Niestety i ja musiałam dołączyć do grupy osób, które borykają się w rodzinie z rakiem płuc. Historia zaczęła się dokładnie 2 tyg. temu , babcia poszła na zabieg wycięcia tłuszczaka , niestety lekarz kiedy otworzył guza stwierdził , że materiał wygląda fatalnie i w 99% są to przerzuty. Zaczęła się walka, natychmiastowe skierowanie do szpitala, prześwietlenia i okazało się, że w płucach ( śródpiersiu) jest guz 3x4 a przerzuty dalej postępują (jest już ok. 11 guzków na skórze). Babcia dostała kaszel, w nocy okropnie się poci pocieszające w tym wszystkim jest tylko , że nie ma apetyt i chęć walki. Wyników bronchoskopii i tk jeszcze nie ma. Czy rak z przerzutami jest wg. uleczalny? Bardzo proszę o pomoc, przeczytałam już chyba wszystkie fora i nigdzie nie znalazłam podobnego przypadku. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Jaki to rak i czego to przerzuty - tego dowiemy się z bronchoskopii.
Na pewno wartościowe będzie również badanie TK klatki - umieść tu wyniki, jak tylko będziesz je miała.
Jeśli przerzuty są do narządów odległych, to pozostaje (zwykle) wyłącznie leczenie paliatywne, a więc bez możliwości całkowitego wyleczenia.
Natomiast tutaj obraz jest tak niejasny, że z oceną czegokolwiek należy poczekać na wyniki ww. badań.
Swoją drogą - lekarz "na oko" stwierdził, że ten tłuszczak jest przerzutem? Nie było badania histopatologicznego materiału pobranego podczas jego wycinania?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum