Witam serdecznie. Proszę o informacje kompetentne osoby, gdyż dotychczasowe przeszukanie internetu nie napawa mnie optymizmem. Ale do rzeczy.
Teść końcem marca znalazł się w szpitalu z powodu przeciągającego się kaszlu i złego samopoczucia. Z lewego płuca ściągnięto 1500ml płynu, po kilku dniach 900ml. Wykonano wiele badań, także rtg, bronchoskopię i tomografię. Wycinki wysłano do zbadania. Nie mogę zamieścić szczegółowych wyników, bo nie mam do nich dostępu i tylko trochę pamiętam z tego co przeczytałam po powrocie teścia ze szpitala. W lewym płucu jest guz 4,9 x 4,3 cm, nie pamiętam szczegółowego umiejscowienia. Dwa dni temu przyszedł wynik z badania wycinków pobranych podczas bronchoskopii. Rozpoznanie brzmi Carcinoma microcellulare G-3. W dwóch przypadkach na 10 znależiono utkanie nowotworu. Informacje mam szczątkowe, bo nie śmiałam grzebać teściowi w ynikach a już o przepisaniu czy skopiowaniu nie było mowy. Jest to mężczyzna 80 letni w dobrej formie fizycznej i psychicznej, chyba do końca nie zdaje sobie sprawy z sytuacji. Tym bardziej nie zamierzam go straszyć. Jakie mogą być rokowania w takiej sytuacji? Czy będąc w dobrej kondycji ma większe szanse w walce z chorobą? Po niedzieli ma się zgłosić na oddział onkologiczny. Z fragmentów rozmów wywnioskowałam, że dostanie chemię. Sposób leczenia i częstotliwość chemii zostanie dopiero ustalony. Chciałam go zawieźć na oddział ale on sam się wybiera samochodem i po trzech dniach zamierza sam wracać. Czy można przewidzieć jak zareaguje na chemię?
Będę wdzięczna za informacje.
Carcinoma microcellulare - rak drobnokomórkowy (DRP)
Nie wiemy, czy jest tylko jeden guz, czy może więcej, gdzie jest umiejscowiony. Czy było wykonane USG jamy brzusznej i wykluczono przerzuty w tamtym rejonie.
Czy teść ma jakieś objawy neurologiczne, zmieniło się ostatnio jego zachowanie.
Jakie są aktualne wyniki teścia, zwłaszcza w kwestii pracy nerek czy wątroby.
Te wszystkie wyniki pozwoliłyby powiedzieć coś więcej o ewent. rokowaniach.
Jeśli teść jedzie na chemię, to prawdopodobnie dostanie schemat PE (cisplatyna + etopozyd) 3 dni wlewów co 21 dni.
DRP często (choć nie zawsze) dobrze reaguje na chemioterapię I linii (czyli tę stosowaną w pierwszej kolejności). Jednak niestety trwa to zwykle krótko, występuje chemiooporność kom. nowotworowych, a w trakcie chemii I linii już dochodzi do mikrorozsiewu - kom. nowotworowe wędrują po organizmie i zatrzymują się np. w wątrobie czy w mózgu, ale są w tak małej ilości, że badanie obrazowe nie jest w stanie tego wykryć. Wówczas, jeśli stan pacjenta na to pozwala, zostaje włączona chemioterapia II linii (różna zależnie od tego, w jakim czasie od chemii I linii nastąpiła progresja), jednak odpowiedź na nią nie bywa tak zadowalająca jak przy I linii.
Oczywiście nie wiadomo jak będzie w Waszym przypadku i nikt tego w 100% nie zagwarantuje bądź nie przewidzi.
Co do reakcji na chemię - często po I cyklu objawy uboczne nie są nasilone, mogą pojawić się mdłości, niechęć do jedzenia, wrażliwość na zapachy albo dziwne zachcianki na jedzenie. Oczywiście osłabienie, złe samopoczucie. Wszystko to powinno minąć kilka(naście) dni po zakończeniu wlewów.
Na pewno dostaniecie receptę na leki p/wymiotne, także o to się nie martwcie.
Dziękuję za odpowiedź. Mam świadomość, że to początek trudnego okresu. Nie mieszkam z teściami i mam obawy jak świadomość takiej choroby wpłynie na ich zachowanie. W rodzinie nie mieli zbyt wielu doświadczeń onkologicznych. Ja przed laty straciłam rodziców, rak okazał się silniejszy. Zobaczę ile informacji przekaże choremu lekarz onkolog.
Pragnę podziękować temu forum za to, że jest. Czytając różne wątki mogłam w czasie choroby teścia wesprzeć się wiedzą na temat jego choroby. Niestety 7 kwietnia teść odszedł. Od diagnozy minął ponad rok i nie był to zły rok. Sześciokrotne podanie chemii zmniejszyło guz, przerzuty dały znać o sobie dopiero tej zimy. Najbardziej dokuczliwy był przerzut na kręgosłup, były potrzebne środki przeciwbólowe, zmiana na wątrobie nie zdążyła się rozwinąć, i nie było przerzutów do mózgu, czego najbardziej się obawiałam. Generalnie najwięcej spustoszenia poczynił guz na lewym płucu usytuowany przy tętnicy, tej zimy bardzo się rozrósł, uciskając na serce. Ostatni rok minął nam wszystkim nie najgorzej. Teść bardzo dobrze znosił chemię, sam jeździł na nią do szpitala samochodem, z czasem był słabszy, ale do końca samodzielny. Nie pisałam szczegółowo o chorobie, ale bardzo pomogła mi wiedza na temat raka, którą czerpałam stąd. Pozdrawiam wszystkich, którzy poświęcają swój czas służąc radą i pomocą potrzebującym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum