Dzień dobry, moja mama lat 56 od ok pół roku czuła się źle, ogólne osłabienie, szybko się męczyła, mało energii w tym czasie schudła z 95 kg do 78 kg.. chodziła do lekarzy jednak wszystkie wyniki były w normie.. nikt nie potrafił postawić żadnej diagnozy.. z 2 miesiące temu była na badaniu guza tarczycy (ma go już z 40 lat) w celu sprawdzenia czy to może z tego - lekarz stwierdził że ma powiększone obustronnie węzły chłonne na szyji a guz na tarczycy nie jest szkodliwy, zrobił biopsje cienkoigłową z węzłów chłonnych.. wyniki podaje w załączniku. Następnie inny lekarz onkolog juz ze szpitala na podstawie tych wyników zlecił zrobienie biopsji z węzłów chłonnych ale już grubo igłowych - po wyniki z 2 biopsji byliśmy dzisiaj na wizycie - usłyszeliśmy tylko tyle że "najprawdopodobniej wiele wskazuje ze jest to rak jajnika" nie dostaliśmy żadnych dokumentów z wyników ( czy tak być powinno?) i zlecono zrobienie rezonanansu magnetycznego jamy brzusznej, miednicy oraz płuc na 21 grudnia, następna wizyta jest na 8 stycznia.. i nie wiem czy znowu nie zlecą jakiś badań i minie następny miesiąc aż mama mi się wykończy nie doczekając żadnego leczenia :( Proszę was drodzy forumowicze o ocenę czy to zawsze tak długo trwa? Jak widać z 1 biopsji mama ma raka złośliwego. Czuje się coraz gorzej, gdy piszę tego posta zwija się z bólu - boli ją gdzieś przy okolicach żołądka, pod żebrami - nie wiem co robić, czuję się bez silny.. Jakie są rokowania jeśli by się potwierdził rak jajników z przeżutami, oraz co można już stwierdzić na podstawie wyniku ze zdjęcia? Dziękuje ja pomoc.