1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znaleziono 1 wynik
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Mój tata - niedrobnokomórkowy nowotwór płuca lewego
1K8

Odpowiedzi: 48
Wyświetleń: 15508

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2011-12-23, 23:17   Temat: Mój tata - niedrobnokomórkowy nowotwór płuca lewego
magdalenka32 napisał/a:
Witajcie Kochani!

Jestem z Wami cały czas, śledzę każdy wątek i wspieram Was i Waszych bliskich w sercu , myślach i modlitwie....

Piszę, bo chcę z Wami podzielić się informacjami dotyczącymi mojego taty...Nikt mnie przecież tak dobrze nie zrozumie.Niestety jest już bardzo źle...Jak tylko wyszedł ze szpitala, po wstawionej endoprotezie, stan się pogorszył...Poszedł ze 2 razy do toalety z asekuracją mamy i chodzika, po czym stwierdził, że już nie da rady i przestał wstawać z łóżka... :-( Przestał też już mówić, bo głos Mu zanikł, nie ma siły..Mama opiekuje się tatą najlepiej jak tylko potrafi, ale wiem , ze jest Jej b.trudno, przebywa z tatą na co dzień...Tata odmawia też jedzenia - nie chce...Większość dnia przesypia, jest na lekach...Lekarz zalecił kroplówki wzmacniające, brał przez kilka dni,ale później zaczęły pękać tacie żyły. Przez kolejny tydzień była przerwa, ale tata nadal nie chciał nic jeść (oprócz kilku kęsów dziennie) więc od dzisiaj ma kolejne kroplówki.


Musisz byc bardzo silna i spojrzec na to z drugiej strony.Zobacz jaki tato jest zmeczony, smutny i nieobecny....Moj tatus byl taki od chwili, gdy sie dowiedzial,ze ma raka.Zyl z nim 8 miesiecy, w czwartek czul sie swietnie, a w piatek rano nie mial sily wstac z fotela.W sobote rano zmarl.....strasznie go kochalam, byl moim zyciem.Ale zrozumiala, ze takie zycie mu nie odpowiadalo, niedowlad reki, zabrane prawo jazdy przez padaczke.Koszmar.Teraz odpoczywa sobie.
Tak się boję...W sobotę rano jadę do rodziców...Wiem, że to będą nasze ostatnie wspólne święta...Modlę się, żeby jeszcze chociaż zdążyć. Odliczam dni do soboty. Z drugiej strony mam w sobie niewyobrażalny strach i rozpacz - jak zobaczę tatę już w takim stanie...W cieniu śmierci...

Tyle chciałbym Mu jeszcze powiedzieć, coś zrobić dla Niego...Ale Jego już nic nie cieszy...Tak jakby czekał na tę śmierć...To jest straszne :-(

Dzisiaj był u taty lekarz. Wspaniały człowiek. Lekarz z powołania. Powiedział tacie, że już nic nie można zrobić, w sensie wyleczyć, ale zrobią wszystko, żeby ulżyć Mu w cierpieniu, żeby pomóc...Mamę lekarz przytulił i powiedział, że jest wspaniała, że tak pięknie opiekuje się chorym, że tata jest taki zaopiekowany....Jestem pełna podziwu dla mojej mamy. Jest bardzo dzielna. Chociaż nie jest Jej łatwo.

Ostatno śnią mi się koszmary związane z odejściem taty. Rano budzę się z lękiem...

Modlę się o siłę. Dla nas wszystkich. A najgorsze jeszcze przed nami.

Pozdrawiam Was gorąco i jestem z Wami myślami...Dużo siły dla Was.


[ Dodano: 2011-12-23, 23:18 ]
Spraw by, te swieta byly magiczne.....mi zabraklo tygodnia
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group