Witam, jestem półtora roku po pierwszym wycięciu czerniaka na podudziu Clark III Breslow 8 mm. Od ponad roku obserwuję forum, nieraz płakałam podczas czytania niektórych postów. Nie nad sobą, ale dopiero będąc tu uświadomiłam sobie ilu ludzi choruje i jak jest im ciężko. Jestem bez objawów wznowy, badam się regularnie, psychicznie tez nie najgorzej ze mną
Jednak kiedy już doszłam do siebie po kolejnych zabiegach (węzły chłonne, docięcie blizny) rozpoczęłam nową pracę. Wtedy własnie po jakimś pół roku pojawiły się nieregularne plamy na dłoniach, które w ciągu dwóch miesięcy rozeszły się aż po ramiona. Do tego zaczęłam siwieć. Dermatolog stwierdziła bielactwo, jednocześnie leczenie naświetlaniem przy czerniaku nie wchodzi w grę. Po przestudiowaniu czym jest bielactwo, skąd się bierze okazuje się, że w zasadzie oprócz naświetlań nic nie można z tym zrobić. Dlatego szukam jakichś opinii na ten temat. Może ktoś ma podobny problem, jak sobie z tym radzi. Jest wiele informacji, jednak przy czerniaku....Nie przeszkadza to bezpośrednio w życiu, jednak może ktoś słyszał o jakichś niekonwencjonalnych metodach leczenia. Lekarz dał mi do zrozumienia, że mając uszkodzone geny i będąc "napromieniowana przez lata (mam tu na myśli intensywne opalanie) będą wychodziły mi różne choróbska układu immunologicznego. Zresztą podobno jestem dziwnym przypadkiem dla lekarzy...