1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Śmiertelny krwotok |
AdArk
Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 56140
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-06-12, 21:59 Temat: Śmiertelny krwotok |
atram, współczuję Ci.
Jak czytałaś, mój Tato też zmarł w wyniku krwotoku. Zadaję sobie podobne pytania.
Szukając informacji na temat krwotoku z płuc, pewnie trafiłaś na ten artykuł: http://www.advpm.eu/abstr...069de4e99e3cb4a
Mój Tato był "na chodzie", w dzień śmierci kosił i grabił trawę, czuł się dobrze. Ja ciągle myślę, ze niebagatelny wkład w krwotok mógł mieć wysiłek fizyczny, upał, stres psychiczny w dzień przed planowanym wyjazdem na operację.
Zostają domysły.
Zadaję sobie wciąż wiele pytań tak jak i Ty.
Tylko przeszłości już nie zmienimy. Musimy żyć z ciężarem i bólem straty. |
Temat: Śmiertelny krwotok |
AdArk
Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 56140
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2011-09-22, 22:41 Temat: Śmiertelny krwotok |
Minął miesiąc od śmierci Taty. Już miesiąc, czy tylko miesiąc?
Tyle dni już nie widziałem, nie słyszałem Taty. Już nigdy nie powiem "Cześć Tato", nie podam ręki na przywitanie...nie dowierzam, ale to nie sen tyko nasze życie..
Każdy dzień jest i będzie BEZ TATY. To wszystko jest okrutne, boli, bywa, że paraliżuje myśli przez swą nieodwołalność, już nigdy...
Zostały pytania bez odpowiedzi, wspomnienia, żal...biedny Tato, jeszcze krew sączyła się gdy leżał w trumnie...
Co czuł jak umierał, dlaczego w ten sposób, dlaczego nie było więcej czasu, a może gdyby nie kosił trawy....? Okrutna choroba, nie dała szans... a tak niewiele brakowało do operacji...Wiem, że to już bez znaczenia...
Czasu nikt nie cofnie, a ten, który mieliśmy skończył się. |
Temat: Śmiertelny krwotok |
AdArk
Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 56140
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2011-09-01, 18:27 Temat: Śmiertelny krwotok |
Dziękuję Wam za obecność
jo_a, zastanawiam się nad tym co napisałaś...
Myślimy (ktoś powie, że za dużo), chcemy zrozumieć, nadać sens, nawet tam gdzie sensu i logiki brak, stąd tyle pytań,..ale czy to źle?
jo_a napisał/a: | A jeżeli umieraliby w bólu? Tygodnie? Miesiące? Byłoby lepiej? Dla kogo? Kto miałby szansę się oswoić? I z czym? Z bólem? Cierpieniem? Ze śmiercią? Z chorobą? Kto oswoił się z czymkolwiek? Kto się oswoił? Zaakceptował?
Kto.... Z czym...............? Hmmm? |
Tato nie chciał powolnej śmierci, cierpienia...zawsze mówił, że lepsza jest szybka śmierć....śmierć była szybka..ale...no właśnie ...?????????????????????
Zostajemy jak połamane kwiaty...z bólem, pytaniami, ciszą i pustką......bo gdyby była operacja.... gdyby....
Wiem, że im większy bunt tym mocniejszy ból... Wiem, że na większość pytań nie dostanę odpowiedzi...
Nie rozumiemy i nie akceptujemy i pewnie tak zostanie
...a mi tak, po prostu brakuje Taty |
Temat: Śmiertelny krwotok |
AdArk
Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 56140
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2011-08-31, 09:54 Temat: Śmiertelny krwotok |
Dzisiaj mija tydzień od pogrzebu…już nigdy nie zobaczę, nie usłyszę Taty, nie pojedziemy na chemię...niewyobrażalne, coraz większa świadomość nieodwołalności tego co się stało
Dziękuję Wszystkim za wpisy, kondolencje i dobre słowo.
sylvia zadaje sobie te same pytania
czkawka, ela1, DSS dziękuję za informacje.
Przed wynikiem pot-morf. było zaplanowane badanie EBUS, w celu oceny węzłów śródpiersia, jednak awaria sprzętu to uniemożliwiła.
Później z tego badania zrezygnowano, uznając je chyba za zbędne, niepotrzebne w tamtym czasie, był już wynik pat-morf., my nie nalegaliśmy, mieliśmy zaufanie do lekarzy.
O badaniu PET nikt nawet nie wspomniał.
W pierwszej ocenie operacja była niemożliwa. Konsultację zrobił torakochirurg i onkolog, lekarze z tytułem dr, pracujący w klinice, wykładający na AM. Zaplanowali 2-3 cykle chemioterapii indukcyjnej (pojawia się też nazwa neoadjuwantowa w tym samym dokumencie) i ponowną ocenę torakochirurgiczną pod kontem operacyjności.
Kolejna ocena tylko torakochirurgiczna z kwalifikacją do operacji została dokonana przez ordynatora, tytuł dr, z tego co wiem konsultanta woj. w dziedzinie chirurgii klatki piersiowej.
DSS z tego co piszesz, zaawansowanie choroby, uniemożliwiłoby usunięcie płuca. Ciężko mi uwierzyć, że tak mogli pomylić się w ocenie?
Może plan lekarzy mógł być posunięciem dającym najwięcej szans, jednocześnie najpewniej skończyłoby się na otwarci klatki piersiowej, ocenie m.in. węzłów śródpiersia i zaszyciu? Czy to wchodzi w standardy leczenia?
Byliśmy realistami wiedzieliśmy, że choroba przyniesie kiedyś śmierć lecz nie sadziłem, że tak szybko i w taki sposób...
iwona2010 to prawda krwotok, choroba, życie jak mydlana bańka
Rozbudzono w nas wielkie nadzieje, sami je podsycaliśmy, dobrze bo może było trochę lżej to znieść Tacie i nam lecz teraz jest potwornie |
Temat: Śmiertelny krwotok |
AdArk
Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 56140
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2011-08-30, 19:41 Temat: Śmiertelny krwotok |
Witam serdecznie
Jestem z Wami od kwietnia, pierwszej hospitalizacji i diagnozy choroby Taty.
Tato zamarł 22 sierpnia...Zabrakło nam jednego dnia. We wtorek Tato, miał jechać do szpitala, w poniedziałek wieczorem już nie żył...miał 60 lat.
Mieliśmy tyle nadziei, czekaliśmy na operację, resekcję prawego płuca...
Piszę bo chciałbym dowiedzieć się jak mogło do tego dojść, być może nasza historia komuś pomoże, do czegoś się przyda...
Zaczęło się od kaszlnięcia, odkrztuszenia, plunięcia i zdziwienia "co to, krew?"...morze krwi, rzyganie krwią, z ust, nosa, skrzepy, pełna świadomość "ja się kończę", "nie wytrzymam", pragnienie wody, krew która dusi, zalewa...wszystko, tak długo i tak szybko...
Przyjechała bezradna karetka, próba(?) reanimacji, wyczuwali tętno, a czekali pewnie tylko na przyjazd lekarza stwierdzającego nagły zgon, krwotok z dróg oddechowych(?), rak...
Skąd? Dlaczego? Czemu nie pomogli? Przecież nic tego nie zapowiadało (?) Przecież miała być operacja, szansa na życie...Jak mogło do tego dojść? Czy są jakieś zapowiedzi takiego zdarzenia? Czy w ogóle jest możliwy ratunek podczas masowego krwotoku? Jak częste są to przypadki? Czy wysiłek fizyczny mógł to spowodować? Czy zmiany w płucach, typ komórek to zapowiadał? Skąd ta krew, czemu tak dużo?
Tyle pytań bez odpowiedzi, pustka i rozpacz..
Straszna, okrutna, nagła śmierć nie dająca żadnych(?!) szans.
Byliśmy po 3 cyklach chemii (cisplatyna i gemzar) Po 2 cyklu TK i ocena torakochirurgiczna, minimalny regres... niepewność, a jednak możliwa operacja usunięcie płuca prawego. Radość i strach jak to będzie, czy się uda, pneumonektomia, ciężka operacja, jak wygląda to kalectwo oddechowe, nieważne... jest szansa na życie..Wielki stres Taty ale i nadzieja.
Chemię Tato znosił dość dobrze, po 3 było lekkie załamanie formy, brak apetytu, ale ciągle na chodzie. Tato starał się żyć w miarę możliwości normalnie, Dzień przed śmiercią prowadził samochód, a feralnego dnia nawet kosił trawę (o zgrozo!!) był w dobrej formie nic nie zapowiadało najgorszego. Po 3 cyklu tak jak po poprzednich przez 5 dni miał wstrzykiwany neupogen. (tym razem bez badania krwi!) Po dolewce 3.08.,zaplanowane trzy tygodnie na odpoczynek.
Po pierwszej bronchoskopii negatywnie fałszywej, była druga, wyrok z wyniku patomorfologicznego:"Carcinoma macrocellulare focale giganthocellulare. Materiał bardzo skąpy, dodatni odczyn na chromograninę może sugerować typ neuroendokrynny nowotworu z możliwością w obrębie utkania guza metaplazji płaskonabłonkowej CK5/6 (+)"
Nie wiem czy dobrze rozumiałem: rak niedrobnokomórkowy, wielkokomórkowy i(utkany) oblbrzymiokomórkowy, bardzo agresywny, robiący szybko przerzuty, zasugerowany typ neuroendokrynny przesuwał nas w przebiegu choroby w kierunku raka drobnokomórkowego (?) Nie wiedziałem co to mogło oznaczać w praktyce.
Dodatkowo POChP, a dopełnieniem TK z dnia 26.07. (po 2 cyklu) "W porównaniu z badaniem poprzednim zmiany naciekowe we wnęce prawej i jej dolnym biegunie oraz wokół oskrzela głównego i prawego i podostrogowo, oskrzela dolnopłatowego uległy częściowej remisji. Widoczne wśród zmian naciekowych poszerzenie światła oskrzela z wytworzeniem jamy uległo zmniejszeniu - obecnie o wymiarze 14x11 mm.
Widoczna w badaniu poprzednim w segmencie 6 płuca prawego zmiana naciekowa łącząca się z wypustkami z wyżej opisanymi naciekami we wnęce, z cechami wewnętrznego rozpadu, obecnie o średnicy około 41 mm.
Widoczny w badaniu poprzednim w segmencie 3 płuca prawego guzek obecnie o średnicy około 6mm.
Widoczne w badaniu poprzednim ogniska konsolidacji miąższu płucnego u podstawy płuca prawego uległy zmniejszeniu, obecnie widoczny obszar zmleczenia i zmiany drobnoguzkowe 6 i 6 mm.
Obraz TK miąższu płuca lewego porównywalny z badaniem poprzednim, Węzły chłonne śródpiersia i wnęki lewej jak w badaniu poprzednim. Węzły chłonne wnęki prawej trudne do oceny z powodu zmian naciekowych.
Obraz TK narządów jamy brzusznej porównywalny z poprzednim, Struktury kostne objęte badaniem porównywalne z badaniem poprzednim"
Z poprzedniej TK:"...Węzły chłonne śródpiersia niepowiększone. Powiększony węzeł Przytchawiczny dolny prawy wielkości około 13 mm. Węzły wnęki lewej niepowiększone, węzły we wnęce prawej trudne do oceny z powodu zmian naciekowych.
Wątroba niepowiększona, bez uchwytnych zmian ogniskowych. We wnęce wątroby owalne zwapnienie średnicy około 9 mm. Nie stwierdza się cech cholestazy. Trzustka niepowiększona. Przewód Wirsunga nieposzerzony. Śledziona nie powiększona. Nerki
prawidłowej wielkości z zachowaną strukturą korowo-rdzeniową, bez kamicy i zastoju. Nadnercza niepowiększone. Węzły chłonne zaotrzewnowe i krezkowe niepowiększone. Struktury kostne objęte badaniem bez zmian ogniskowych."
W międzyczasie TK OUN bez krwawień i meta.
Przyjmowane leki: DHC, encorton, tranxenne, theovent, polprazol, symbicort, i jeszcze coś wziewnego (nie pamiętam), loctuloza, metoclopramid (ostatnio odstawiony), megalia (tylko kilka razy)
Od kwietnia tak niewiele czasu, a tyle się wydarzyło, paradoksalnie również dużo dobrego, Teraz nie stanie się już nic.
Jeszcze na wszystko miał być czas, nastawiałem się na długą walkę..mój Tato
"...potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.."
PS
Dziękuję za to FORUM. Nie rejestrowałem się ale byłem tu codziennie.
Tu płakałem, szukałem nadziei, informacji.
Pozdrawiam wszystkich walczących, pielęgnujących nadzieję i tych którym rak nadzieję zabrał.
Szczególnie ciebie Anelio, trzymałem za Was kciuki i płakałem z Tobą... |
|
|