1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak trzustki z przerzutami _ bezradność
Autor Wiadomość
SylwiaRT 


Dołączyła: 13 Mar 2014
Posty: 4
Skąd: Leszno
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2014-03-13, 18:01  Rak trzustki z przerzutami _ bezradność


Witam
Cisza jaką mam głowie i przerażenie jakie odczuwam pewnie nie jest Wam obce, przeczytałam wiele postów, waszych odpowiedzi i sugestii
Staram się zebrać to w całość, ale nie jest łatwo mama trzy tygodnie temu otrzymała wyrok.
Rak trzustki z przerzutami na wątrobę i płuca, żółtaczka mechaniczna, której nie udało się zbić [dren zewnętrzny nie zadziałał] cukrzyca i ogólny zły stan, a zaczęło się od dużego spadku wagi i bóli przy kręgłosłupie.

Resztę dopiszę jutro, jak znowu siądę przy komputerze.
Na chwilę obecną szukam informacji dot.klinik bólu i kogoś kto dobrze dobierze mamie dobór leków przeciwbólowych.

Jeśli mogę prosić jeszcze o kontakt do jakiegoś lekarza w okolicach Poznania, chcielibyśmy jeszcze konsultować sposób opieki w domu i możliwości jakiegoś dalszego leczenia, u nas w Lesznie niestety lekarze nie są w stanie już nic więcej zrobić i wypisują mamę jurto rano z drenem w brzuchu....

Pozdrawiam i dziękuję za wszelaką pomoc.
Sylwia
 
ewa67 



Dołączyła: 30 Wrz 2013
Posty: 101
Skąd: Wa-wa,Frankfurt
Pomogła: 33 razy

 #2  Wysłany: 2014-03-14, 00:12  


Witam,wiem co przeżywasz,u nas też zaczęło się od kręgosłupa:-(Napisz dlaczego mamie nie odbarczono endoskopowo dróg żóciowych?Ból w nowotworach tego typu jest jednym z najgorszych do opanowania,na mojego tate nie działało nic!!!!zapytaj o neurolize splotu trzewnego.A chemia?odmówiono jej?Postaraj sie wzmocnic mamę psychicznie i fizycznie,nie mówię,że będzie ok bo cięzkie chwile przed wami-jednak celebrujcie czas jaki wam został :-( Nawet gdybys poprosiła o domową opieke paliatywna(skierowanie wystawia lekarz)to i tak mama nie musi wiedziec,że to hospicjum,tak nam poradzono...przykro mi:-(
_________________
Dla mnie to nic. Nowe milenium, nowy wiek czy nowy rok. Dla mnie to jeszcze kolejny dzień, kolejna noc. Słońce, księżyc, gwiazdy pozostaną te same...
 
Agnieszka M. 


Dołączyła: 28 Lut 2014
Posty: 18

 #3  Wysłany: 2014-03-14, 21:27  


Bezradność jest czasami taka wielka że przerasta nas w 100 %
Tysiące pytań w głowie na które brak odpowiedzi, brak możliwości pomocy osobie nam bliskiej....
Życzę Tobie i Mamie abyście długo mogły cieszyć się sobą i zwalczały chorobę dzielnie.
 
SylwiaRT 


Dołączyła: 13 Mar 2014
Posty: 4
Skąd: Leszno
Pomogła: 1 raz

 #4  Wysłany: 2014-03-16, 17:13  


Witaj Ewo67 mamie nie założono protezy tylko dren zewnętrzny i okazało się że to nie pomaga...a od dwóch dni mama jest już z nami w domu, bo w szpitalu stwierdzili, że nie mogą już nic dla niej zrobić :( to co się dzieje od piątku przerosło mnie już wielokrotnie choć jestem waleczną babą i nie poddaję się marazmowi sytuacji. Pomimo skierowania do hospicjum domowego nie otrzymaliśmy tam pomocy gdyż 11 osób przed nami też czeka w kolejce _ biedni Ci wszyscy ludzie może też tak cierpią, więc różnymi drogami dotarłam prywatnie do jednego z lekarzy z hospicjum i ściągnęłam go do nas. Jutro jadę tam jeszcze raz i będę chyba na kolanach błagać o jakąkolwiek pomoc, bo nie wiemy jak mamie pomagać aby nie zaszkodzić... Lekarz przypisał Morfinę i kilka innych zasklepiających się leków ale teraz jestem w pracy i nie mam listy przy sobie, przez motylek podajemy je mamie co 4 jeden i 6 drugi... do tego niemożność poruszania się mamy i ciągłe leżakowanie sprawia że czuje się coraz gorzej _ a i w oczach widzę rosnące przerażenie i chęć zadania nieuniknionego pytania "...co się ze mną tak na prawdę dzieje...", mama nie pytała o to do tej pory.... :?ale?: wiem jaka jest odpowiedź niestety będzie coraz gorzej bo wątroba i trzustka są tak rozlegle zajęte, że wielu lekarzy odpowiedziało to samo, bez możliwości chemii paliatywnej nie można nic zrobić, a żółtaczka i stan ogólny mamy ją wyklucza...

Jeszcze się nie rozpadłam i zamierzam góry przenosić, tylko gdzie te góry?????
Dziękuję za słowa wsparcia i wszelkie sugestie, nawet nie wiecie jak trudno początkującemu połapać się w tych wszystkich sytuacjach i realiach dnia codziennego...

Pozdrawiam
Sylwia
 
Agnese 



Dołączyła: 21 Maj 2013
Posty: 200
Pomogła: 78 razy

 #5  Wysłany: 2014-03-18, 12:14  


Sylwia, jesteś niesamowicie dzielna. Za nic nie domyśliłabym się, że jesteś "początkująca". Niejeden z nas mógłby się od Ciebie uczyć takiego podejścia. Życzę Ci, aby tych sił starczyło jeszcze na bardzo długo. Czy jest u Was jakakolwiek szansa na chemię paliatywną?
_________________
Agnieszka
 
SylwiaRT 


Dołączyła: 13 Mar 2014
Posty: 4
Skąd: Leszno
Pomogła: 1 raz

 #6  Wysłany: 2014-03-18, 14:35  


Witaj Agnese, niestety mama ma tak wysoki poziom bilurbiny, że jakakolwiek chemia jest wykluczona. Wczoraj wyprosiłam w centrum onkologicznym hospicjum domowe; udało się ze względu na stan zdrowia i stany bólowe, przyznano nam wizyty domowe lekarzy i pielęgniarek. Już dzisiaj był lekarz i niestety nie miał dla nas dobrych wiadomości, mama od wczorajszego wieczora zachowuje się bardzo nerwowo i nie można złapać z nią kontaktu. Lekarz potwierdził prawdopodobieństwo dostania się bilurbiny do mózgu i oświadczył, iż istnieje ryzyko odejścia jej w najbliższych dniach....
Jak mało czasu nam zostało, po prostu człowiek jest bezsilny w tej całej sytuacji i nie wie czego może się spodziewać.

Żal do życia, że tak szybko ucieka i wymyka się z rąk...łzy których już mi brakowało duszone w gardle, aby nie pokazać swoich emocji, rodzina która w oczach ma przerażenie...co mam im mówić, jak powiedzieć że nawet pożegnać się mogą nie zdążyć... chyba nadszedł czas na pytania bez odpowiedzi.

Dziękuję za pomoc, wszystkim.
Sylwia
 
Lucy37 


Dołączyła: 15 Lis 2012
Posty: 343
Pomogła: 84 razy

 #7  Wysłany: 2014-03-18, 15:23  


Oby ta droga była jak najmniej trudna. Bardzo Wam tego życzę.
 
Agnese 



Dołączyła: 21 Maj 2013
Posty: 200
Pomogła: 78 razy

 #8  Wysłany: 2014-03-18, 16:31  


Sylwia, to dobrze, że hospicjum domowe przyjęło Was pod opiekę. W tych trudnych chwilach, kiedy człowiek czuje się tak strasznie zagubiony, ich pomoc bywa nieoceniona. Najważniejsze to otoczyć Mamę miłością i zapewnić Jej teraz spokój. Jesteście cały czas przy Niej, a to naprawdę znaczy bardzo dużo. Pozdrawiam i przesyłam ciepłe myśli.
_________________
Agnieszka
 
SylwiaRT 


Dołączyła: 13 Mar 2014
Posty: 4
Skąd: Leszno
Pomogła: 1 raz

 #9  Wysłany: 2014-03-19, 23:59  


Dziś w południe mama odeszła, pozostała pustka i żal do życia, ale wiem że tak jest lepiej, koniec cierpienia i bólu. W dniu gdy dowiedziałam się co jest mamie marzyłam tylko o jednym aby nie cierpiała, a dwa ostatnie dni były straszne. Żadne leki nie pomagały, a ból nasilał się ...
Dziękuję za wsparcie
Sylwia
 
Lucy37 


Dołączyła: 15 Lis 2012
Posty: 343
Pomogła: 84 razy

 #10  Wysłany: 2014-03-20, 01:44  


Ta choroba nie idzie, ani nawet nie biegnie, po prostu galopuje.

A medycyna jest bezsilna, nie umiemy leczyć raka. I tyle.

Bardzo Ci współczuję.
 
Caroline 



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 662
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Pomogła: 102 razy

 #11  Wysłany: 2014-03-20, 07:07  


::rose::
_________________
HISTORIA MAMY http://www.forum-onkologi...ejacy-vt599.htm
MOJA HISTORIA http://www.forum-onkologi...olog-vt6463.htm
 
 
Lidia Bieńkowska 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 20 Kwi 2013
Posty: 1456
Skąd: Warszawa
Pomogła: 193 razy

 #12  Wysłany: 2014-03-20, 08:49  


Przykro mi bardzo ::rose::
_________________
Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #13  Wysłany: 2014-03-20, 08:56  


Tak jak powiedziała Lucy, nie umiemy leczyć raka i tyle i to prawda.
Bardzo mi przykro, że miałyście tak mało czasu. ::rose::
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
Agnese 



Dołączyła: 21 Maj 2013
Posty: 200
Pomogła: 78 razy

 #14  Wysłany: 2014-03-20, 12:17  


Z serca współczuję ::rose::
_________________
Agnieszka
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group