1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 48
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: roman1130 - komentarze
nasturcja

Odpowiedzi: 2243
Wyświetleń: 409585

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2012-09-25, 19:01   Temat: roman1130 - komentarze
Romku, jestem, zaglądam, czytam :)
Jesień jest w ogóle " trudna psychiczne", życzę Ci aby nastrój poszedł w górę, ale na spokojnie, nic nie przyspieszaj i do niczego się nie zmuszaj. My tu i tak "som i bendziem", chyba, że kijem pogonisz :)
Ściskam ciepło
  Temat: nasturcja - komentarze
nasturcja

Odpowiedzi: 67
Wyświetleń: 15766

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2012-09-21, 13:49   Temat: nasturcja - komentarze
Romku, nie ma u Ciebie nic z chowania głowy w piasek, zaś u mnie ta wzmożona dociekliwość to po prostu nawyk zawodowy - od 20 lat codziennie nie robiłam nic innego jak dociekałam różnych dziwnych rzeczy, czasem do obrzydliwości. No i zostało...

Ciesze się, naprawdę cieszę,że Twoje leczenie przynosi spodziewany skutek. Wiem tez,że musi Ci być cholernie ciężko, więc korzystaj z pomocy wszelkich specjalistów, bo jak sam powiedziałeś MUSISZ mieć siłę do walki z chorobą główną i nic nie może Ci w tym przeszkadzać. A,że wierzę w Ciebie niemal w ciemno, wiem, że będziesz się umiał ukierunkować się na właściwy tor.
Buziaki przesyłam, pogodne, jesienne, złociste :)
  Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja.
nasturcja

Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 18826

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2012-09-20, 21:12   Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja.
Witaj!
bardzo dużo spadło na Ciebie w tak krótkim czasie. Trudno się z nową sytuacją oswoić, bo niesie ona ze sobą cierpienie bliskich i nasze, bezradność, zagubienie i strach.Tym trudniej Ci, że widzisz jak choroba odbiera Mamie radość z dobrych rzeczy, które ją spotkały.
Cytat:
Codziennie płaczę, tak bardzo chciałabym jej pomóc.

Ależ pomagasz i to bardzo!
Medycznie możesz niewiele, ale jesteś przy niej, starasz się nie okazywać smutku, wspierasz Mamę, a ona ma wokół siebie oddane i kochające osoby. Nie myśl o " tej chwili", odsuwaj ją na margines świadomości i nie pozwól, by odebrała Wam dzień dzisiejszy.Bo tak naprawdę ani przeszłość, ani przyszłość nie istnieje, nie da się w niej być. Być możemy tylko w teraźniejszości, nie ma sensu projektowania smutnej przyszłości, bo nawet jeśli nastanie, to jaki jest sens przywoływać jej cień już dziś?
Cytat:
Wszystko traci dla mnie już sens..

Paradoksalnie, taka właśnie chwila wymaga od nas dostrzeżenia sensu wszystkiego wokół, naszej w tym obecności, naszych przeżyć - właśnie dlatego,że jest trudna i daje nam jedyną, ostatnią szansę na bycie z bliską osobą. I nieustającą nadzieję.
Wiem, łatwo się pisze, trudniej to wykonać, gdy świat się usuwa spod nóg.
Piszesz:
Cytat:
Staram się być silna,

Nie starasz się: po prostu jesteś silna i dasz radę.
Ciepło pozdrawiam
  Temat: roman1130 - komentarze
nasturcja

Odpowiedzi: 2243
Wyświetleń: 409585

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2012-09-19, 16:42   Temat: roman1130 - komentarze
Romku, ależ ja lubię czytać Twoje wpisy. Najbardziej te radujące, oczywiście, ale gdy piszesz o swoich zmaganiach, o problemach choćby ze spadkami nastroju są one równie cenne.
Cytat:
w trakcie walki z chorobą jest zapewnienie sobie możliwie najwyższego komfortu życia, jeżeli mamy jakiekolwiek dolegliwości fizyczne, które można zlikwidować za pomocą leków, rehabilitacji, leczenia bólu należy wykorzystać wszystkie możliwości aby zachować jak najwięcej sił do walki z główną chorobą,


Dokładnie tak!

Oj, Roman, stara ze mnie baba, a uczę się od Ciebie wielu rzeczy :)
  Temat: nasturcja - komentarze
nasturcja

Odpowiedzi: 67
Wyświetleń: 15766

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2012-09-13, 20:47   Temat: nasturcja - komentarze
Witaj Romeczku!
Oj, to zupełnie nie tak, jak myślisz.
Ja łapię chwile, cieszę się z każdego dnia z dobrym samopoczuciem Mamy, i nie zajmuje mnie myślenie "co by było gdyby", lub co będzie za kilka miesięcy i jak to w rokowaniach przebiega lub przebiegać będzie. W tej chorobie nie ma NIC pewnego, a statystyki i rokowania to tylko statystyki i rokowania, zaś organizm i tak zareaguje jak zareaguje: czyli przypuszczalnie powinien tak a tak, a jak będzie to nikt nie wie.

Problem jest w czym innym, mianowicie w nawyku, którego nie mogę się wyzbyć i chyba nie chcę, bo być może dzięki niemu żyję. Nawyk mówi mi: nie dotykaj, czego dotykać nie musisz, nie wchodź bez sprawdzenia, każdą informację potwierdzaj w co najmniej w dwóch niezależnych źródłach, postaraj się dowiedzieć, czego nie wiesz i ...miej wątpliwości.

Jednym słowem: kontroluj przebieg zdarzeń. W obecnej sytuacji chcę i muszę mieć
pewność,że wszystko przebiega prawidłowo bez zaniedbań czy niedopatrzeń. Jeżeli mam wątpliwości muszę je rozwiać lub potwierdzić, a w przypadku potwierdzenia podjąć stosowne działania.
Dlaczego to takie ważne? Bo mogłam Mamę w spokoju zostawić na etapie " nie, bo nie".Zmusiłam ją jednak do zrobienia czegoś wbrew sobie, a tym samym staję się odpowiedzialna za jej zdrowie i życie, bo to były moje, nie jej decyzje. Tym bardziej odpowiedzialna,że pozostawiam ją w zupełnej nieświadomości co do stanu faktycznego.
I wbrew pozorom nie chodzi tu o to, że to moja Mama, która strasznie kocham i kierują mną silne uczucia, tak, że głupieję ze strachu,że rak zabierze mi Mamusię i co to będzie, jak sobie dam bez niej radę.Różnie jest z tymi uczuciami, wiem, ze rak Mamę zabierze, i wiem,ze dam sobie radę.
Chodzi wyłącznie o to, że ktoś z różnych motywacji zaufał mi w najistotniejszej sprawie : zdrowia i życia, i od tego momentu jestem za nie odpowiedzialna. I wcale nie musiałaby to być moja Mama. Mogłaby to być pani, która w tej chwili spaceruje z pieskiem po ulicy w Przasnyszu albo Bydgoszczy, odpowiedzialność ta sama.
Dlatego próbuję czytać, bo muszę wiedzieć co się dzieje , jakie są tego przesłanki i jakie rodzi konsekwencje. Różnie mi wychodzi, bo temat ogrom, a usystematyzowanej wiedzy u mnie zero,więc głupoty mogą mi wychodzić, ale próbuję.
Czasami stwierdzam, że w tym zakresie mam parszywą naturę :)
  Temat: DROBNOKOMORKOWY RAK PLUC
nasturcja

Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 8242

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-09-10, 06:59   Temat: DROBNOKOMORKOWY RAK PLUC
Przyjmij wyrazy współczucia.
Powtórzę to, co powiedziało już wiele osób: ta choroba jest bezlitosna, a bezradność wobec niej przeraża.Ale Twoja Mama już nie cierpi i pomimo, że będzie Ci jej brak - Ona jest już bezpieczna, wolna od bólu i niepokoju.Pragniemy zatrzymać naszych bliskich dla siebie jak najdłużej, to oczywiste, ale w pewnym momencie, szczególnie przy tej chorobie, dla nich lepsze jest to, na co nie chcemy się zgodzić.
Twój świat pomimo bólu wróci do normy, dasz radę.
  Temat: zmiany w plucach mojej Mamy
nasturcja

Odpowiedzi: 76
Wyświetleń: 26275

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-08-12, 18:43   Temat: zmiany w plucach mojej Mamy
Dziękuję,absenteeism, pytanie było stąd, że w wypisach niektórych pacjentów, które widziałam na forum limfadenektomia śródpiersia była zaznaczana i wymieniana przy lobektomii, ale to chyba kwestia tego, co konkretny lekarz uzna za niezbędne wpisać do do dokumentu.

Martitko,
dziekuję, że w tak trudnym dla Ciebie okresie pamiętasz o nas. Trzymaj się, choć wiem,że to tylko tak łatwo powiedzieć, ale uwierz, ból z czasem ucichnie, a pamięć o wszystkich dobrych chwilach spędzonych z Mamą zostanie.
  Temat: banialuka - komentarze
nasturcja

Odpowiedzi: 507
Wyświetleń: 120898

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2012-08-07, 23:55   Temat: banialuka - komentarze
Nie zwariowałaś i nie jesteś oziębła emocjonalnie. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Żałoba to szczególny okres w życiu każdego z nas i każdy przeżywa go na swój sposób.
Tak, to prawda,że ludzie zazwyczaj płaczą i jest to widoczny obraz cierpienia po stracie bliskiej osoby. Ale nie jest tak, że płacz jest oznaką normalności emocji, a brak świadczy o dysfunkcji w zakresie uczuć.
Każdy z nas ma inną konstrukcję psychofizyczną i w inny sposób wyraża właśnie te najgłębsze emocje.
Sama żałoba ma kilka stadiów, Ty jesteś na samym początku drogi, gdzie osiowym odczuciem jest niedowierzanie. Ono właśnie nie pozwala Ci płakać, bo nie może jeszcze zaistnieć w Tobie żal z powodu straty jaką poniosłaś w związku ze śmiercią Mamy. Owo niedowierzanie często pozostaje w sferze nieświadomej - logicznie, "rozumowo" wiemy, że stała się ostateczność, ale całe nasze jestestwo buntuje się przeciw przyjęciu tej wiedzy.Ona jednak zazwyczaj przychodzi, ale dopiero po jakimś czasie.
Ale wtedy tez niekoniecznie muszą przyjść łzy i nie ma w tym niczego ani złego, ani nienormalnego. Łzy są formą katharsis dla naszej psychiki, ale nie każdy oczyszczenie musi w ten sam sposób przeżywać. Są ludzie,którzy znajdą ukojenie w intensywnej aktywności w dowolnym polu, inni z kolei poczują się lepiej w modlitwie czy " rozmowie" ze zmarłym.
Postaraj się nie myśleć,że przezywasz stratę niezgodnie z "kanonami" właściwymi bolesnym zdarzeniom, bo tak naprawdę kanonu nie ma, więc przeżywaj ja w dowolny sposób, który choć trochę Cię ukoi.
Jesteś wrażliwą i dobrą osobą, a Mama na pewno była i jest z Ciebie dumna, odrzuć więc wszelkie wątpliwości , jeśli takie masz.
Żałoba trwa długo, ujawnia często uczucia destrukcyjne i w stosunku do siebie i do otoczenia, zmienia percepcję rzeczywistości, ale... mija, a wraz z nią świat ponownie nabiera ostrości i pojawia się równowaga.
W żadnym wypadku nie oznacza to, że nasi bliscy, którzy odeszli stali się dla nas mniej istotni, tylko ich miejsce znajduje się wtedy w głębi naszych serc i odkrywamy,że nie muszą stać przy nas fizycznie, by być z nami zawsze.

Nie płakałam na pogrzebie mojego męża, nie płakałam też później, choć działo się we mnie wiele.Nie mogłam tego zrozumieć. Uświadomiłam jednak sobie, dopiero dużo później że ten płacz byłby płaczem nade mną, nad moją bezradnością, pustką i strachem. Gdziekolwiek jest mój mąż, moje łzy nie są mu potrzebne, a mogą sprawiać ból, że cierpię bo odszedł, choć chciał być nadal...
  Temat: nasturcja - komentarze
nasturcja

Odpowiedzi: 67
Wyświetleń: 15766

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2012-08-03, 22:01   Temat: nasturcja - komentarze
Dziękuję Justynko.
Oczywiście oba wątki przeczytałam, ale nadal nie potrafię podjąć decyzji. Przekonuje mnie, że chory ma zdrowieć i funkcjonować normalnie w miarę swoich możliwości, a nie studiować własny przypadek.Skłaniam się więc ku temu, by milczeć i podawać półprawdy. Nie sadzę bym miała z tym kłopoty, umiem tak przekazać informację, że odbiorca usłyszy to, co chcę aby usłyszał. Taki myk zawodowy, czasem go stosuję, choć staram się unikać.
Boję się czego innego - tego, że wraz z chorobą w pancerzu ochronnym nieświadomości poczynią się wyrwy nie z mojego powodu, ale zupełnie obcych ludzi spotkanych w tej walce na chwilę, którzy przecież nie muszą chcieć tego stanu uszanować lub zrobią to z bezmyślności. Ale tym się będę martwić, gdy taka konieczność zaistnieje i pojawi się napis onkologia, a nie torakochirurgia. Ja z ukryciem znaczenia istoty zabiegu sobie poradzę, ale jak zachowa się np personel?
Wiem, że Mama nie jest gotowa na słowo "rak". Ona ma zerową wolę walki z czymkolwiek, żadną odporność na stres, a najprostsze sprawy często stanowią dla niej kosmos. Zawsze powtarzam,że coś się u mnie pomyliło: mam dwudziestokilkuletnią Córkę o psychice dojrzałego człowieka i Mamę o psychice dzieciaka, wymagającą pilotowania przez życie. Taka troszkę Barbara Niechcic.Wiem, że walki nie podejmie i załamie się, bo nigdy o nic nie walczyła i po prostu nie umie.Ona ma świat manier, tego co wypada i nie wypada, własny zamknięty obszar i nie ma w nim miejsca na rzeczy brzydkie, straszne czy groźne. Unika ich jak ognia, nawet wiedzy o nich. Nie stanie do żadnego wyzwania, bo po prostu nie umie walczyć, a przed wyzwaniami najnormalniej w świecie ucieka, lub ceduje ich realizację na innych.Mam więc pod opieką dorosłe dziecko, zresztą nie od dziś, tylko od dawna.
Ale nie o to chodzi - zastanawiam się jak ową wytworzoną nieświadomość ochronić. przecież nie dam rady uprzedzać każdego lekarza, pielęgniarki, salowej innych pacjentów, że ta pani jest głęboko przekonana, że jest tam z innych powodów niż oczywiste.
Nie mam koncepcji na razie, ale mam nadzieję,że ją wykombinuję jak przyjdzie czas.
  Temat: Sam się z wątkiem przeniosę :/
nasturcja

Odpowiedzi: 20
Wyświetleń: 11341

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2012-08-03, 11:11   Temat: Sam się z wątkiem przeniosę :/
Spokojnie, nadal twierdzę, że świetnie :)
Wychodzi po prostu na to, że tabletki- i to wszystkie- musisz sam ogarniać. To monotonne i czasowo ograniczające działanie ( przecież lek trzeba podać o konkretnej godzinie, więc nie ma, że nie da rady bo inne obowiązki) ale wykonalne.
Faktycznie możliwe jest, że niewłaściwe pobieranie medykamentów rozregulowało troszkę Babcię i bądźmy dobrej myśli, że to właśnie to.
A pewnie, że Babcia laryngologa powinna odwiedzić :) Najprawdopodobniej są zmiany w słuchu, choćby z racji wieku, a aparat na pewno polepszy jakość komunikacji.
Tyle,że wtedy słowa nieprzyzwoite będziesz musiał mamrotać pod nosem, bo inaczej Babcia usłyszy, a przecież nie uchodzi, by je słyszała :)

Nie wątpię, że nie robisz niczego bez konsultacji z lekarzem, bo choroba za poważna jak na rady Goździkowej. Chodzi mi o to, że czasem obciążenie wynikające z diagnostyki może przełożyć się pozytywnie na polepszenie funkcjonowania chorego. Leczenia podstawowego nie zmieni, ale pozwoli skutecznie eliminować objaw pochodzący z konkretnego, ustalonego źródła.Powiem tak: jeśli boli "brzuch" można podejrzewać niedyspozycję żołądkową albo problemy z układem trawiennym. Ale ten ból może mieć np tło ginekologiczne, na które leki wspomagające układ pokarmowy niewiele pomogą, a zastosowanie specjalistycznych medykamentów ginekologicznych powinno sprawę załatwić. Oczywiście, można zwalczać sam ból, ale niedyspozycja z którą można się stosunkowo łatwo rozprawić niepotrzebnie obciąża organizm. W tym kontekście widzę potrzebę diagnostyki, bo nie wszystkie objawy dysfunkcji organizmu muszą być pochodną choroby nowotworowej. I w to trzeba wierzyć.
Trzymajcie się :)
  Temat: roman1130 - komentarze
nasturcja

Odpowiedzi: 2243
Wyświetleń: 409585

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2012-08-03, 10:41   Temat: roman1130 - komentarze
Dobrze idzie, nie trza psuć!
Cieszę się jak diabli :) Buziaczki.
  Temat: nasturcja - komentarze
nasturcja

Odpowiedzi: 67
Wyświetleń: 15766

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2012-08-03, 09:57   Temat: nasturcja - komentarze
Dobra metoda plamiastaz tym smakołykiem, byle ręki nie użarły przy próbie zaprzyjaźnienia innego niż werbalne :)
U mnie, poza Mamą w szpitalu lecznicy weterynaryjnej ciąg dalszy - Timur na antybiotyku i probiotyku, bo mu w płucach grucha i tak będzie ze trzy tygodnie.
Gacek( pies) pobudzony "towarzystwem napływowym," o którym wie, że jest ale nie ma doń dostępu dostał ataku padaczki. Niby niegroźnie, bo atak o charakterze petit mal,ale jednak. Ładuję w biedaka wit B1 w maks dawkach. Kot mierzy mnie gniewnym spojrzeniem, Bóg wie czemu... Eh, wszystko naraz...
No i bujam się aksjologicznie jaką opcję przyjąć z Mamą: mówić - nie mówić i jakie to spowoduje konsekwencje. To już trudny czas, a mam pełną świadomość,że może przyjść trudniejszy.
W każdym razie co by nie było- muszę dać radę.
  Temat: Sam się z wątkiem przeniosę :/
nasturcja

Odpowiedzi: 20
Wyświetleń: 11341

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2012-08-03, 01:03   Temat: Sam się z wątkiem przeniosę :/
Cytat:
No problem jest w tym, że całe otoczenie to ja. I ja podejmuję WSZYSTKIE decyzje.


I naprawdę świetnie sobie radzisz!
Śledzę Twój wątek i jestem niezmiennie pełna uznania.

W zakresie dziwnych zachowań Babci na razie uważnie obserwuj, dziwaczne odpowiedzi w wieku starszym zdarzają się z również z innych powodów niż nowotworowe zmiany w mózgu, wystarczą zmiany geriatryczne np przytępienie słuchu - by bezsensownie odpowiadać. Jeżeli jednak objawy się nasilą warto je choćby skonsultować z lekarzem, a szczególnie te mimowolne ruchy rąk.

Masz rację twierdząc, że uporczywa diagnostyka to obciążenie, ale bezpieczniej chyba będzie - biorąc pod uwagę dobro Babci- polegać w tym zakresie na opinii lekarzy i im pozostawić decyzyjność. Leczenie objawowe wiadomo, ma złagodzić objaw, ale jeżeli źródło objawu nie będzie znane, to jak z nim walczyć? Metodą prób i błędów?Podobne objawy mogą mieć przecież różną etiologię, a w tym schorzeniu każdy objaw może powodować cierpienie, o którym chory może nam nie powiedzieć z różnych względów.

Pozdrawiam ciepło i życzę Wam obojgu spokojnych, pogodnych dni.
  Temat: zmiany w plucach mojej Mamy
nasturcja

Odpowiedzi: 76
Wyświetleń: 26275

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-08-02, 20:47   Temat: zmiany w plucach mojej Mamy
Zanim cokolwiek innego napiszę chcę podziękować wszystkim z Forum, dzięki których radom i wskazówkom operacja mojej Mamy doszła do skutku. Dziękuję za wsparcie i ustawianie sprawy we właściwej perspektywie, czyli po prostu stawianie do pionu. Gdyby nie Wasze słowa, które mnie motywowały zapewne do dziś Mama migałaby się i odwlekała wszystko w czasie. Szczególnie dziękuję absenteeism za rzeczowość i gotowość dzielenia się wiedzą. To bardzo cenne.

A poza tym jestem w ciężkim szoku od chwili gdy opuściłam szpital. Zostawiłam wczoraj Mamę słabiutką, bladziutką przysypiającą co chwila, ale w ogólnie niezłej formie jak na drugi dzień po operacji.
Gdy dziś weszłam na salę zastałam Mamę ubraną w "cywilne" ciuchy, siedzącą na brzegu łóżka i machającą beztrosko nogami. Pogryzała paluszki, piła herbatę i pogrążona była w lekturze Angory. Humor doskonały, uśmiech na twarzy, głos zdecydowany, aktywność normalna. Nic nie potrzebuje, w niczym nie trzeba jej pomóc, a w ogóle to idziemy na spacer po korytarzu. I pyta jak sobie dali radę siatkarze na ostatnim meczu.
Moja córka równie zszokowana jak ja pyta niezbyt przytomnie "Babciu,ale jak się czujesz?" Jak to jak? Normalnie - odpowiedziała Babcia wzruszając ramionami.
Podobno ją prawie nie boli i już kilka razy podziękowała pielęgniarkom za środki przeciwbólowe. Zalecone ćwiczenia wykonuje sama, na własne oczy widziałam. I na dniach wybiera się do domu, a dziś zrobiono jej rtg i z tysiąc badań krwi. I nie ma do diabła żadnych stanów podgorączkowych, więc mam nie wydziwiać
Tłumaczymy z córką, że na dniach to nie, przecież dopiero co była operacja, w sobotę pozbędzie się drenu, więc może połowa przyszłego tygodnia.
Na to wchodzi lekarz z obchodem i oświadcza: "A pani to w niedzielę do wypisu. Po 12.00."
I zgłupiałam zupełnie pod triumfującym spojrzeniem Mamy.
Nie za wcześnie jak na tak poważną operację? Po pięciu dniach?

Prawdę mówiąc spodziewałam się tygodniowego leżenia po operacji i towarzyszącego silnego bólu, osłabienia a potem dopiero stopniowej poprawy. A tu szok, bo Mama już w zasadzie funkcjonuje normalnie, nie gorzej niż przed zabiegiem.
Nie potrafię opisać ogromnej radości z dobrej kondycji rekonwalescentki i tego jak bardzo się cieszę :)
  Temat: zmiany w plucach mojej Mamy
nasturcja

Odpowiedzi: 76
Wyświetleń: 26275

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-08-02, 10:22   Temat: zmiany w plucach mojej Mamy
Rekonwalescencja postępuje, Mama naszpikowana przeciwbólowymi, bo twierdzi,że nic ją nie boli i w ogóle czuje się OK. Oczywiście, problemy są w zakresie siadania i pionizowania oraz ćwiczeń, ale od dziś będę jej koszmarem sennym w tym zakresie, bo wczoraj prawdę mówiąc odpuściłam troszkę widząc jak jest słabiutka.

Prawdę mówiąc zafiksowałam się na płucach i operacji i prawie zapomniałam o tym, co budzi mój niepokój:
Cytat:
W lewym płacie tarczycy hipoechogeniczna zmiana ogniskowa 14x12 mm bez wzmożonego metabolizmu 18F-FDG.
Aktywny metabolicznie węzeł chłonny szyi górny 2B po stronie lewej SUVmax FDG = 2,3 - najpewniej o charakterze odczynowym - do obserwacji i kontroli.

Rozumiem,że należy zgłosić się do endokrynologa w kwestii zmiany, a ten węzeł chłonny należy obserwować. Gdzie i jakimi badaniami? Czy on może mieć coś wspólnego z istniejącą chorobą nowotworową płuc?

Powinnam w sumie spytać lekarza prowadzącego, ale mam wrażenie, że choć miły z niego człowiek, dawkuje wiedzę wręcz niechętnie i półsłówkami, mimo, że naprawdę staram się go nie zamęczać. Z drugiej strony biorąc pod uwagę nieustanne kolejki pod jego pokojem w sumie nie dziwię się, że wykładów nie uskutecznia, bo zbrakłoby mu czasu na pracę :)
 
Strona 1 z 4
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group