1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Zamknięty przez: Richelieu
2015-12-07, 19:26
Rak szyjki macicy płaskonabłonkowy nierogowaciejący
Autor Wiadomość
Figa 



Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 7
Skąd: śląskie

 #1  Wysłany: 2010-10-11, 09:49  Rak szyjki macicy płaskonabłonkowy nierogowaciejący


Witam wszystkich forumowiczów serdecznie.

Od miesiąca odwiedzam to forum codziennie, a dziś postanowiłam założyć własny wątek.
Ta straszna choroba - nowotwór złośliwy szyjki macicy - dotknęła moją mamusię (lat 66).

Wynik HP - carcinoma planoepitheliale akeratodes, G2 (invasivum).

TK z dnia 05.10.2010. Rozległy naciek npl w obrębie szyjki macicy/szyjka ziejąca pogrubiała do 35mm, zwłaszcza w zakresie ściany lewobocznej i tylnej. Naciek przechodzi przez ciągłość na przednią ścianę odbytnicy, obejmuje lewy moczowód oraz ujście pęcherzowo-moczowodowe. Naciek ku górze przechodzi na cieśń macicy. Macica powiększona mięśniakowata, w jej obrębie po lewej duże zwapnienia w obrębie mięsniaka.
W rzucie jajników bez patologicznych zmian.
W miednicy mniejszej w tkance tłuszczowej zwłaszcza po lewej patologiczne węzły chłonne o śr. do 16 mm.
W przymaciczu po prawej hypodensyjna struktura w łączności z macicą o śr. wymagajaca różnicowania pomiędzy patologicznym węzłem chłonnym, a uszypułowanym mięsniakiem.
W przestrzeni okołoaortalnej we wnęce wątroby po prawej pakiet węzłowy o śr. do 22 mm, oraz mniejsze węzeł chłonny śr. do 15 mm.
Obustronny zastój w nerkach po lewej bardziej nasilony ze ścieńczeniem warstwy korowordzeniowej. Lewy moczowód poszerzony na całym przebiegu do 18 mm, po prawej moczowód do 24 mm. Pęcherzyk żółciowy b/z, wątroba, trzustka, śledziona b/z, drogi żółciowe prawidłowe, aorta brzuszna miazdżycowa, pęcherz o niepogrubiałych ścianach i jednorodnej zawartości, struktury kostne bez cech diss.

Wiem że nie jest dobrze :-( , wiem że jest to stadium nieoperacyjne, ale proszę o odpowiedź na jakie leczenie możemy liczyć. W pierwszej wersji miała być radiochemioterapia, a na podstawie TK zalecono tylko chemię po uprzednim wykonaniu nefrostomii. Przyznam ze nie słyszałam o leczeniu RSM tylko chemią, stad właśnie moje wątpliwości.

Pozdrawiam i życzę zmagającym się z tą chorobą , wielu wygranych w tej nierównej walce.
Kasia
 
Figa 



Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 7
Skąd: śląskie

 #2  Wysłany: 2010-10-12, 10:08  


Jestem po konsultacji z innym onkologiem i on zaleca rozpoczęcie leczenia od radioterapii, aby powstrzymać rozwój nowotworu na szyjce. Uważa on także, że chemię można zawsze podać później (miałaby ona zahamować proces chorobowy w węzłach chłonnych).
Jestem totalnie skołowana :-( i nie wiem co mamy zrobić, proszę jeśli ktoś był w podobnej sytuacji może podzieli się z nami swoimi doświadczeniami.

Zapomniałam dodać że mamusia ma bardzo złe wyniki krwi i dlatego 05.10.10. miała transfuzję.
morfologia z 04.10.10
WBC-10,94
RBC-2,86
HGB-9,0
HCT-28,6
MCV-100,0
MCHC-31,5
PLT-429

Co będzie najlepsze w tej sytuacji :?: ? Tego chyba nie wie nikt.
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #3  Wysłany: 2010-10-12, 15:05  


Witaj Figa.

Do chwili obecnej w zasadzie brak ewidentnego standardu postępowania w przypadku rozsiewu raka szyjki macicy.
Do stopnia zaawansowania IVA (stadium nieoperacyjne - jednakże ze względu na zaawansowanie miejscowe, tj. bez rozsiewu) byłaby to faktycznie radiochemioterapia.
W chorobie uogólnionej (z którą tu mamy do czynienia - zajęte węzły chłonne nie należące do regionalnych) Polska Unia Onkologii w wytycznych postępowania diagnostyczno-terapeutycznego wspomina jedynie o chemioterapii. Wyjątkiem są izolowane pojedyncze przerzuty odległe (które można próbować usunąć chirurgicznie pod warunkiem, że w pozostałych częściach ciała choroba jest pod kontrolą).

Radioterapia jest leczeniem miejscowym, ma zatem wpływ jedynie na obszar napromieniany, który siłą rzeczy musi być ograniczony ze względu na ryzyko powikłań popromiennych.
W stadium rozsiewu wszystkich nowotworów litych, które nie są chemiowyleczalne podejmuje się paliatywne leczenie onkologiczne lub leczenie objawowe, które (jedno i drugie) ma na celu przede wszystkim poprawienie jakości życia, a więc zniesienie dolegliwości towarzyszących zaawansowaniu choroby lub oddalenie w czasie ich wystąpienia. Nie leczy się onkologicznie zatem miejscowo tam, gdzie dolegliwości nie ma, lub nie są one najistotniejsze, ponieważ takie postępowanie nie przynosi choremu żadnej korzyści.
"Powstrzymanie rozwoju nowotworu w szyjce" podczas gdy największym problemem wydają się na chwilę obecną naciekanie/ucisk moczowodów oraz pakiet węzłów chłonnych w okolicach wnęki wątroby (bo one mogą stać się przyczyną stanu bezpośrednio zagrażającemu życiu; tu: zastój moczu w nerkach czy zagrożenie uciskiem dróg żółciowych mogącym spowodować ich niedrożność) - nie brzmi przekonywująco.

W RSM (raku szyjki macicy) praktykuje się za to naświetlanie paliatywne w przypadku krwawienia z dróg rodnych lub odbytnicy - jako leczenie objawowe i takie krwawienie zatrzymujące. Może być też zastosowane jako leczenie p/bólowe (np. w sytuacji miejscowego naciekania/lub przerzutu w kośćcu).
Bardzo polecam następującą lekturę:
Rola radioterapii w leczeniu objawów zaawansowanej choroby nowotworowej
Wojciech Leppert, Elżbieta Nowakowska


Samodzielna chemioterapia w RSM to zazwyczaj (jak i wleczeniu skojarzonym) monoterapia cisplatyną. Szansa na odpowiedź kliniczną (a więc remisję zmian) jest niestety niewielka - sięga ok. 30%. U bardzo niewielkiego odsetka chorych dochodzi do remisji całkowitej zmian (a więc sytuacji najbardziej pożądanej).
Zastosowanie chemioterapii nie jest możliwe u chorych w złym stanie ogólnym i/bądź np. ze znacząco podwyższonym stężeniem kreatyniny we krwi obwodowej, ciężką niedokrwistością czy czynnym zakażeniem.

Figa, podsumowując zatem -
współczesna medycyna nie dysponuje niestety ofertą leczenia uogólnionego raka szyjki macicy, która zapewniałaby pożądaną skuteczność.
U mamy Twojej najistotniejsze jest teraz zindywidualizowane leczenie objawowe, w tym przeciwbólowe. Poprawa samopoczucia mamy, umożliwienie jej jako takiego funkcjonowania oraz ograniczanie cierpienia jest teraz celem nadrzędnym. Nie ma bowiem takiego leczenia, które mogłoby na tę chwilę znacząco wpłynąć na przedłużenie mamie życia.
Chemioterapia wydłuża czas przeżycia o maksymalnie kilka miesięcy - jednak wyłącznie u tych chorych, u których nastąpiła odpowiedź kliniczna i u których (po stwierdzeniu remisji) stan ogólny pozwala na kontynuację leczenia.
Radioterapia paliatywna z pewnością nie ma wpływu na długość pozostałego czasu przeżycia.

Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam,
w razie dodatkowych pytań będę zaglądać i postaram się odpowiedzieć.
pozdrawiam ciepło.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Figa 



Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 7
Skąd: śląskie

 #4  Wysłany: 2010-10-13, 07:22  


Dziękuję DSS :-D

Wiedziałam że mogę na Ciebie liczyć.
Wiedziałam jaka jest sytuacja mamusi, ale dzięki Tobie będzie mi łatwiej podejmować decyzje związane z leczeniem.
Obecnie stan mamusi jest dobry, nic ją nie boli i ogólnie nie widać że ta podstępna choroba tak bardzo rozpanoszyła się w jej ciele.
Cieszę się że jest to forum, bo nie mam z kim szczerze porozmawiać o chorobie mamusi. Jestem jedynaczką, a tatuś nie wie do końca i nie może na razie wiedzieć jakie są rokowania, gdyż na wiadomość o chorobie ukochanej żony jego ciśnienie zaczęło dawać mu w kość (200/90). Dobrze że chociaż mąż mnie wspiera i przyznam że liczę na Was drodzy forumowicze.

Pozdrawiam wszystkich gorąco
|przytula|
 
Figa 



Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 7
Skąd: śląskie

 #5  Wysłany: 2010-10-15, 17:57  


Wczoraj u mamusi przeprowadzono zabieg założenia nefrostomii, który zniosła całkiem dobrze :) . Samopoczucie całkiem dobre.

Ale zawsze musi być jakieś "ale", otóż wyniki krwi 1,5 tygodnia po transfuzji tragicznie spadły _bad_! |nerwus|
WBC 9,2
RBC 1,9
HGB 6,2
mocznik 35
kreatynina 1,8

Skąd takie pogorszenie wyników, przecież w takim stanie nie nadaje się do żadnej terapii!!!
Co teraz będzie ??? :???:
Dlaczego ciągle coś musi być nie tak, ta niemoc tak bardzo boli :?ale??:

Pozdrawiam Kasia
 
Figa 



Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 7
Skąd: śląskie

 #6  Wysłany: 2010-12-15, 10:03  


Witajcie po długiej przerwie

U nas nic nowego, poza tym że mamusia czuje się coraz gorzej. Jest z dnia na dzień coraz słabsza. Niskie ciśnienie (80/50 puls 120) i znaczna anemia sprawiają że mamusie dużo leży i odpoczywa.

W dalszym ciągu jesteśmy bez leczenia onkologicznego, było kilka podejść ale zawsze coś stanęło nam na drodze. Raz to były problemy żołądkowo-jelitowe, gdy mama doszła do siebie znów się to powtórzyło, potem słabe wyniki krwi, niskie ciśnienie. Ciągle coś.
Obecnie mamusia uważa że jest zbyt słaba na taką agresywną terapię i tak sobie pomalutku żyjemy i cieszymy się każdym wspólnym dniem.
Od około tygodnia doszła opuchlizna stóp :-(

Jest ciężko, mimo chęci nie udało się zacząć jakiejkolwiek terapii.

Nie wiem czy w tej sytuacji można jeszcze coś zrobić?

Jedyny pozytyw to to, że nie dokuczają mamusi bóle, czasem trochę noga, ale na to na razie wystarcza ketonal.

Pozdrawiam wszystkich walczących i życzę siły do walki i wiary że warto.

Kasia
 
Figa 



Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 7
Skąd: śląskie

 #7  Wysłany: 2010-12-17, 14:26  


POMÓŻCIE PROSZĘ!

Czy ktoś zna sposób co zrobić ze śmierdzącymi upławami towarzyszącymi RSM.
Mamusia z tego powodu izoluje się od otoczenia, nie chce nikogo odwiedzać, nawet na Święta nie chce przyjechać do mnie bo twierdzi, że strasznie śmierdzi i bardzo się tego wstydzi. :-(
Proszę, może można stosować jakieś globulki lub podpaski chłonące zapachy.
Poradźcie coś bo Święta tuż, tuż, a nie wyobrażam sobie żeby nie było z nami moich rodziców. :shock:

Pozdrawiam Kasia
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #8  Wysłany: 2010-12-18, 21:30  


Kasiu,

Myślę, że Twój sposób myślenia idzie w dobrym kierunku - mogę zasugerować Ci zasięgnięcie informacji np. u farmaceutów w aptekach, czy są tego rodzaju środki higieniczne (podpaski) lub jakieś odpowiednie medykamenty.
Jednak w przypadku lekarstw konieczne jest też zasięgnięcie opinii onkologa, ponieważ w tak zaawansowanym stanie nawet delikatne środki farmaceutyczne (tj. chemiczne) mogą powodować niepożądane skutki. Trochę analogiczne jak w rehabilitacji po radioterapii, gdzie nawet pod względem higieny (mycie napromienianych okolic) są bardzo ostre restrykcje.
Innym pomysłem, jaki mi przychodzi, jest zasięgnięcie opinii w okolicznym hospicjum, o ile masz taką możliwość - tam z pewnością powinni mieć największe doświadczenie w tego rodzaju sprawach.

Poza tym może dobrze byłoby, abyś z mamą porozmawiała tak przyjaźnie, "od serca", o tym, że bardzo chciałabyś mieć ją na święta u siebie, i że te dolegliwości związane z chorobą są jak najbardziej zrozumiałe, akceptowane, i że chętnie pomożesz mamie zapewniając jej warunki do dbania o higienę tak często, jak będzie to jej potrzebne (z uwagą jak wyżej: trzeba zasięgnąć opinii lekarza, czy jest możliwe częste mycie, z użyciem jakich kosmetyków / innych środków, itd.).

Mam nadzieję, że ktoś jeszcze podpowie coś co będzie dla Ciebie pomocne.
Pozdrawiam.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Aniaha 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 655
Skąd: trzeci swiat
Pomogła: 136 razy

 #9  Wysłany: 2010-12-19, 21:10  


Figa
Figa napisał/a:
W dalszym ciągu jesteśmy bez leczenia onkologicznego,

Czy to znaczy, ze nie podjeto takze leczenia objawowego? A co z przeciwbolowym?
Opuchnięta noga świadczy o dalszym postępie choroby - zastój limfy? Piszesz
Figa napisał/a:
Jedyny pozytyw to to, że nie dokuczają mamusi bóle, czasem trochę noga, ale na to na razie wystarcza ketonal.
, ale to w każdej chwili może się zmienić, mogą się pojawić bóle trudne do wytrzymania. Czy wdrożona została opieka hospicyjna?
Mam nadzieję, że tak jest, tylko nie podajesz informacji na ten temat.

Droga Figo, chciałabym Wam życzyć udanych świąt, ale wydaje mi się, że leczenie mamusi jest w tej chwili dużo ważniejsze od świat.

A jeśli chodzi o likwidację cuchnących upławów - jako była chora na RSM powtórzę za Richelieu
Richelieu napisał/a:
konieczne jest też zasięgnięcie opinii onkologa, ponieważ w tak zaawansowanym stanie nawet delikatne środki farmaceutyczne (tj. chemiczne) mogą powodować niepożądane skutki.


Pozdrawiam bardzo serdecznie
Ania
_________________
jest dobrze
http://raknieborak-aniaha.blogspot.com/
 
Figa 



Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 7
Skąd: śląskie

 #10  Wysłany: 2015-12-02, 13:40  


Witajcie

Chyba najwyższy czas zamknąć ten wątek.

Niestety tragiczny finał nadszedł 24.03.2011 r :fucc: , a więc niedługo minie 5 lat.

Nie miałam siły tu zaglądać dlatego czynię to dopiero teraz.

Pozdrawiam wszystkich i duużżo zdrowia :) i wytrwałości życzę.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2015-12-07, 19:28 ]
Figa, zgodnie z Twoją prośbą wątek zamykam.
Przyjmij wyrazy współczucia. ::rose::


 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group