Witam Was wszystkich, to mój pierwszy post na forum, wcześniej tylko dużo czytałem.
Moja mama (54 l.) w końcówce kwietnia trafiła do ginekologa z powodu krwawienia z dróg rodnych, mimo, że dawno nie miała już miesiączki. W drodze badań wykryto guz.
9 maja 2012 odwiedziła szpital w Grajewie, karta leczenia szpitalnego podaje:
ROZPOZNANIE: Guz macicy. Podejrzenie mięśniaka. Krwawienie podejrzane z dróg rodnych w wywiadzie.
ZASTOSOWANE LECZENIE: Minihisteroskopia diagnostyczna. Wycinki z jamy macicy. Znieczulenie doszyjkowe. Dolcontral, Lignocaina.
Morfologia w normie.
31 maja 2012 otrzymała wynik
hist-pat w/w badania:
Zmiana zbudowana z drobnych okrągłych i wydłużonych komórek z nieprawidłowymi figurami podziału w liczbie 2-3 na pole widzenia.
Badania immunohistochemiczne nie pozwalają na jednoznaczne ustalenie fenotypu zmiany.
Obraz mikroskopowy może odpowiadać guzkowi stromalnemu o niespecyficznym fenotypie CD 10 (-), ER (-).
Skąpa ilość materiału nie pozwala na jednoznaczne ustalenie charakteru zmiany. Nie można wykluczyć mięsaka podścieliskowego.
Wykonano badania immunohistochemiczne:
LCA (-)
SMA (-)
CD 10 (-)
ER (-)
CK (-)
Ki-67 ogniskowo do 10%
Z takim wynikiem mama została skierowana do Centrum Onkologicznego w Białymstoku. Na oddziale onkologii ginekologicznej przebywała od 7 lipca 2012 do 18 lipca 2012.
9 lipca 2012 pobrano wycinek, którego wynik
hist-pat wygląda tak:
W obrazie morfologicznym utkanie nowotworu złośliwego drobnowrzecionowatokomórkowego. Badania immunohistochemiczne nie potwierdziły wystepowania mięsaka stromalnego ani mięsaka gładkokomórkowego, wykluczyły też nowotwór pochodzenia nabłonkowego.
Ki-67 - odczyn dodatni w 50% komórek nowotworowych
CD 10 - odczyn ujemny
panCK - odczyn ujemny
SMA - odczyn ujemny
Morfologia w normie, d-dimery - 292 ng/ml
12 lipca mama przeszła operację usunięcia macicy wraz z przydatkami oraz węzłami chłonnymi biodrowymi. Mama w stanie dobrym została wypisana do domu. Na wynik hist-pat mieliśmy zaczekać około 2 tygodni, jednak do dziś go nie mamy. Odnoszę wrażenie, że w przychodni, gdzie mama miała ściągane szwy i miała odebrać wynik i skonsultować z onkologiem jest duży bałagan organizacyjny. Teraz wizyta została przełożona z 8 sierpnia na 22 :(
Nie ukrywam, że martwię się, że takim odwlekaniem zwołania konsylium i terminem wizyt lekarze tylko zaszkodzą mamie. W związku z tym będę miał kilka pytać, ale do tego za chwilę dojdę.
30 lipca udało się wymusić na lekarzu przekazanie w
yniki badania anatomopatalogicznego materiału z wyciętej macicy:
1. Płyn z jamy brzusznej - Komórki zapalne i mesothelium.
2. Węzły chłonne biodrowe prawe - I i II węzeł odczynowy.
3. Węzły chłonne biodrowe lewe - węzły odzczynowe 2x
4. Trzon macicy z przydatkami obustronnie. Rozcięty trzon macicy o wym. 8x7x4 cm z obustronnymi przydatkami z odcietą szyjką macicy. Do światła trzonu wpukla się guz biało-żółtawy o wym. 7,5x4x5 cm, w okolicy przycieśniowej zajmujący całą grubość macicy - linia odcięcia szyjki macicy - mikroogniska nowotworu złośliwego.
Guz - mięsak podścieliskowy trzonu macicy. Guż o wyższej złośliwości.
Błona śluzowa trzonu - Endometrium zanikowe.
Jajnik I z biało-szarawym ogniskiem - ciałka białawe. Pozostałości torbieli czekoladowej.
Jajowód I - wolny od zmian.
Jajnik II - ciałka białawe, wolny od zmian.
Przymacicze I i II - wolne od zmian.
Linia odcięcia szyjki macicy - wolna od zmian.
Tarcza szyjki macicy i obwodowa linia cięcia - wolna od zmian.
pT2 N0 Mx
Wiem, że mięsak podścieliskowy to nowotwór rzadki, często o agresywnym przebiegu. Tu jest w II stopniu zaawansowania, złośliwość zostanie oceniona pewnie na G3 lub G4. Brak komórek nowotworowych w węzłach chłonnych to chyba żaden sygnał bo ten nowotwór rzadko objawia się w węzłach, prawda? Co do przerzutów odległych, badanie RTG płuc i tomograf nie wykazały zmian w organizmie, więc tutaj jestem dobrej myśli.
Po operacji mama przyjmuje zastrzyki Fragmin (heparyna niskocząsteczkowa).
Rozumiem, że po to, aby rana się lepiej goiła i żeby we krwi nie panoszyły się zlepki ew. komórek nowotworu?
Martwi mnie, że nie orzeczono dokładnie typu tego mięsaka i jest problem z ustaleniem złośliwości. Czy dobrze rozumiem, że zmiana Ki-67 z 10% do 50% w ciągu miesiąca oznacza, że guz "złośliwiał" bardzo szybko i mama trafiła na stół operacyjny w ostatniej chwili?
Dziś kiedy mama dowiedziała się o przełożeniu wizyty na za 2 tygodnie, dowiedziała się też, że od września zaczyna chemioterapię - 6 wlewów co 21 dni. Jako, że dowiadywała się telefonicznie nie wie jaka to będzie chemia. Konsylium w jej sprawie ponoć już było i całkowity wynik hist-pat też ponoć już jest, pozostaje czekać.
Przy chorobie mamy, czytam bardzo duzo badań i opracować nt. mięsaków, staram się wszystko zrozumieć i przygotować na leczenie mamy. Czy powinniśmy skonsultować mamę w Warszawie w Klinice Mięsaków Tkanek Miękkich? Dzwoniłem do nich i wiem, że na przyjęcie do przychodni do onkologa (taki "pierwszy kontakt") czeka się około tygodnia. Wiem, że klinika ma ogromne doświadczenie w leczeniu tego typu nowotworu, a opracowanie dr Piotra Rutkowskiego - "Chirurgia onkologiczna" powiedziało mi, że 70% chorych trafia do Warszawy po, niestety, złym leczeniu chirurgicznym ogniska pierwotnego.
Nurtuje mnie jeszcze jedna sprawa, mama niestety pali papierosy. Pali długo, bo od około 30 lat, na czas pobytu w szpitalu "rzuciła", ale teraz zaczyna popalać. Uczulam ją, że teraz musi nabierać siły do walki i żeby nie paliła, bo rana się gorzej goi, podaje witaminę C i cynk (w rozsądnej dawce oczywiście, za zgodą lekarza). Wiem, że w czasie chemioterapii nie zaleca się palenia, mam obawy, że mama tego nie będzie przestrzegać.
Proszę mądre głowy tego forum o porady i pomoc w analizie choroby mamy. Czy ktoś z Was mógłby podać rokowanie tego przypadku?
Wiem jedno, nie poddamy się i wytoczymy wojnę chorobie, i to nie z małym pistoletem, a z zastępem czołgów!
[ Dodano: 2012-08-06, 17:09 ]
PS. Może będzie to miało znaczenie: markery po operacji:
CA 125 - 33,8
CA - 15,3