1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Praca zawodowa po chorobie |
sara
Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 6433
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-07-15, 07:27 Temat: Praca zawodowa po chorobie |
simply_me napisał/a: | Może pracodawca, mając na uwadze właśnie Twoje dobro, nie chce Ciebie za bardzo obciążać. Albo boi się ewentualnych nieobecności i tego, że ktoś Twoimi zadaniami będzie musiał się zająć... |
Dobrze, że napisałaś "może", bo w tym obszarze mieszczą się różne ewentualności. Pracodawca nie przperowadzając takiej rozmowy robi więcej krzywdy niż pożytku. Zostawia pole do domysłów i spekulacji. A już "bojących" pracodawców to naprawdę trudno mi znaleźć w przyrodzie. Poza tym sama jestem tzw. funkcyjnym i pomijając siebie mam jeszcze pracownika po onkologii, który ani nie jest mnie efektywny ani więcej chorujący niż np.młode mamy a wręcz przeciwnie. Szanuje pracę i dobrze pracuje, bo to praca pozwala mu częściowo oderwać się od choroby. Takie uzasadnianie, że kogoś przesunięto na inne stanowisko, bo za niego trzeba robić powoduje, że w ten sposób usprawiedliwia się to co do usprawiedliwiania zupełnie się nie nadaje. Przy każdej nieobecności nawet spowodowanej katarem ktoś przejmuje czyjeś zadania. Na każdym stanowisku nawet babci klozetowej. Tym sposobem można kogoś tak przesuwać w dół, przesuwać aż w końcu umrze albo sam się zwolni. Nie, takie myślenie jest mi zupełnie obce. |
Temat: Praca zawodowa po chorobie |
sara
Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 6433
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-07-13, 08:57 Temat: Praca zawodowa po chorobie |
Aniu dopiero teraz przeczytałam Twój post, ale świetnie rozumiem o czym piszesz. Oczywiście lepiej dla Ciebie byłoby się nie nakręcać jak radzi Iwka, ale...Można upatrywać w tym wszystkim "Twojego dobra" a więc zmian, które miałyby na celu Cię odciążyć i spowodować, że nie będziesz musiała tyle sił i czasu poświęcać pracy. Przy założeniu, że Twój pracodawca jest tak empatyczny, myślał tylko o tym jak Ci pomóc, w czasie choroby, oferował tą pomoc i był zainteresowany Twoim zdrowiem i Twoją sytuacją. Poza tym po powrocie skoro te zmiany były z jego inicjatywy, przeprowadził z Tobą rozmowę i w jej wyniku podjął za Twoją zgodą decyzję o zmianie stanowiska. gdyby tak było to ok,ale na ogół tak nie jest.
Pracodawcy nie mają świadomości i nie chcę jej mieć czym jest ta choroba i jak bardzo osoby po leczeniu potrzebują pomocy pracodawców aby próbować wrócić do normalnego życia i uznać, że okres choroby to tylko "zły sen", który już się nie wróci. Ja bardzo chciałabym abyśmy mieli taką ochronę jak choćby kobiety w ciąży.
U mnie pracownic nie ma po półtora , dwa lata i nic się nie dzieje, jest ochrona prawna, 100% płatne zwolnienia, ale już w takich chorobach jak nasza sytuacja jest inna. Sama mam doświadczenie, że człowiek po onkologii to gorszy gatunek pracownika wręcz odpad. Na jego miejsce są inni chętni- zdrowi, czasami czekający na taką okazję aby zwolniło się miejsce nie ważne w jaki sposób. Mimo, że my pracujemy wcale nie gorzej i z większą świadomością.
Pewnie winny jest temu po części stereotyp, że rak to wyrok. Zawsze taki sam i pracodawcy już za życia skreślają pracownika choć rozwój cywilizacyjny nie pozwala im tego głośno powiedzieć. Ale to fajne nie jest biorąc jeszcze i to pod uwagę, że aby się ratować musimy często sięgać nie do NFZ, ale do własnych kieszeni.
Pewnie niewiele Ci pomogłam, jednak w ten sposób chciałam zasygnalizować, że się z Tobą zgadzam |
|
|