Witam wszystkich forumowiczów!
Jestem tu nowa, bo o moim GIST (złośliwy nowotwór przewodu pokarmowego) dowiedziałam się w tym tygodniu. Jestem dość młoda - mam 23 lata, średnia osób chorujących na GIST wynosi 55 lat, więc czuję się zaszczycona! Szukam młodych ludzi chorujących na tą (lub inną) chorobę. Powiedzcie jak znieśliście diagnozę, jak i czy w ogóle rozmawialiście o niej z rodziną i znajomymi, no i jak odpowiedzieliście sobie na pytanie: dlaczego akurat ja?!
Wiem, znam to stowarzyszenie. Przeczytałam już chyba wszystkie materiały, które mają zamieszczone na stronie. Po prostu szukam ludzi w podobnym wieku, którzy chorują na nowotwory, niekoniecznie na GIST. Myślę, że dobrze jest pogadać z kimś, kto jest w podobnej sytuacji. To jakoś tak podnosi na duchu...
_________________ Zapraszam na forum dla osób chorych na GIST: www.gist.fora.plWEJDŹ
niestety ta choroba o wiek sie nie pyta, a szkoda ja mam 24 lata i od 2 lat choruję na raka wątroby jeżeli chodzi o pytanie dlaczego ja do dziś tego nie wiem ale początki były ciężkie ale teraz juz przywykłam do tej choroby i leczenie, kroplówki itp to dla mnie normalność, moi znajomi nie wiedzą o mojej chorobie poza paroma wyjątkami i mi z tym dobrze bo nie musze każdemu opowiadać jak się czuję itp są dni że jest ciężko ale tak juz pozostanie mam synka i dla niego walcze i jestem taka silna, także musisz być dzielna i walczyć, pierwsze miesiące są najgorsze, przepłakane noce itp ale to minie także trzymam kciuki za Ciebie, pewnie dopiero zaczynasz leczenie ale bądź dzielna a jak masz ochote to płacz ile sie da to też pomaga, pozdrawiem Cię gorąco.
Jeśli chodzi o historię mojej choroby, to zostałam przyjęta do szpitala na oddział ginekologiczny z podejrzeniem uszypułowanego mięśniaka macicy. Dopiero w trakcie operacji okazało się, że jest to guz na jelitach. Po 3 tygodniach odebrałam histopatologię i tam było napisane tajemnicze GIST. Dopiero u hematologa dowiedziałam się więcej, później sama zaczęłam trochę czytać. W piątek idę na tomografię, żeby sprawdzić czy nie ma przerzutów. Od tego wyniku zależy co się będzie dalej działo, albo rozpocznę leczenie uzupełniające, albo będę czekać i obserwować co się dzieje (i tak już do końca życia).
Wybrałam dwie najbliższe osoby, którym powiem o wszystkim. Jedną przyjaciółkę mam już za sobą, ale nie było to łatwe..... Kiedy powiedziałam jaka jest diagnoza, zobaczyłam w jej oczach przerażenie i łzy. Bardzo się starała to ukryć, ale to jednak wielkie emocje. Mimo to nie żałuje, dobrze mieć pewność, że w ciężkich chwilach ktoś będzie Cię wspierał. Na razie staram się z tego żartować, inaczej chyba bym zwariowała. No i czekam na wyniki!
Są wyniki! W wielkim skrócie brzmi to tak: Nieznacznie powiększona wątroba i śledziona. Wzdłuż naczyń krezkowych stwierdza się dość liczne wielkości do 8mm węzły chłonne oraz kilka węzłów okołoaortalnych średnicy do 10mm.
Czy ktoś miał może kiedyś podobne wyniki i może mi mniej więcej powiedzieć o co chodzi, bo już nie mogę się doczekać wizyty u lekarza
ale napisali Tobe że powiększona wątroba i śledziona i nic więcej nie napisali np o zmianach ogniskowych lub o stanach zapalnych , we wnioskach że to mogą byc przerzuty? Ciężko mi powiedziec coś na ten temat ale razem z Toba czekam na dobre wieści od lekarza , Jeżeli chodzi o węzły chłonne to moje mają po 4cm ale lekarz mi powiedział że węzłami nie należy się tak przejmować najważniejsze że nie ma przerzutów na inne organy.
To co napisałam to jest właściwie większa część wyników. Dalej piszą, że wszystko jest ok, więc tego nie przepisywałam. Nic nie ma o stanie zapalnym ani o zmianach ogniskowych. Zaniepokoiły mnie tylko te węzły chłonne, ale jeśli nie należy się przejmować 4 cm to moimi tym bardziej! Dzięki Wam bardzo za odpowiedź!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum