1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: po pogrzebie... |
roman1130
Odpowiedzi: 115
Wyświetleń: 46489
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-08-26, 20:33 Temat: po pogrzebie... |
aga.f, Myślę aga.f napisał/a: | a moze nie przegrałyśmy?...w rozumieniu ziemskim tak, ale w głębszym znaczeniu? | w tym pytaniu jest odpowiedź na wiele innych pytań, w jakiś dziwny sposób to pytanie oddaje sens walki z chorobą, sens utrzymania się przy życiu tak długo jak jest to tylko możliwe.
Właśnie dlatego, że nasz wróg jest tak mocny, że pochłonął już tysiące ofiar... to czas choroby, czas walki to jest szansa dla nas chorych i naszych rodzin na przygotowanie się do tego co i tak jest nieuchronne, bez względu na przyczynę i czas... wszyscy kiedyś odchodzimy.
Myślę, że w okresie od diagnozy do chwili odejścia mamy czas na przeżycie i uporządkowanie wszystkich spraw, mamy też szansę na uporządkowanie naszych spraw duchowych, może dla wielu są one nieistotne i nie potrafią te osoby zająć stanowiska w tej sprawie, ale muszą przyznać że taką szansę mają, to jest tylko kwestia ich wyboru i potrzeby, ale wierzę, że wielu z nas wykorzystuje swoją szansę na pojednanie się z Bogiem i ludźmi... to też jest bardzo istotne...
Łzy w trakcie pogrzebu, w trakcie Ostatniego Pożegnania.
Ja gdy umarła moja Mamusia odczułem ulgę, autentyczną wdzięczność za to że nie będzie musiała już cierpieć...
Nie wiem o poczują moi bliscy, gdy przyjdzie mój czas, na razie nie mam objawów fizycznego cierpienia, nie wiem jak będzie rozwijać się, czy zostanie powstrzymany dalszy rozwój choroby... myślę że nie ma to większego znaczenia, wierzę, że do tego czasu zdążę omówić wszystkie sprawy, zdążę powiedzieć jak bardzo ich kocham, jak bardzo chciałbym móc uczestniczyć w ich dalszym życiu, ale będę miał świadomość, że zrobiliśmy wszystko aby przygotować się na rozstanie, które może przyjść w każdej chwili...
Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że nie czujesz aby Tatuś przegrał z rakiem, bo myślę że nawet jeśli przegrał z chorobą, to zwyciężył jej naturę i ducha... a reszta to naprawdę szczegół i zwykła konsekwencja losu... |
|
|