witam serdecznie! dziadek od pół roku cierpiał na brak apetytu, później doszła anemia i niedobór żelaza... lekarz po kilkakrotnej gastroskopii stwierdził guza ale zbagatelizował to i kazał się zgłosić za kilka miesięcy:( moja jako wnuczki w tym wina,że nie zareagowałam wczesniej i nie "wygnałam" dziadka do innego specjalisty! teraz byliśmy u jak mi się wydaje bardzo ludzkiego i dobrego pana doktora (wreszcie) i dzięki Bogu zlecił on tk oraz usg a oto wynik: "W rzucie pęcherzyka żółciowego widoczny rozległy guz o wymiarach ok. 12x8 cm, niejednorodnie wzmacniający się po podaniu srodka c. o zatartych granicach z naciekaniem na wątroby, trzustki, części przedodźwiernikowej żołądka, otaczającej tkanki tłuszczowej. Okrężnica w nacieku, o wąskim świetle. Zmianie towarzyszą powiększone węzły chłonne okolicy wnęki wątroby, okołooartalne trzustki.Trzustka poza głową o zrazikowej budowie,jednorodna. Nerka podkowiasta zrośnieta warstwami miąższowymi biegunów dolnych. UKM-y bez ewidentnych cech zastoju.Nadnercza, bez zmian. Śledziona, bez zmian." Wczoraj byliśmy na wizycie i zalecił on transfuzję krwi bo dziadek jest słaby a później chemioterapie... co o tym myślicie? ja chce pomóc ale nie wiem jak mogę to zrobić:(
na jakiej podstawie stwierdzono C23? Czy tylko na podstawie badań obrazowych?
Musisz wiedzieć, choroba jest niestety b.zaawansowana.
Ponadto rak dróg żółciowych lub pęcherzyka żółciowego należą do źle rokujących - średnia przeżycia chorego od momentu postawienia diagnozy to ok. 6 miesięcy.
Leczenie chemiczne nie będzie grało znaczącej roli w przedłużeniu życia (jaki schemat chemioterapii jest planowany, FAM?) - jeśli przyniesie skutek (nie ma co do tego pewności) to wyłącznie paliatywny, a w zasadzie będzie leczeniem objawowym - sprawi bowiem, że dolegliwości związane z chorobą nieco ustąpią. I za to trzeba trzymać kciuki.
Najważniejsze w chwili obecnej to skupienie się nad zapewnieniem najlepszego leczenia objawowego - czyli dopilnowanie, by dziadek nie cierpiał. Wiele objawów można niwelować odpowiednio dobranymi lekami.
Nie warto biegać za kolejnymi badaniami, szukać gdzieś jakiejś szansy czy nie wiadomo jakich możliwości -
teraz warto poświęcić czas na to by po prostu być z chorym. By dać mu ciepło i troskę. I może porozmawiać na tematy, na które wcześniej nie miało się czasu?.. Powiedzieć rzeczy, których dotąd nie było okazji powiedzieć?..
W razie, gdybyś miała pytania dotyczące szczegółów choroby czy dolegliwości, pisz śmiało.
Na koniec wtrącę swoją prywatną uwagę:
gdy mój dziadek umierał - nie umiałam tego zaakceptować i biegałam w poszukiwaniu pomocy, nowych metod leczenia i załatwiałam: wizyty różnych specjalistów, specjalistyczny sprzęt medyczny.. A on.. po prostu spokojnie umarł. Ja zaś do końca życia sobie nie daruję, że zamiast biegać i szukać wiatru w polu nie siedziałam z nim cichutko i nie czekałam z nim cierpliwie na śmierć.
Na początku bardzo serdecznie dziękuje za odpowiedź! Dzisiaj byliśmy z dziadkiem w szpitalu, zostanie na kilka dni aby lekarze wzmocnili organizm i przygotowali dziadka na przyjęcie chemii. Jak już wcześniej wspomniałam w związku z anemizacją przetoczona będzie krew. Lekarz z tego co wiem nie podjął jeszcze decyzji co do planowanej chemii, mamy się zgłosić do niego jak tylko dziadek będzie silniejszy.
Wracając do rozpoznania c23 to wiesz stwierdzono to na podstawie tk oraz usg, innych badań nie robiono. Nie wiem tylko co myślec o poprzednich badaniach... Mianowicie dwa miesiące temu lekarz z innego szpitala zlecił gastroskopie, która wykazała guza. Zrobione było również badanie histopatologiczne i nie stwierdzono zmian rakowych w pobranym materiale...
Jeszcze chciałabym skonsultować wyniki badań z jednym z onkologów, mam tu na myśli prof Adama Dzikiego, jestem umówiona z nim na wizytę. Jest to podobno bardzo doświadczony specjalista, może on da mi jeszcze jakąś nadzieje!
Wiesz, ja będe się starała aby teraz dziadkowi niczego nie zabrakło. Może uda mi się dać mu trochę radości i wiary. Ciężko będzie bo samej mi tego teraz brakuje a do tego dziadek strasznie to przeżywa... To szczęście z niego i nie wiem kiedy uleciało, jest załamany i strasznie złosliwy szczególnie dla babci. My to wszyscy rozumiemy ale jak tu pomóc...
Dziękuje za wszystko! Ściskam mocno!
P.S. Jeśli moge, jutro skseruje wyniki badań i postram się jeszcze tu dorzucić.
przy badaniu histopatologicznym pobrano materiał z błony śluzowej dwunastnicy i masy martwiczej z owrzodzenia, stwierdzono dysplazję nabłonka gruczołowego o prawdopodobnym charakterze regeneracyjnym, obecności nowotworu złośliwego nie stwierdzono...
po drugim takim badaniu stwierdzono cechy owrzodzenia z intensywną ziarniną zapalną natomiast na wypisie ostatnim ze szpitala mam informację iż jest to guz dwunastnicy, niedokrwistość mikrocytarna, sideropenia i nadciśnienie tętnicze
No niestety, wyniki biopsji fałszywie negatywne zdarzają się, i to wcale nie tak rzadko.
Jednak wtedy powinni byli wykonać TK jamy brzusznej (jesli makroskopowo coś niepokoi plus są objawy kliniczne, nie wolno opierać się na ujemnym wyniku biopsji). Niestety tak się nie stało.
czekamy na decyzję chirurga czy będzie operował czy też nie... chcą podobno zmniejszyć nacisk na jelito:( czy możesz mi napisać jak teraz będzie wyglądało "życie" dziadka? tzn. czy będziemy z nim w domu? czy będzie cierpiał?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum