Z moich doświadczeń wynika, że kot ma wszystko kompletnie gdzieś. Pies za to podchodził do chorej, lizał po rękach, chciał pomóc choremu członkowi stada. Po śmierci cioci pozwoliłam psu wejść do pokoju. Nie zbliżył się do łóżka, powąchał z pewnej odległości i wyszedł...