u pacjenta rozpoznano niedrobnokomórkowego raka płuca prawego, prawdopodobnie gruczolakoraka.
Proces nowotworowy jest zaawansowany i leczenie chirurgiczne nie będzie możliwe.
W tej chwili konieczna jest dokładniejsza weryfikacja zmiany ogniskowej zlokalizowanej w miąższu wątroby by stwierdzić czy jest to przerzut raka płuca czy nie.
Jeśli tak - leczeniem z wyboru będzie chemioterapia (ewentualnie naświetlania paliatywne, przeciwdziałające objawom powodowanym przez zmiany w klatce piersiowej).
Jeśli zmiana na wątrobie okaże się zmianą o naturze innej niż nowotworowa, będzie można spróbować chemioradioterapii radykalnej.
Stan jest bardzo poważny i nowotwór co najmniej miejscowo zaawansowany.
W klasyfikacji zaawansowania choroby jest to stopień IIIB lub IV (zależy od natury zmiany w wątrobie).
Jak czuje się pacjent?
pozdrawiam ciepło.
Moim zdaniem to IV stopień.
T2N2M1 - i nie zależy to wcale od weryfikacji zmiany w wątrobie, bo zmiany meta są w innym płacie płuca, niż guz pierwotny.
Tylko chemioterapia niestety.
Faktycznie, ogniska określone jako satelitarne znajdują się w środkowym płacie płuca (a guz pierwotny w górnym) co wg zasad klasyfikacji TNM powinno się rozumieć jako cechę M1.
AK, wiem jednak, że w takich przypadkach (gdy jest to sąsiadujący płat) niektórzy porywają się na pulmonektomię - a naświetlania radykalne nie są możliwe?
wercia76, w Waszym przypadku zabieg chirurgiczny nie może mieć miejsca przede wszystkim ze względu na liczne zmiany węzłowe znajdujące się w śródpiersiu, naciekanie nerwu krtaniowego wstecznego (prawego, rzadkość) oraz bezpośrednie sąsiedztwo zmienionego nowotworowo pakietu węzłowego wobec tchawicy - więc dywagacje na temat ognisk meta w płucu można traktować jedynie pod kątem rodzaju ewentualnych naświetlań (paliatywne/radykalne).
Na chemioterapię szykujcie się na pewno (o ile nie będzie jakichś przeciwwskazań wynikających ze schorzeń współistniejących np. serce/nerki).
Witam
Bardzo dziękuję za szybkie i fachowe odpowiedzi.
Wiem już na czym stoję, tym bardziej, że tato został wypisany ze szpitala, i dopiero we wtorek mamy spotkanie w szpitalu co do dalszego leczenia, a w te kilka dni niepewność mocno zżera, tym bardziej, że chory w miare dobrze się czuje.
Co do serca i nerek to lekarz mówił, że w jak najlepszym porządku.
Szkoda też, że nie mozna chirurgicznie, bo czytałam gdzieś, że usuwa się nawet cały płat płuc wraz z częścią węzłów chłonnych, ale jak mówicie że nie to pewnie tak jest.
---->AK, wiem jednak, że w takich przypadkach (gdy jest to sąsiadujący płat) niektórzy porywają się na pulmonektomię - a naświetlania radykalne nie są możliwe?
Usunięcie całego płuca przy zajęciu węzłów chłonnych śródpiersiowych mija się trochę z celem. Zanim chory będzie się nadawał do chemioterapii po zabiegu to zapewne się rozsieje.
Natomiast dywagując - gdyby nie było zmian węzłowych, to wtedy jedynym wskazaniem do radioterapii radykalnej byłaby nieradykalność zabiegu.
---->wercia76, w Waszym przypadku zabieg chirurgiczny nie może mieć miejsca przede wszystkim ze względu na liczne zmiany węzłowe znajdujące się w śródpiersiu, naciekanie nerwu krtaniowego wstecznego (prawego, rzadkość) oraz bezpośrednie sąsiedztwo zmienionego nowotworowo pakietu węzłowego wobec tchawicy - więc dywagacje na temat ognisk meta w płucu można traktować jedynie pod kątem rodzaju ewentualnych naświetlań (paliatywne/radykalne).
W opisywanej sytuacji problemem jest jeszcze jedna rzecz - rozpad wewnątrz pakietu węzłów, co jest jednym z przeciwwskazań do napromieniania w ogóle.
Witam po kilku tygodniach. Niestety zapodziałam hasło na forum i zarejestrowałam się znów.
Nie wiem czy ktoś jest ciekaw tego co napisze ale napisze.
Rzeczywiście mój tato dostał chemie.
Może dla niektórych wyda sie to smieszne, ale ja postanowiłam robić co się da, nie czekać tylko na chemię. Postanowiłam, mimo rozbieżnych teorii na taką kurację:
Właśnie od tego momentu co pisałam pierwszego posta zaczęłam aplikować tacie codziennie:
3 x dziennie sok Noni 30 ml
Raz dziennie szklanka świezego soku z buraków, winogrona, marchwi i jabłek.
Codziennie około 10 pestek z moreli (witamina B17 - podobno zbawienna)
No i zestaw odpornościowy Calivity: Ocean 21, Mega Protect 4 Life, C 500,
Codziennie również olej z wątroby rekina, Pau Darco, Vilcacora
Wiem, że to smieszne, ale i tak zrobie wszystko.
Po 14 dniach kuracji około 20 czerwca znaczna poprawa, Tato przestał brać środki przeciwbólowe, przytył 2 kg, je normalnie obiady, ma humor itd, naprawde dużą poprawa,
Mimo wszystko zdecydowaliśmy się na chemię którą przyjął 23.06, zniósł ją wydaje mi się że źle, od wtorku bardzo źle się czuje, prawie nie je, w zasadzie przestał wymiotować dopiero wczoraj mimo że brał coś przeciwwymiotnego, no i nie wypróżnił się od 23.06, jest nerwowy i mocno osłabiony. Dopiero wczoraj wróciłam do zestawu przed chemią.
No i teraz dylemat, bo ma termin na następną chemię na najbliższy wtorek, i jak na razie nie chce o niej słyszeć. Chciałabym, aby poczuł się jak przed chemią. Sama nie wiem, czy namawiać go na następną, czy odpuścić, proszę o radę. Powiedzcie proszę, czy stan taty po chemii to norma, zawsze jest tak za pierwszym razem?
Jeśli odpuścimy chemię będę pisała jak przebiega kuracja którą opisałam powyżej i jakie skutki. Wiem, że dla wiekszości to bajki i szkoda czasu ale co sama mogę zrobić więcej?
Pozdrawiam wszystkich
Droga Werciu -
no niestety - część pacjentów tak reaguje na leczenie chemiczne. Czy będzie możliwe podanie kolejnego wlewu - powiedzą wyniki badań (tata powinien przed wlewem mieć wykonaną co najmniej morfologię z rozmazem). Onkolog może też zaordynować - w razie takiej potrzeby - podanie leków, które odbudują szybko parametry krwi wykazujące niedobory (o ile takie zostaną stwierdzone). Może również zapisać leki, które pomogą w wypróżnianiu (czy próbowaliście jakoś temu przeciwdziałać? Czopki glicerynowe / zestaw do lewatywy do wykonania w domu?)
Co do leczenia onkologicznego - musisz mieć tę świadomość, że tylko ono jest w stanie zahamować postęp choroby. Wszelkie inne metody (które tu opisujesz, może prócz podawania soków z warzyw - bo to jest jak najbardziej wskazane) powinny mieć akceptację prowadzącego lekarza onkologa - by była pewność, że nie kolidują z chemioterapią. Stosowanie ich na własną rękę (szczególnie ziół) może być przeciwwskazane - może bowiem np osłabiać działanie leków przeciwnowotworowych.
To, że zdrowe żywienie i witaminy poprawiły kondycję taty nie dziwi - jednak należy pamiętać, że nie zatrzymały postępu choroby.
Mam szczerą nadzieję, że uda się kontynuować chemioterapię przy jednoczesnym skutecznym przeciwdziałaniu jej skutkom ubocznym. Porozmawiajcie o tym z onkologiem - jest sporo leków, które mogą pomóc złagodzić objawy przez Ciebie opisane.
Trzeba pamiętać, że nowotwór to tkanka jak każda inna - do spełniania swoich funkcji również potrzebuje środków odżywczych i witamin. Bez leczenia onkologicznego ten zestaw najprawdopodobniej przyspieszy proces nowotworowy.
_________________ Medycyna to nie matematyka, tu 2+2=3,9 lub 4,1. 4,0 to rzadkość...
Trzeba pamiętać, że nowotwór to tkanka jak każda inna
Tak jest - intensywnie odżywiając / wzmacniając tkankę zdrową robimy tę przysługę niestety również guzowi nowotworowemu. Im większy zaś jest guz - tym większe ma potrzeby oraz zdolności do zagarniania dostarczanego pożywienia tylko dla siebie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum