Znalezionych wyników: 2

Co do pomocy merytorycznej póki co wszystko jest dla mnie jasne, od początku choroby kieruje mną ta sama pani doktor etc. Jest tylko ta druga strona medalu: chcieć czy nie. Przez chorobę straciłam przyjaciół, znajomych. W rodzinie też nie mam wsparcia. Może byłoby lepiej przez to przejść mając przy boku kogoś bliskiego. Choć może nie przy boku ale taką osobę na której ramieniu można się od czasu do czasu wypłakać, kogoś w rodzaju przyjaciela czy bratniej duszy. Właściwie sama nie wiem po co się tu żalę. Bo to tak czy inaczej nie poprawi stanu zdrowia a pokaże tylko że jestem egoistką. Przepraszam

Kiedy byłam w gimnazjum wykryto u mnie białaczkę. Zaczęły się badania, potem chemie, pobyty w szpitalu co trwało kilka lat w efekcie czego dopiero w tym roku podjęłam studia.Od jakichś dwóch lat trwa czy może trwała remisja. Ostatnie badanie kontrolne wykazało nawrót choroby. Co robić dalej? Nie chcę znów przez to wszystko przechodzić. Wydawać by się mogło że po ostatnich paru latach bycia no lifem wszystko powoli wraca do normy a tu okazuje się, że się mylę. Nie chcę umierać ale jednocześnie nie mam już ochoty walczyć z czymś co najwyraźniej jest nieuniknione