Sytuacja jest taka, że u mojej mamy 1,5 m-ca temu stwierdzono raka płuc. W RTG wyszły 4 guzy (3 wewnątrz, 1 na zewnątrz). Mama dostała chemię o symbolu SCHEMAT NF_5Fn+NVB (dawka brana w dwóch częściach z tygodniową przerwą). Mama zrobiła teraz tomografię i tym razem wyszło już 14 guzów w jednym płucu i 7 w drugim.
W dodatku odporność (poziom leukocytów?) spadła mamie bardzo drastycznie i kiedy pojechała na drugą dawkę chemii, to lekarka powiedziała jej, że nie może dać tej dawki, ani zastosować radioterapii ani żadnego innego leczenia. Poza tym powiedziała mamie, że chemia i tak nie dałaby szansy na wyleczenie wszystkich guzów. Mama wróciła do domu załamana i bez żadnego leczenia.
Wiem, że wielu lekarzom nie podobają się niezatwierdzone, niekonwencjonalne sposoby leczenia. Jeśli jednak nie ma możliwości leczenia normalną drogą, to szukam wszelkich innych sposobów, ale pytając Was, bo nie chcę, żeby mama chwytała się czegokolwiek i trafiła na ludzi, którzy dla pieniędzy będą chcieli wykorzystać jej zły stan zdrowia. Sama zresztą pierwszy raz piszę na takim forum i zadaję pytania, bo trudno mi sobie samej z tym poradzić.
Powiedzcie coś proszę na temat tej terapii DCA.
Z góry dziękuję.
Kasia
PS. Słyszałam też coś o naturalnych preparatach francuskiej firmy Vision...
Wydawało mi się, że to forum jest od tego, żeby pomagać ludziom i wspierać, a nie krytykować za zadane pytania w poszukaniu ratunku dla swoich bliskich. Ale widzę, że się pomyliłam.
Rozumiem, że jeśli odpowiada się ludziom w taki sposób jak w linku powyżej, to wszelkie odpowiedzi na temat tego, o co zapytałam są tępione i usuwane.
Rozumiem, ale co w tym przypadku mam robić? Chemioterapia i naświetlanie nie wchodzą w grę. Co zamiast tego można doradzić w ramach medycyny konwencjonalnej? Czekanie na śmierć? Czy ryzyko, że mama po kolejnej niezalecanej dawce chemii będzie tak osłabiona, że i tak umrze?
[ Dodano: 2011-08-30, 22:18 ]
Jeśli ktoś doradzi co mogę robić dalej konwencjonalnie, to zrobię to oczywiście.
Jeśli nowotwór jest tak rozsiany, że w płucach jest już 14 guzów w jednym i 7 w drugim, a na chemię mama jest za słaba, to niestety nie ma szans na opanowanie choroby.
Na pewno dobrym pomysłem będzie zapisanie się do Poradni Leczenia Bólu lub do hospicjum - poczucie bezpieczeństwa, opieka lekarska i pielęgniarska są nieocenione.
Zawsze możecie również skonsultować się z innym lekarzem pod kątem sposobów konwencjonalnego leczenia mamy.
Do słów absenteeism dodam, że jeśli lekarze mówią o wyczerpaniu możliwości leczenia innego niż paliatywne czy nawet objawowe, to po prostu postępują uczciwie wobec Was.
Ktoś obiecujący więcej wprowadza Was tylko w błąd i naraża na co najmniej gorzkie rozczarowanie - nie chcę z góry zakładać, że może chodzić o jeszcze gorsze intencje.
Pozdrawiam.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
kasia_w, tak jak napisał Richelieu, lekarze postąpili uczciwie, mówiąc Wam, że pozostaje leczenie objawowe.
Uwierz, że żadne "cudowne" leki nic nie pomogą.
Własnie na cudzym nieszczęściu wzbogacają się Ci, co oferują przeróżne specyfiki, które co do działania nie mają żadnego potwierdzenia medycznego.
Zastanów się, jakby takie preparaty działały, to lekarz nie kierowałby pacjentów na tak obarczające organizm leczenie.
Przykro mi, że u Twojem mamy rak płuc został wykryty w fazie, gdzie nie ma możliwości wyleczenia.
Bądź z mamą, może ma jakieś niespełnione marzenia ?
Poświęć ten czas na rzeczy, które w tej chwili są dla Was ważne.
Wiem jak jest bardzo ciężko.......
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
W końcu DCA nie jest drogi...jak nic już nie można zrobić dlaczego nie spróbować ?....w tym bezwzględnym tępieniu na forum metod alternatywnych dopatruję się czegoś niezdrowego Przeginanie w każdą stronę nie jest dobre.....w końcu chemia czy radioterapia to cholerstwo tak naprawdę często bardziej szkodzące niż leczące.....wiadomo, że nie można czepiać się metod alternatywnych jako jedynych i rezygnować z tego co zaleca medycyna konwencjonalna....ale w takim wypadku....rozczarowanie ? - trudno...przynajmniej ma się świadomość, że walczyło się do końca i próbowało wszystkiego, a tak to potraficie jedynie proponować hospicjum i składać kondolencje......zastanówcie się...czasem rozczarowanie po chwytaniu się ostatniej deski ratunku (nawet tej i może szemranej) jest lepsze niż bierne czekanie na śmierć.....
[ Dodano: 2011-08-31, 10:41 ]
Często też jest tak, ze te szarlatańskie metody naprawdę pomogły komuś...nie wiem dlaczego...może sama wiara to sprawiła...ale tej wiary brak przy biernym czekaniu.....
W tej chorobie nic nie jest czarne czy białe, są odcienie, których często nie dostrzegacie.....całe lobby farmaceutyczne to też jedna wielka machina nastawiona na zysk....niczym tak naprawdę nie różnią się od niektórych naprawdę nieuczciwych szarlatanów wyciągających pieniądze, a dających złudne nadzieje...., ale za to medycyna konwencjonalna często z tych nadziei brutalnie okrada.....
Absolutnie nie jestem zwolennikiem i propagatorem ślepym metod medycznie nieuznanych, ale uważam, że czasem należy sięgać również po nie......choćby i okazały się nieuczciwymi....bo po prostu należy walczyć do końca.....
Nie do końca tylko rozczarowanie. DCA nie jest nieszkodliwe - jest neurotoksyczne (źródło, inne źródło). Może więc spowodować bolesną neuropatię obwodową.
Racja, że można próbować metod niekonwencjonalnych dla efektu placebo i dla jakiegoś spokoju ducha, jeśli chory (chory! Nie jego rodzina!) tego właśnie potrzebuje, ale tylko pod warunkiem, że nie przyniosą one pogorszenia jakości życia w tych ostatnich chwilach. Przez pogorszenie jakości życia rozumiem także straty finansowe, jeśli są to sumy znacząco wpływające na budżet rodzinny.
Nie do końca tylko rozczarowanie. DCA nie jest nieszkodliwe - jest neurotoksyczne (źródło, inne źródło). Może więc spowodować bolesną neuropatię obwodową.
Racja, że można próbować metod niekonwencjonalnych dla efektu placebo i dla jakiegoś spokoju ducha, jeśli chory (chory! Nie jego rodzina!) tego właśnie potrzebuje, ale tylko pod warunkiem, że nie przyniosą one pogorszenia jakości życia w tych ostatnich chwilach. Przez pogorszenie jakości życia rozumiem także straty finansowe, jeśli są to sumy znacząco wpływające na budżet rodzinny.
Chemia Folfox 4 ma znaaacznie silniejsze działanie neurotoksyczne......tak się można bawić w nieskończoność i odbijać piłeczkę, gdyby chemia była ściśle celowana w komórkę nowotworową nie byłoby sprawy.....a jaka jest skuteczność chemii ? też często beznadziejna wręcz....a przecież szkodzi i to jak...chemia to też często takie placebo....niestety... !
Chemia Folfox 4 ma znaaacznie silniejsze działanie neurotoksyczne
To prawda. Ale chemia Folfox 4 leczy.
Ja sama otrzymałam neuro, kardio i pulmotoksyczne leczenie, na które zgodziłam się z pełną świadomością skutków ubocznych, po to, by przeżyć, otrzymawszy wczesniej pełną informację na temat szans, że to leczenie zadziała. Nie zdecydowałabym się na nie w żadnym innym celu. Nie rozumiem argumentu, że trzeba się starać do końca. Nie trzeba. Nikt chorego do tego zmusić nie może.
art73 napisał/a:
chemia to też często takie placebo
To nieprawda. Nie podaje się chemii pacjentom, u których wiadomo, że nie zadziała. Oczywiście, u wielu nie działa - różnica jest taka, że chemia jest przebadana, przed podpisaniem zgody na chemię paliatywną można się dowiedzieć (jeśli nie od lekarza, to z publikacji naukowych), że jest np. 5% szans że wydłuży życie/złagodzi objawy raka i zadecydować, czy warto. Tylko do tego trzeba myśleć. "Trzeba walczyć" - to zwierzęcy instynkt, nie racjonalizacja.
Osoby oferujące metody niekonwencjonalne nie udzielają takich informacji, w zamian oferując tylko historie o anonimowych pacjentach, które doświadczyły cudownego wyleczenia. Nie udzielają tez pełnej informacji o ryzyku, bo same na jego temat niewiele wiedzą. Pół biedy oczywiście, jeśli ryzykuje się tylko rozczarowaniem. Gorzej, jeśli poświęca się możliwość odejścia pod mniej bolesnego, z odpowiednim leczeniem przeciwbólowym, na rzecz szarpania się i "walki" w bólu aż do końca.
To nieprawda. Nie podaje się chemii pacjentom, u których wiadomo, że nie zadziała. Oczywiście, u wielu nie działa - różnica jest taka, że chemia jest przebadana, przed podpisaniem zgody na chemię paliatywną można się dowiedzieć (jeśli nie od lekarza, to z publikacji naukowych), że jest np. 5% szans że wydłuży życie/złagodzi objawy raka i zadecydować, czy warto. Tylko do tego trzeba myśleć. "Trzeba walczyć" - to zwierzęcy instynkt, nie racjonalizacja.
Niezupełnie przebadana....owszem na grupie pacjentów, w której była na nią odpowiedź jakiejś znaczącej powiedzmy grupki...nie ma żadnej pewności, że zadziała u konkretnej osoby X - jest tylko przypuszczenie....dla konkretnego pana X chemia Y może się okazać właśnie takim placebo, bo nie odpowie na nią w ogóle....choć niby była dobrana optymalnie przez konsylium mądrych głów......
Żebym był dobrze zrozumiany - nie jestem przeciwnikiem medycyny konwencjonalnej, wręcz przeciwnie...przede wszystkim to ja właśnie myślę i doskonale wiem jak niewiele lekarze wiedzą o tym paskudztwie rakowym......wiem też, że nie ma nic pewnego, bo właśnie tak niewiele wiemy.....tak samo jak agresywne tępienie medycyny konwencjonalnej jest niezdrowe tak i podważanie totalne metod niepoznanych jest przegięciem....dlaczego ? Bo za mało wiemy !.......
[ Dodano: 2011-08-31, 11:41 ]
Finlandia napisał/a:
Osoby oferujące metody niekonwencjonalne nie udzielają takich informacji, w zamian oferując tylko historie o anonimowych pacjentach, które doświadczyły cudownego wyleczenia. Nie udzielają tez pełnej informacji o ryzyku, bo same na jego temat niewiele wiedzą. Pół biedy oczywiście, jeśli ryzykuje się tylko rozczarowaniem. Gorzej, jeśli poświęca się możliwość odejścia pod mniej bolesnego, z odpowiednim leczeniem przeciwbólowym, na rzecz szarpania się i "walki" w bólu aż do końca.
Nie zawsze te historie są wyssane z palca i nie zawsze anonimowe, pewnie że b. często to czyste oszustwo, ale nie zawsze...można leczyć ból a jednocześnie szukać ratunku niekonwencjonalnego....łączyć obie metody....z jakim skutkiem ? Tego nie wiemy, bo tak naprawdę to za mało pieniędzy wydaje się na badania nad rakiem, a za dużo na fanaberie nazwijmy to szpicy......
[ Dodano: 2011-08-31, 11:47 ]
Finlandia napisał/a:
Nie rozumiem argumentu, że trzeba się starać do końca. Nie trzeba. Nikt chorego do tego zmusić nie może.
A kto mówi o zmuszaniu ?? A jeśli chory sam chce ? To co ? ma czekać na śmierć, bo lekarz mu tak powiedział ? ! : "Panie nie ma ratunku - idź se pan do hospicjum, dadzą panu przeciwbólowe leki i szykuj się pan na śmierć, pozamiatane...do widzenia i powodzenia przy łatwym przechodzeniu na drugą stronę " - celowo przejaskrawiam, ale tak to wygląda....
Że niby racjonalność ? Ok, tyle tylko że ta choroba z racjonalnością niewiele ma wspólnego, a niektórzy jakby tego nie dostrzegali....
[ Dodano: 2011-08-31, 11:50 ]
Finlandia napisał/a:
art73 napisał/a:
Chemia Folfox 4 ma znaaacznie silniejsze działanie neurotoksyczne
To prawda. Ale chemia Folfox 4 leczy.
Jednego zaleczy na jakiś krótki czas...innego wyleczy....a trzeciego dobije....absolutnie nie ma żadnej pewności jak zadziała na konkretną osobę......
Nie zawsze te historie są wyssane z palca i nie zawsze anonimowe
Nie spotkałam się nigdy z historią wyleczenia niekonwencjonalnego która byłaby rzetelnym medycznym opisem przypadku (czyli: zweryfikowane wyniki przed, w trakcie i po). Zawsze to jest "u tatusia wykryto raka płuc (jakiego?) w ostatnim stadium (to znaczy którym?) z przerzutami (gdzie?) i tatuś zrobił to i tamto i jest całkiem zdrowy (dowodem na zdrowie oczywiście nie są wyniki PETa czy TK, tylko np. to, że tatuś rąbie drzewo)."
Oczywiście mówię tu o leczeniu wyłącznie niekonwencjonalnym (bo historii typu: brałam chemię, ale do tego jadłam pestki i guz się zmniejszył, widać te pestki pomogły, jest mnóstwo, ich absurdalności nie muszę wyjaśniać chyba).
art73 napisał/a:
absolutnie nie ma żadnej pewności jak zadziała na konkretną osobę......
Oczywiście że nie ma. Na szczęście nikt nie twierdzi, że jest.
art73 napisał/a:
To co ? ma czekać na śmierć, bo lekarz mu tak powiedział
Naprawdę nie widzisz innych możliwości, tylko siedzieć i czekać? W tym sensie to od urodzenia siedzisz i czekasz na śmierć.
art73 napisał/a:
Ok, tyle tylko że ta choroba z racjonalnością niewiele ma wspólnego, a niektórzy jakby tego nie dostrzegali....
Wszystko co zrobisz będzie albo racjonalne, albo nie. Ludzie, jak każdy organizm żywy, bywają chorzy i umierają - nie ma w tym żadnej metafizyki. Dlaczego tak jest? Bo inaczej nie byłoby miejsca na ziemi ani pożywienia dla wszystkich i cały gatunek musiałby wymrzeć. Od zwierząt odróżnia nas większa możliwość wyboru tego, co się stanie pomiędzy.
Nie zawsze te historie są wyssane z palca i nie zawsze anonimowe
Nie spotkałam się nigdy z historią wyleczenia niekonwencjonalnego która byłaby rzetelnym medycznym opisem przypadku (czyli: zweryfikowane wyniki przed, w trakcie i po). Zawsze to jest "u tatusia wykryto raka płuc (jakiego?) w ostatnim stadium (to znaczy którym?) z przerzutami (gdzie?) i tatuś zrobił to i tamto i jest całkiem zdrowy (dowodem na zdrowie oczywiście nie są wyniki PETa czy TK, tylko np. to, że tatuś rąbie drzewo)."
"rzetelny medyczny opis" - to właśnie jest slogan i nic więcej.....oczywiście, że niewiadomo co pomogło, czy konwencjonalna metoda czy durna pestka czy po prostu wiara w chociażby placebo, ale coś pomogło, a lekarz wytłumaczyć tego nie potrafi.....
Zresztą tak jak pisałem wcześniej...piłeczkę możemy odbijać w nieskończoność...prawda leży pewnie gdzieś pośrodku, tyle że nikt nie wie dokładnie gdzie.....
[ Dodano: 2011-08-31, 11:58 ]
Finlandia napisał/a:
Wszystko co zrobisz będzie albo racjonalne, albo nie. Ludzie, jak każdy organizm żywy, bywają chorzy i umierają - nie ma w tym żadnej metafizyki. Dlaczego tak jest? Bo inaczej nie byłoby miejsca na ziemi ani pożywienia dla wszystkich i cały gatunek musiałby wymrzeć. Od zwierząt odróżnia nas większa możliwość wyboru tego, co się stanie pomiędzy.
Oczywiście, że tak.
[ Dodano: 2011-08-31, 12:00 ]
Finlandia napisał/a:
art73 napisał/a:
To co ? ma czekać na śmierć, bo lekarz mu tak powiedział
Naprawdę nie widzisz innych możliwości, tylko siedzieć i czekać? W tym sensie to od urodzenia siedzisz i czekasz na śmierć.
Nie, w przypadku tej choroby mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją.....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum