Jacku, źle, że musiałeś trafić do nas; dobrze, że jesteś ze swoją kobietą.
Ja dla odmiany, byłam w ciężkim szoku, jak widziałam jakie było podejście lekarzy i pielęgniarek do mojej mamy w Szczecinie w Centrum Onkologii na Strzałowskiej. Pozytywnym szoku, dodam.