Witam.
Bliska mi osoba, w okolicach czerwca 2014 zaczęła mieć drobne problemy z jedzeniem, wymiotowała, problemy nasilały się, ale ona broniła się, przed pójściem do lekarza. Jest bardzo szczupła, ale jeszcze straciła na wadze. W sierpniu objawy nasiliły się do tego stopnia, że trafiła do szpitala. Nie mogła już jeść, założono jej sondę odżywczą, straciła jednak do tej pory bardzo dużo wagi. Kolejne tygodnie na badaniach. Stwierdzono nowotwór piersi oraz przełyku.
Początkowo wyglądało na to, że lekarze zajmą się przełykiem, który najbardziej dokuczał, ale okazało się, że w kilka tygodniu po pobraniu wycinka na piersi pojawiło się wiele guzków i to stało się największym problemem. Pod koniec listopada usunięto pierś. Po usunięciu wystąpiły powikłania.
W tym czasie przełyk już całkowicie nie drożny, lekarz stwierdził, że jest to guz nie operacyjny, wykonano 5 naświetleń paliatywnych, skierowano do dietetyka oraz zalecono chemię za dwa miesiące. Po tych wszystkich doświadczeniach, badaniach i operacji organizm był bardzo wyniszczony - waga poniżej 40kg. Pomimo przyjmowania wysokoenergetycznego pokarmu waga przyrasta bardzo wolno. Stwierdzono grzybicę przełyku, pokarm nie był zbyt dobrze przyswajany - występują wzdęcia, silne bóle brzucha itp.
Po dwóch miesiącach lekarz stwierdził, że nie można podać chemii z uwagi na przyjmowane leki i słaby organizm i odesłał ją do domu na kolejny miesiąc.
Mam wrażenie, że stan się powoli pogarsza. Z lekarzem rozmawia się bardzo ciężko, jest niesympatyczny (szpital w Olsztynie).
Proszę, doradźcie jak mogę jej pomóc!
Robert
Poniżej cała dokumentacja: