zaakceptowania, ale uwierz mi, leczenie paliatywne to sztuka przygaszania pożaru a nie jego radykalne zdławienie.
Gerd,
leczenie paliatywne to sztuka przygaszania pożaru a nie jego radykalne zdławienie.
Pozdrawiam ciepło, m.
Nic dodać nic ująć. Mogę tylko napisać że w przypadku tej choroby mozna niektóre rzeczy przewidywać, są statystyki. Ale to nie jest matematyka, tu rzadko 2+2=4, dlatego dobry stan mamy może utrzymywać się miesiącami, latami. Naświetlania zawsze mogą być jeszcze kiedyś przydatne, kiedyś jak coś się złego zadzieje. Zwłaszcza że człowiek nie może być wielokrotnie naświetlany, przeważnie 2 serie na jeden obszar.
Ciszcie się chwilą, niech trwa jak najdłużej.
Mama jest po radioterapii profilaktycznej głowy jakieś 2.5 miesiące.
Ostatnio narzeka że trochę się jej kręci w głowie. W dodatku czasami z rana wymiotuje(chyba z 4 razy się jej zdarzyło w przeciągu dwóch tygodni). Czy możliwe że są to późne skutki uboczne radioterapii? Poza tym tak jakby ma mniej siły. Nie wiem co myśleć , wizytę u onkologa mamy 28.07.
Tak, to mogą być skutki uboczne leczenia. I to wcale nie późne, mniej więcej do pół roku po leczeniu to jeszcze tzw. wczesne. Ale nazewnictwo nie jest w tej chwili tak istotne jak zgłoszenie tego lekarzowi - warto uzyskać konkretną pomoc farmakologiczną, Mama nie musi „wytrzymywać” tych niedogodności.
Mam jest po 3 cyklu 2 linii(topotecan). Kontrolne TK wykazało progresję - powiększone węzły chłonne. Czy mam dalej będzie leczona? Może radioterapia? Ktoś wie jak się postępuje w takich przypadkach? Czy to już koniec leczenia?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum