G-I/II - o stopniu złośliwości niskim/średnim (wg trzystopniowej skali),
corporis uterii - trzonu macicy.
O rokowaniu - poza tym, że dobrze wpływa na nie relatywnie niska złośliwość nowotworu,
trudno cokolwiek więcej powiedzieć, ponieważ brak innych istotnych danych:
jakie jest zaawansowanie choroby (skala TNM), jakie podjęto dotychczas leczenie, jaka jest ogólna kondycja i pozostałe wyniki badań osoby chorującej.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Bardzo proszę o wskazówki, jak postępować z osobą po usunięciu macicy. Chciałabym wiedzieć, co wolno, co nie, jakie odżywanie, itp. Niestety mama wybrała takiego lekarza, który nie rozmawia na takie tematy, bo jest zdania, że nie należy się ze sobą "cackać". Wyczytałam, że rekonwalescencja ma trwać do 8 tygodni, nie można dźwigać. Ale co np. z wchodzeniem po schodach, czy mama może chodzić, czy powinna pozostać w łóżku przez całe te dwa miesiące, czy powinna mieć jakąś dietę? Nie wiem zupełnie, jak powinnam z nią postępować, a jak już wspominałam rozmowa z oschłym lekarzem nie jest możliwa. Kiedy po operacji lekarz może włączyć radioterapię, o ile będzie taka potrzebna, jeszcze wciąż liczę, że nie. Będę wdzięczna za pomoc. Pozdrawiam serdecznie.
Co do odżywiania, nie powinno tu być jakichś szczególnych rygorów poza tymi, jakie wskazane są w pierwszych dniach po każdym zabiegu operacyjnym i w okresie gojenia się ran pooperacyjnych, czyli w pierwszych 7 - 10 dniach od zabiegu.
Ponieważ operacja nie dotyczy bezpośrednio przewodu i układu pokarmowego, uważam, że w zupełności wystarczy zastosowanie w pierwszych dniach nieco lżejszej i mniej obfitej diety.
Aktywność fizyczną na pewno trzeba bardziej ograniczyć, w stopniu zależnym od rozległości zabiegu i wielkości rany pooperacyjnej (jak duże było cięcie i czy w powłokach brzusznych - porównaj ten link).
Generalnie na pewno trzeba unikać tego, co przynosi ból - organizm pod tym względem dobrze sygnalizuje jak bardzo aktywnie można w danym momencie po operacji postępować. Pierwsze dni po operacji są trudne, nawet krótkie chodzenie po domu może dokuczać, wtedy poza koniecznością trzeba go unikać. Ze schodami może być problem w pierwszym tygodniu, dwóch ...
Następny okres będzie coraz łatwiejszy, aktywność można (i trzeba, rehabilitacja jest konieczna - porównaj na dole linkowanej strony punkt "Co po operacji?") zwiększać stopniowo.
Powtórzę raz kolejny jedną ze złotych myśli tego forum: wszystko to zawsze w uzgodnieniu z lekarzem.
Nie wahaj się poprosić go nieco bardziej stanowczo o odpowiedź na Twoje pytania. Nie może być tak, żeby mama była pozostawiona bez odpowiedzi na pytanie jak ma dalej postępować i dbać o swoje zdrowie.
Pozdrawiam
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Witam ponownie.
Mama miała operację wycięcia macicy 28 czerwca. Wczoraj otrzymała wyniki i są one następujące:
Do badania otrzymano rozciętą macicę bez przydatków o wymiarach 5,5x6x3.5 cm,
wagi 57 g. W trzonie macicy kalafiorowaty naciek średnicy 37 mm.
Histologicznie:
Adenocarcinoma endometrioidale corporis uteri G III, pT1aNORO (AJCC 2010).
Rak powierzchniowo nacieka mięśniówkę właściwą. Obecne są obfite pola
różnicowania płaskonabłonkowego. Szyjka macicy, cieśń, przymacicza bez nacieku raka.
Lymphonodi sine metastasibus: ""ww. chł. zewn. lewe" 0/4
"w. chł. zewnętrzne prawe" 0/4.
Nadesłany fragment sieci dł. 39 cm histologicznie: sieć silnie przekrwiona.
Od 28 lipca Mama zaczyna brachyterapię. Trzy zabiegi w odstępach tygodniowych, każde naświetlanie po 10 minut. Następnie badania po 3 miesiącach i decyzja, co dalej.
Co o tym sądzicie? Tak bym chciała usłyszeć coś pocieszającego, ale najlepiej prawdę.
Już mi bardzo pomogliście, jednak proszę o jeszcze.
Pozdrawiam ciepło.
Adenocarcinoma endometrioidale corporis uteri G III:
gruczolakorak endometrium trzonu macicy, o wysokim stopniu złośliwości.
Złą cechą jest ten wysoki stopień złośliwości.
pT1aNORO [powinno być: pT1aN0R0] = na podstawie badania patologicznego stwierdzono:
guz ograniczony do błony śluzowej, brak przerzutów do węzłów chłonnych,
operacja mikroskopowo radykalna (tzn. nie pozostawiono w organizmie komórek nowotworu).
To są z kolei bardzo dobre wyniki.
Lymphonodi sine metastasibus: jak wyżej, tzn. węzły chłonne bez przerzutów,
i podane ilości: w przebadanych 8 (po 4 zewnętrzne z prawej i lewej) nie stwierdzono obecności przerzutów.
Generalnie pomimo wysokiej złośliwości mamy do czynienia z wczesnym stadium choroby, wygląda więc na to, że są duże szanse powodzenia wyleczenia radykalnego.
Dodatkowa brachyterapia (rodzaj radioterapii, naświetlania 'od wewnątrz') powinna załatwić sprawę.
Kontrola po 3 miesiącach powinna to rozstrzygnąć i ewentualnie dać odpowiedź na pytania o dalsze leczenie.
Na moje niedoświadczone oko sądzę, że leczenie Twojej mamy jest prowadzone właściwie.
Czekam na dalsze oby dobre wieści i życzę Wam dobrych rezultatów. Trzymam kciuki
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Czy można coś zrobić, żeby rana po operacji lepiej i szybciej się goiła? Mama jest już ponad miesiąc po operacji. Z rany sączy się wciąż trochę lepki płyn surowiczy, nie ma strupka, z rany widać szwy (podobno te wewnętrzne). Lekarz, który mamę operował i do którego udała się na kontrolę, stwierdził, że jest ok i tak przez jakiś czas ma prawo być, jednak mama się niepokoi, że radioterapia (którą z przyczyn technicznych przesunięto na najbliższą środę) spodowuje jeszcze gorszy stan tej rany. Powiedzcie, proszę, co o tym myślicie. Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
Witaj !
Nie wiem gdzie obecnie Twoja mama przebywa, w szpitalu czy w domu.
Ja na Twoim miejscu pobrała bym wymaz z rany ( czyli z tej cieczy co się sączy ) i zaniosła na prywatne zlecenie do kazdego laboratorium w mieście, które wykonuje posiewy , np moze to być w innym szpitalu, lub przychodni. Ale wpierw trzeba by udać się do takiego laboratorium i spytać czy robią posiewy z antybiogramem - moze oni wydają swoje probówki - moim zdaniem wszystko wytłumaczą. Moim zdaniem mama ma zakażenie -moze pooperacyjne lub z innych przyczyn - to moje przypuszczenie. Jak będzie wykonane takie badanie to może wykazać bakterie w ranie i jakim antybiotykiem go leczyć. Wpierw napisz gdzie mama się znajduje w chwili obecnej, pozdrawiam
Ja mam takie doświadczenia z raną na piersi i radioterapią: z niewiadomych przyczyn po pierwszym zabiegu gnoiło się ale bez widocznej ropy, po 6 tygodniach miałam poszerzanie marginesu i poprosiłam chirurga (innego) żeby przy okazji usunął tą babrzącą się skórę bo może powodować komplikacje w czasie naświetlań (to nie była wiedza, ale intuicja). Usunął wszystko z wyjątkiem koniuszka ok 2 mm. Po jego operacji wszystko zagoiło się w ciągu kilku dni bardzo czysto, tylko ten koniuszek był lekko czerwony. Zaczęłam radioterapię i w połowie zaczęło się od tego koniuszka gnoić znowu, nie przerywałam radioterapii i ranka się rozszerzała w sumie do 1 cm, ciągle wilgotne utrzymywało się ponad 2 miesiące, ale ropy nie było. Nawet specjalnie się z tym nie bawiłam, myłam mydłem protex, osuszałam ręcznikiem papierowym i naklejałam opatrunek (czasami jak miałam czas to leżałam z otwartą ranką 2 godz żeby podsuszyć i przewietrzyć). Po 2 mies wreszcie zaschło i teraz się poprawia (zanika zaczerwienienie). Generalnie ropę można rozpoznać gołym okiem i wtedy trzeba interweniować, a jak nie ma ropy to prędzej czy później się zagoi. Nie odkładać radioterapii, bo jej efekt terapeutyczny jest tym lepszy im szybciej po operacji. Generalnie na takie babranie pomaga właśnie wietrzenie w czystym pomieszczeniu, no i obserwować czy nie pojawi się ropa. W leczeniu raka zdarzają się gorsze rzeczy. Powodzenia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum