1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 11
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Witam
kex

Odpowiedzi: 2
Wyświetleń: 4150

PostDział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny   Wysłany: 2011-09-19, 18:50   Temat: Witam
Myślę, że jest to spowodowane leczeniem jakie przebył. Mój mąż miał to samo. Dzielny w chorobie ale po coraz silniejszy lęk.
  Temat: lęk przed nawrotem raka
kex

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 14941

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-09-16, 21:12   Temat: lęk przed nawrotem raka
mieszkam w okolicach Poznania. Mam się komu wyżalić ale dla wszystkich stało się to już nudne, stare, mówią tylko, że taka już jest i nie mam się nakręcać bo gdzie pójdę. Ja wiem że ona jeszcze mnie przeżyje. Tacy ludzie kwitną niszczeniem innych
  Temat: lęk przed nawrotem raka
kex

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 14941

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-09-16, 19:44   Temat: lęk przed nawrotem raka
łatwo powiedzieć odejść. To jest moim marzeniem. Cieszymy się jak przedszkolaki jak ona idzie do pracy. Dobrze, że pracuje. To nie forum o teściowych ale ona bardzo psuje nam nerwy. Najgorsze jest to, że znęca się psychicznie. Swoją córkę na siłę wydała za mąż, pamiętam jak płakała, jak nie chciała ale on miał kase ... Ze mnie też chciała zrobić swoją podwładną. Mojemu dziecku na siłę daje jedzenie, przytrzymuje mu główkę i wpycha mu jedzenie do buzi. Naprawdę szczerze nie boje się jej ale tego, że kiedys jej coś zrobie. Ile można wytrzymać. Mówi mi, uczyć, uczyć dziecko bo ja nic nie słyszę, żebyś go uczyła czegokolwiek, przychodzi patrzeć czy ugotowałam mu obiad co jadł ile i kiedy. Jestem dobrą matką wiem o tym. Kiedy wracam z pracy do domu ona już stoi w oknie żebym czasem nigdzie nie poszła bo ona pilnuje naszego dziecka.Puka mi w okno i kiwa że mam przyjść tak jakbym nie wiedziała gdzie mam iść Mi mówi jaką mam być matką a jak jej syn leżał w szpitalu na chemii to nawet do niego nie zadzwoniła, bo jak to mówiła szkoda pieniędzy. Nie wspominając już o wizycie. W ósmym tygodniu ciąży jeździłam do niego pociągami. Z przesiadkami dojazdy trwały nawet 5 godzin. Każdy jeszcze mi odradzal, że po co tam jedziesz za 5 dni wróci ale przecież psychika jest najważniejsza w takich momentach. On tak bardzo się cieszył jak przyjeżdżałam, jak z nim byłam. Dla niego spałabym nawet na dworcu. Mam żal bo praca najważniejsza. Nikt nie miał czasu aby wziąć samochód i pojechać.
Zostawmy to... Wczoraj mąż miał tomograf. Niedługo wyniki. Tak bardzo się boje. Ale mam nadzieje będzie dobrze. Przecież musi być. Zdolowałam się bo jego fajny kolega, który zakończył razem z nim leczenie ma wznowe. Tak bardzo mi go żal. Mlody chłopak, pogodny, wesoły i znowu musi wrócić do tego piekla. I jak mam się nie bać. Przecież tu nie minął nawet rok a znowu będą go faszerować
  Temat: Nie na temat ale dla Was Kochani!
kex

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 7747

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-09-07, 20:46   Temat: Nie na temat ale dla Was Kochani!
Eveline piękne slowa. Również jestem wierząca. Mąż jak jechal na chemioterapie 5 dniową zawsze miał przy sobie Pismo Święte. Czytał je a osoby z którymi leżal mówili do niego:po co to czytasz na cud i tak już za późno. A jednak nie bo jest już zdrowy. Na temat Pisma mogłabym pisać bardzo dużo. Nie jestem jakimś znawca ale wystarczy troszke poczytać a na wszystko znajdziemy odpowiedz. Nawet nasi księża nie umieją. Na pytanie: wierzysz w zmartwychwstanie?- odpowiadają tak, a na pogrzebach śpiewają: wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.......Sami sobie zaprzeczają!
My też często sobie zaprzeczamy. Wierzyć to znaczy CAŁKOWICIE ZAUFAĆ BOGU. ale boimy się.... Gdybyśmy całkowicie wierzyli i zaufali to strach byłby nam obcy.
  Temat: lęk przed nawrotem raka
kex

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 14941

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-09-07, 20:05   Temat: lęk przed nawrotem raka
dziś rano jak wróciłam z pracy polożyłam sie i nic nie robiłam. Patrzyłam w sufit, dziecko na szczęście spało. Nie byłam w stanie nic przełknąć bo czekaliśmy na wyniki badań krwi. Jak tylko dowiedziałam się że jest ok to zaraz obudziłam dziecko, poszliśmy na zakupy, zrobiłam pyszne jedzenie, pojechałam do babci i było super. Każdy dzień, w którym odbieramy jakiekolwiek wyniki badań i są one dobre - jest ŚWIĘTEM!
  Temat: lęk przed nawrotem raka
kex

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 14941

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-09-06, 21:59   Temat: lęk przed nawrotem raka
antydepresyjne leki? nie chce już ich. Myślę, że nie mam depresji aczkolwiek tak to może wyglądać. Owszem mam skłonności. Kiedyś pracowałam w masarni i po 3 miesiącach wylądowałam u lekarza. Nie mogłam patrzeć juz na krew i bałam się tak bardzo, że z łóżka nie wychodziłam. Noc w której odstawiłam afobam była koszmarem bo się uzależniłam. Postanowiłam juz więcej tego nie przeżywać.
Na co dzień jestem pogodna. Wstaje idę do pracy, śmieje się z koleżankami a gdy przychodzę do domu trzęsę sie bo jest w nim teściowa. Potem bawie się z synkiem, spotykam z przyjaciółmi,idziemy z dziećmi na spacery, przychodzi mąż z pracy i jest fajnie. Ale kiedy synek zasypia wchodzę na fora onkologiczne i zaczynam czytać i czytac, i tak w kolo macieja. Popadam w dolki, wynajduje sobie choroby bo coś mnie zaboli itd
Wiem, że muszę z tym skończyć puki będzie za późno i dostane na łeb
  Temat: lęk przed nawrotem raka
kex

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 14941

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-09-06, 20:30   Temat: lęk przed nawrotem raka
nowotwory to jakaś plaga. Jest ich coraz więcej i niestety chorują młode osoby nie wspominając już o dzieciach. Czym one sobie na to zasłużyły. Zamiast się bawić i cieszyć dzieciństwem, leżą smutne w szpitalach nie mając zupełnie pojęcia co się dzieje. Przyzwyczaiły sie i myślą, że tak musi być, że życie boli. Serce się kroi. Jest mi żal mojego synka jak musi zmagać sie z kaszlem kiedy jest przeziębiony a gdzie dalej...
Na mojej ulicy nie ma domu w którym nie byłoby raka. Koleżanka kiedyś mi powiedziała, że rak jest rakiem i zawsze prędzej czy później się wróci. Znam jednak ludzi, którym sie nie wrócił i mają się dobrze. Sąsiadka jest już 10 lat po raku piersi, ma się dobrze i jest zdrowa, mój kolega w dzieciństwie miał białaczkę a teraz o chorobie już nawet nie pamięta.
Uważam, że nowotwory sami sobie wyhodowaliśmy. Chemia jest wszędzie w jedzeniu w piciu, w powietrzu. Ale czego się nie robi dla szybkiego i łatwego zarobku.
Myśle sobie, że tylko szczęśliwcy nie umrą na raka. Inna śmierć bedzie przywilejem. Bo co jest gorszego od świadomego umierania...
Przepraszam jeśli kogoś zdołowałam tym co napisałam ale tak to widze. Widziałam jak teść zmaga się z tym czymś. Nikł w oczach. Leżal i patrzył w sufit, chodził spać w rzeczach dnia codziennego, zreszta cały czas leżał. Jak zobaczyłam, że po dwóch latach mąż leży na tym samym oddziale a lekarz oznajmił nam, że nie będzie mężowi wbijał ostatniego gwoździa do jego trumny to świat nagle mi się zawalił. A teraz pomimo zażegnanego kryzysu, znowu, tym razem przez swoje wymysły ciągne siebie w jakiś dołek z którym nie moge sobie poradzić.

[ Dodano: 2011-09-06, 21:35 ]
Kiedy wszyscy mnie straszyli, że będzie tak źle to wstyd sie przyznać ale prosiłam Boga, żeby odszedł teraz, zaraz bo ja NIE BĘDĘ BEZSILNIE PRZYGLĄDAĆ SIE JEGO ŚMIERCI. ZA BARDZO GO KOCHAM!!!nie chciałam przechodzic jeszcze raz przez to samo.
  Temat: lęk przed nawrotem raka
kex

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 14941

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-09-05, 22:16   Temat: lęk przed nawrotem raka
Najbardziej boje sie równiez tego, że nasze życie uzależnione jest od raka. który jak sie zastanowi to albo wróci albo nie a my nie mamy na to żadnego wplywu. Zmieniliśmy tryb życia, inaczej sie odżywiamy ale boje sie że to i tak nie wystarczy. Nie umiałabym przejśc przez to ponownie. Nie miałabym sił, nie wiem skąd je miałam wtedy...
Ostatnio odbierając wyniki swojej morfologii potrzebne mi do pracy tak się cieszylam, że są ok, że pani w przechodni patrzyła na mnie jak na wariatke. Termin obrony miał byc w czerwcu a ja wciąż go przesuwam i przesuwam woląc przeglądac fora onkologiczne.
Strach jest silniejszy, w środe kontrola, potem za tydzień tomografy potem wyniki, chyba oszaleje...................!!
  Temat: lęk przed nawrotem raka
kex

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 14941

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-09-05, 21:43   Temat: lęk przed nawrotem raka
Nie nigdzie nie byliśmy
  Temat: lęk przed nawrotem raka
kex

Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 14941

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-09-05, 21:26   Temat: lęk przed nawrotem raka
Nie wiem od czego mam zacząć. Dwa lata po ślubie, długo oczekiwana, upragniona ciąża a po 3 miesiącach diagnoza rak jądra u męża.Po długim leczeniu wyzdrowiał. Myślałam, że już zawsze będzie fajnie a ja zamiast nadal go wspierać popadam w coraz to silniejsze lęki. Na początku byłam przekonana, że mam raka szyjki macicy, ponieważ krwawiłam z dróg rodnych 3 miesiące po porodzie, potem doszedł rak jelita grubego, jamy ustnej, czerniak itd. Każde znamię jest podejrzane a gdy tylko coś mnie zaboli to myślę o najgorszym. Nie ma dnia abym nie przeglądała fora onkologiczne o nowych przypadkach zachorowań.
Kiedy tylko zbliżają się kontrole męża wariuje i nie potrafie znaleźć sobie miejsca. Mąż kiedy wstaje rano zawsze mierzy sobie temperaturę ze strachu przed nawrotem. Bardzo mnie to irytuje, pomimo, że sama nie jestem od niego lepsza.
Mamy synka. Nie chce żeby miał rodziców wariatów. Mąż to wspaniały człowiek. Kiedy był chory trzymał się bardzo dzielnie o dziwo ja też. Były oczywiście gorsze dni np. kiedy oboje w tym samym czasie leżeliśmy w szpitalu, nawet nasz pies zdychał przy budzie a weterynarz kazał go uśpić. Ja wtedy nie żyłam a jedynie wegetowałam. Jednak przetrwaliśmy wszyscy :) W domu samotne noce były koszmarem, zawsze miałam w mężu największe wsparcie aż tu nagle go zabrakło. Mieszkam z teściową, która przychodziła do mnie ze słowami: chyba będzie miał nawrót bo drzwi od łazienki skrzypią (a to według niej oznacza chorobę), lekarz mi powiedział, że z moim synem jest bardzo źle, ale nie kazał mi tobie nic mówić bo jesteś w ciąży, mąż mi się przyśnił i mówił, że on znowu jest chory itd itd. Cały czas podsyca i tak już beznadziejną atmosferę.
Ta kobieta moje życie zamieniła w koszmar. Ona wyzwala we mnie to, co najgorsze, szuka we mnie wad i męczy mnie psychicznie. Dzieci też od niej uciekają. Nie potrafię sobie z nią poradzić. Mam szacunek do ludzi starszych, jednak do niej mam go coraz mniej. Jej mąż a ojciec mojego męża zmarł na raka, a ja byłam przy jego śmierci.
Kiedy mąż zachorował czułam jakbym była w jakimś złym śnie. Jakbym znowu przerabiała to samo, jednak już z o wiele większym strachem. Teraz rok po całkowitej remisji BOJE SIĘ panicznie nawrotu. Pomóżcie mi bo nie daje rady, do psychologa nie pójdę bo nie mam odwagi
  Temat: Peti - komentarze
kex

Odpowiedzi: 316
Wyświetleń: 67813

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2011-04-23, 21:04   Temat: Peti - komentarze
Gosiu często myślę o was chociaż was nie znam i wiem jak bardzo cierpisz. Mój mąż rok temu zachorował też na to paskudztwo. Lekarze niestety niewystarczająco doświadczeni w tego typu nowotworze nie dawali mu zbytnio nadziei bo to było ostatnie stadium. Tyle łez wylałam, tyle niewiadomych. Nie miałam w sobie tyle siły co Ty. Przespaliśmy tamtą wiosnę, nic z niej nie pamiętam jedynie strach przed każdym kolejnym dniem. Dwa lata bezskutecznie staraliśmy się o dziecko aż tu nagle jest, niestety po miesiącu straszna diagnoza, która już na zawsze odmieniła nasze życie. Dziś jesteśmy razem, jest zdrowy, córeczka też ale strach pozostał. Przed każdą kontrolą nie potrafię żyć, boje się jak dziecko, nie potrafię się zająć nawet własną córką. Gdyby mi go zabrakło.....lepiej nie myśleć. On jest moją podporą, moim słońcem, moim całym światem. Nauczyłam się że trzeba żyć każdym dniem, boje się planować
boje się przewidywać. Dziś śmieszą mnie problemy jakie miałam wcześniej i kłótnie zupełnie niepotrzebne. A najpiękniejszym widokiem na świecie jest Tomek bawiący się z córeczką. Wiem, że to Boga zasługa do szpitala jeździł z Pismem Swiętym i czytał je, kiedy inni się z niego śmiali.
Gosiu jestem z Wami, tak bardzo wam kibicowałam. Wiem, że to malo pocieszające ale my też kiedyś odejdziemy i spotkamy się z naszymi kochającymi bliskimi po tamtej stronie. Narazie czuwa nad wami, kocha was i widzi twoją każdą łzę. Nie smuć się nie możesz mu powiedzieć żegnaj, a do zobaczenia!Walczyłaś o niego jak lwica jednak Bóg chciał inaczej...Nie poddawaj się dla niego, macie przecież córeczkę, w której jest jego część. Spotkacie się ale jeszcze nie teraz.
Wesołych Swiąt
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group