1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Śmiertelny krwotok |
dranka
Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 56140
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2013-02-11, 18:13 Temat: Śmiertelny krwotok |
Witam.
Nie wiem jak zacząć. Przede wszystkim przykro mi, że spotykamy się tutaj, bo oznacza to, że ktoś z naszych bliskich doznał tej strasznej choroby jaką jest rak.
Jestem tutaj, gdyż nie potrafię poradzić sobie po stracie Taty, a - paradoksalnie - to co tutaj czytam w pewien sposób mi pomaga. Bardzo przemawia do mnie napis na samej górze: "nie jesteś sam"... Chciałabym otrzymać wsparcie.
Mój Tata w listopadzie 2011 dowiedział się, że ma raka płuca prawego. Po pierwszej chemii czuł się świetnie, w ogóle nie było negatywnych reakcji ze strony układu pokarmowego. W lipcu 2012 pojechaliśmy na ostatnie wspólne wakacje. Tata czuł się wspaniale. Chodził po górach, jeździł na rowerze. Rak zniknął. Nie było żadnych komórek rakowych. W grudniu poszedł na badania kontrolne. Okazało się, że guz powrócił i jest prawie tak duży jak za pierwszym razem. Przez 2 tygodnie leżał z gorączką w domu. Dostał zapalenia płuc. W końcu kolejny lek zaczął działać. Na Święta Bożego Narodzenia czuł się lepiej. 1 stycznia ja, mój partner, moja córeczka, moja siostra i jej narzeczony zjechaliśmy się do domu. Moja córeczka zaczęła w tym dniu mówić "dziadzia". Mój Tata bardzo się z tego cieszył. Był na sterydach (zostały podane zamiast chemii). Tego dnia czuł się bardzo dobrze. Żartował, bawił się z wnuczką. Nagle poszedł do łazienki. Zawołał mamę i powiedział jedynie: "pogotowie". To były Jego ostatnie słowa. Doznał krwotoku. Krew była wszędzie. Ponadto wypluwał kawałki płuc. Widziałam na własne oczy jak mój tata się dusi i nie mogłam NIC zrobić. Niespodziewane. Nagłe. Przyjechały 3 ekipy pogotowania, ale nie udało się uratować mojego Taty. Miał 53 lata. Byłam z Nim do końca. Nie umiem zrozumieć tego cierpienia, śmierci w tak przykry sposób. Nie umiem się z tym pogodzić. Mojego Taty nie ma już ponad miesiąc. Pokazuję mojej córeczce niebo i mówię jej, że tam jest dziadzia. Ona się cieszy i macha do niego. To jest mały skrót, ale uczucia, które towarzyszą temu wszystkiemu są nie do okiełznania. Wypełniają całe moje ciało. Mam 22 lata. Wiem jak wygląda początek i koniec życia. Nie wiem czy to otępienie uczuć mija. Czy tęsknota i ból mijają. Ale wiem, że życie po odejściu bliskiej osoby jest zupełnie inne. |
|
|