1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Wydzielony przez absenteeism z tematu: jak się umiera na rak |
kasia1991
Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 7387
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-05-05, 06:50 Temat: Wydzielony przez absenteeism z tematu: jak się umiera na rak |
bernela, w żadnym przypadku nie ukrywaj tego przed rodzicami... wiem z własnego doświadczenia,że lepsza jest wiedza choć bolesna niż, nie niewiedza....
Teraz najważniejsze jest Twoje wsparcie i Twoja obecność przy nim.
Życzę dużo wytrwałości, bo będzie Ci potrzebna . |
Temat: Jak pomóc odchodzącemu na raka płuc? |
kasia1991
Odpowiedzi: 83
Wyświetleń: 243136
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2013-04-18, 19:57 Temat: Jak pomóc odchodzącemu na raka płuc? |
Współczuję... mój tatuś odszedł 10 miesięcy temu a boli tak samo jak na początku.... |
Temat: Jak pomóc odchodzącemu na raka płuc? |
kasia1991
Odpowiedzi: 83
Wyświetleń: 243136
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-06-25, 18:11 Temat: Jak pomóc odchodzącemu na raka płuc? |
Mój tatuś odszedł dokładnie 11 dni temu... miał raka płuc z naciekami i przerzutami do wątroby. Walczył z chorobą 10 miesięcy, na chemię, naświetlania czy operacje było już za późno, gdyż lekarze mówili, że to już nic nie pomoże, tata sam też się nie zgodził.
Był samodzielny do samego końca, chudziutki jak mały chłopczyk...
Na dwa tygodnie przed śmiercią trafił do szpitala z powodu odwodnienia ( nic nie jadł, ani nie pił, gdyż gardło było już bardzo zwężone, miał tylko takie zachcianki np. arbuz, lody których nienawidził przez całe życie). Na drugi dzień wrócił do domu z założoną sondą, mieliśmy czekać na miejsce w hospicjum, tatuś bardzo nie chciał tam iść, mówił,że chciałby być w domu do końca- tak się stało, z hospicjum nikt się nie odezwał, gdyż nie było miejsc.
Był w domu 13 dni, leżał, sam oddawał mocz, sam wstawał , tylko podawał mi te swoje malutkie rączki żebym pomogła mu wstać... i tego nigdy nie zapomnę, tych malutkich, chudziutkich rączek mojego tatusia.... :(
Mocz był bardzo gorący, słoik był cały gorący... te raczysko paliło mu wszystko w środku....ale przez całe 10 miesięcy choroby nie usłyszałam od taty ani słowa, że coś go boli...ani razu...taki był dzielny...
Prawie cały czas spał... był świadomy do samego końca...
Podczas tych snów rozmawiał z kimś, przez 12 dni toczył dyskusje, mówił, że " jeszcze nie...", jak się budził, siadałam przy łóżku i pytałam się z kim tak rozmawia, odpowiadał, że nie pamięta....
14 czerwca o 4.30 obudził mamę rozmową, mówił do niej,ale ona nie pamięta co mówił, potem już mówił tylko " nie wiem, nie wiem nie wiem, nie wiem, nie wiem nie wiem..."
Wezwaliśmy karetkę, przyjechali i powiedzieli, że to agonia i nie zabiorą go do szpitala, bo lepiej żeby odszedł w swoim kochanym łóżku, domu przy najbliższych... dostał morfinę, znowu zapadł w sen, ale tym razem mówił " dobrze" zgadzał się z kimś...
Przebudził się jak szykowałam się do pracy, w pełni świadomy... zapytałam się czy chcę żebym została, odpowiedział, że nie, że wszystko jest dobrze, że jak wrócę z pracy to on jeszcze będzie, poczeka na mnie.... ( Tatuś po prostu nie chciał,żeby na to patrzyła, za bardzo mnie kochał...)
Obudził się o 8, chciał wyciągnąć sobie sondę z nosa, mówił, że mu przeszkadzała, drapał się po głowie, nosie, nogach... w płucach wszystko mu się gotowało, miał takie odruchy wymiotne, przez rurkę spływała czarna substancja... już wszystko było popalone....
Mama cały czas trzymała go za rękę i mówiła mu " Kochanie jesteś bardzo dzielny, kochamy Cię bardzo i będziemy za Tobą bardzo tęsknić", mój brat siedział obok i płakał jak dziecko ( dorosły mężczyzna).
O 9 westchnął trzy razy i zasnął, na prawym boczku, jak dziecko, tak jak lubił ... Patrzył na mamę cały czas, nawet jak już umarł oczy cały czas wpatrywały się z miłością i smutkiem w jego ukochaną żonę..
Tęsknię za nim bardzo, ale wiem, że czuwa nade mną i bardzo mnie kocha, cały czas dostaję od niego znaki, że jego dusza cały czas jest w domu, z nami...
Teraz już wiem, że tata specjalnie kazał mi iść do pracy, żebym dała mu spokojnie odejść i żeby nie patrzył na moje łzy... Do końca życia będę pamiętała te malutkie rączki, które do mnie wyciągał i jego oczy, piękne, ciemne, które mnie śledziły przy każdym moim kroku, patrzące na mnie z miłością, która trwać będzie wiecznie...
Tak bardzo Cię kocham Tatusiu ....
Tak jak Ty, nie kochał mnie nikt i nikt kochać nie będzie, pustki po Tobie nikt już nie wypełni, byłeś najwspanialszym ojcem na świecie.... |
Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
kasia1991
Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 6739
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2012-06-15, 08:19 Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
Witajcie ,
w grudniu napisałam o chorobie mojego tatusia...
Dziś chciałabym powiedzieć,że mój tatuś odszedł wczoraj, bez cierpień,do końca wpatrzony w moją mamę... To tylko trzy westchnienia i teraz już jest szczęśliwy..... |
Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
kasia1991
Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 6739
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-12-31, 13:51 Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
Onkolog stwierdził, że zostają tylko dwa rodzaje chemii, więc wielkiego wyboru niestety nie ma :(((( |
Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
kasia1991
Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 6739
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-12-30, 22:24 Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
Dziękuję za informacje...myślałam, że być może będzie jeszcze szansa...
Wiem, że pytam o trywialne rzeczy, ale nic nie wiem na ten temat. |
Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
kasia1991
Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 6739
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-12-30, 22:11 Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
Mazowiecki Szpital Onkologiczny w Wieliszewie .
Czy jedyne wyjście to rzeczywiście chemia i leki przeciwbólowe ?
Jak długo to będzie trwać? Najbardziej nie chciałabym żeby cierpiał .... |
Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
kasia1991
Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 6739
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-12-30, 22:03 Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
Tak, lekarz powiedział, że te nacieki wszystko komplikują i jeszcze ta miażdżyca ... na razie kazał zrobić komplet nowych badań, ponoć chce zobaczyć jak szybko choroba postępuje... |
Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
kasia1991
Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 6739
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-12-30, 21:44 Temat: NDRP płuca lewego - IV st. |
Witam Wszystkich ,
może zabrzmi to egoistycznie, ale nigdy nie myślałam, że znajdę się na tym forum, ale stało się inaczej ....
Chciałabym podzielić się z Wami moją sytuacją i poradzić w wielu sprawach...
U mojego taty jakieś trzy miesiące temu padła diagnoza:
-nowotwór niedrobnokomórkowy płuca lewego z naciekami na tętnice płucną lewą
-Dwie zmiany meta wątroby o średnicy 21mm i 39mm
-porażenie nerwu krtaniowego wstecznego
- przewlekłe niedokrwienie kończyn dolnych
Dodam że miażdżycę tętnic miał nieco wcześniej, operacja wstawienia stentów w tętnicach dolnych.
Problemy zaczęły się dwa lata temu od zwykłej chrypki, przez rok był leczony witaminami u foniatry ( nienawidzę go, gdyby wtedy coś zobaczył może nie byłoby za późno) ...
Onkolog powiedział, że na operację jest za późno, zostaje chemia. Daje tacie 10 % na przeżycie pierwszej serii chemioterapii. W każdej chwili może nastąpić krwotok w płucach...
Teraz wspólnie się zastanawiamy czy chemia ma jakikolwiek sens czy może zostawić tak jak jest...sami nie wiemy...
Dodam, że tata nie ma takich wyraźnych oznak choroby, tzn. wymiotuje rano i w zasadzie ciągle leży, bo mówi, że na nic nie ma siły, waży już 49 kg, ale nic go tak bardzo nie boli, ani płuca , ani wątroba ...
Czy możecie mi jakoś poradzić? Jak dużo czasu mu zostało? Jak to będzie wyglądać potem?
Z góry dziękuję za odpowiedź .
Pozdrawiam Kasia.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2011-12-30, 21:49 ]
Post wydzielony do osobnego wątku - bardzo, bardzo proszę czytać Regulamin.
|
|
|