Od grudnia w Polsce będzie można skorzystać z nowej generacji testów genetycznych, pokazujących podatność danej osoby na raka jelita grubego i prostaty - poinformowali w środę w Warszawie przedstawiciele Inno Gene, polskiej spółki biotechnologicznej.
Obydwa testy Inno Gene opracowała wspólnie ze specjalistami Uniwersytetu Medycznego i Wielkopolskiego Centrum Onkologii (WCO) w Poznaniu, którymi kierował prof. Andrzej Mackiewicz, kierownik Zakładu Diagnostyki i Immunologii Nowotworów WCO.
Koszt jednego testu to 1,8 tys. zł. Prezes Inno Gene Michał Kaszuba wyraził jednak nadzieję, że w przyszłości u niektórych osób z rodzinną skłonnością do obydwu nowotworów, testy będą refundowane z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Przekonywał przy tym, że za polskie testy i tak trzeba będzie zapłacić dziesięć razy mniej, niż za inne podobne testy na świecie, które kosztują 4-4,5 tys. euro i są mniej dokładne, bo badają mniejszy zakres mutacji. Zapewnił, że skuteczność polskich testów została potwierdzona badaniami laboratoryjnymi.
"To jedyne takie testy na świecie () umożliwiające równoczesną ocenę setek fragmentów DNA i występujących w nich mutacji genetycznych w jednym badaniu" - podkreślił Jacek Wojciechowicz - biotechnolog, wiceprezes Inno Gene.
Wyjaśnił, że ich wyjątkowość polega na tym, że obejmują analizę 169 mutacji genetycznych odpowiedzialnych za proces nowotworowy i dają wynik w ciągu zaledwie dwóch dni. "Żaden inny test dostępny w Polsce i innych krajach nie ma tak dużego zakresu badania" - przekonywał Wojciechowicz.
Zdaniem Kaszuby, zastosowanie obydwu testów może przynieść w Polsce oszczędności dla służby zdrowia sięgające 200 mln złotych rocznie. Wczesne wykrycie raka jelita grubego i prostaty nie tylko bowiem zwiększa szanse wyleczenia, ale i zmniejsza koszty leczenia.
Jak poinformował, materiał do testu będzie można uzyskać samodzielnie w domu. Wystarczy pobrać wymaz z jamy ustnej, który po bezpiecznym zapakowaniu trzeba jedynie przesłać do laboratorium kurierem lub pocztą. Wynik badania będzie znany po kilku dniach od daty badania, ale ostateczne wyniki testu będzie musiał zinterpretować lekarz (na podstawie wytycznych opracowanych przez Wielkopolskie Centrum Onkologii).
Według dr. Tomasza Banasiewicza z Kliniki Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologii i Endokrynologii UM w Poznaniu, testy przeznaczone są szczególnie dla tych osób, których krewni zachorowali na ten typ raka i chcą się upewnić, czy są bardziej zagrożeni tą chorobą.
"Często połowa osób z takiej rodziny wykazuje skłonności genetyczne do tych nowotworów. A są one zwykle wyjątkowo niebezpieczne, gdyż powstają często w młodym wieku i szybko postępują" - podkreślił poznański onkolog.
Zapewnił jednak, że w przypadku raka jelita grubego wystarczy częściej wykonać badania z użyciem kolonoskopii. Jest wtedy duża szansa, że guz zostanie wcześnie wykryty, a nawet można mu zapobiec, gdy zostaną usunięte polipy, które mogą się przekształcić w nowotwór złośliwy.
"Dlatego wykrycie skłonności do nowotworów przy użyciu badań genetycznych nie musi narażać na dodatkowe stresy. Wręcz przeciwnie - daje poczucie bezpieczeństwa, jeśli tylko chorobę można kontrolować" - wyjaśnił dr Banasiewicz.
Kaszuba powiedział, że polskimi testami interesują się amerykańskie firmy, gotowe je wprowadzić na rynek w USA.
http://wyborcza.pl/1,9144...l#ixzz1fHDJCxHO