Chciałabym Was przestrzec, żebyście powtarzali badanie histopatologiczne jeżeli możecie, to może Wam uratować zdrowie i życie.
Moja historia:
- kilka lat temu (2006r.) w centrum onkologii zostało usunięte zadrapane znamię uda, wynik histopatologii nie wykazał nic podejrzanego (naevus pig. susp lentigo cutis femoris dex.)
- w zeszłym roku powiększył się węzeł w pachwinie tej nogi - biopsja (usunięty podejrzany węzeł) wykazała przerzut czerniaka, usunięte zostały pozostałe węzły pachwinowe ale były czyste
- badanie PET/CT nie wykazało zmiany pierwotnej
- poprosiłyśmy o ponowne przebadanie próbki sprzed kilku lat (prof. Rutkowski, bo pojechałyśmy na konsultację, widząc bliznę po wycięciu znamienia i drugą po węźle powiedział że to pewnie od tego)
- rok temu w zakładzie histopatologii lekarz powiedział, że ponowne przebadanie próbki nie wykazało czerniaka, nawet z użyciem nowszych metod, okazuje się, że skłamał pacjentowi prosto w twarz (2014r.)
- aktualnie lekarz prowadzący poprosił, żeby w recepcji wydrukowali całą dokumentację potrzebną do koniecznego przeniesienia do innego szpitala i z rozpędu wydrukowany został również ten wynik powtórzonej histopatologii, którego wcześniej nie pokazali. Tak więc PRZYPADKOWO dowiedziałyśmy się, że wynik powtórnego badania bloczków tak naprawdę brzmi "obraz histopatologiczny w oparciu o wyniki badań immunohistochemicznych odpowiada czerniakowi złośliwemu skóry typu SSM. Poziom III wg Clarka, grubość 0,7 mm wg Breslow, MI powyżej 1 mitozy/1 mm2. U podłoża obfity naciek zapalny. Nie stwierdzono owrzodzenia".
To powtórne badanie wykonywał profesor i widzę, że w asyście wpisany jest ten lekarz, który badał wycinek kilka lat temu. Wiem, że nic by to już nie zmieniło, ale jak w ogóle mogli tak oszukać pacjenta...
[ Dodano: 2015-10-10, 01:18 ]
gwoli ścisłości, ponieważ nie chciałabym być źle zrozumiana, to nie prof. Rutkowski skłamał o wyniku powtórnej histopatologii, u niego miałyśmy tylko konsultacje po diagnozie, złe informacje przedstawił lekarz w zakładzie wykonującym powtórną histopatologię
Napisałabym skargę do Izby Lekarskiej, to nic nie zmieni ale kłamanie pacjentowi w tej konkretnej sprawie było zwykłym dupokryciem i chociaż z czystej ciekawości chciałabym się przekonać jak inni lekarze w tym regionie odnoszą się do takiego zachowania.
Chociaż prawdopodobnie lekarz będzie tłumaczył że pacjent go źle zrozumiał, to było o czym innym itp.
Ale ja dodaję jeszcze że zawsze trzeba wymagać wyników na piśmie, niekoniecznie trzeba w tym celu spierać się z lekarzem. Trzeba iść do działu dokumentacji medycznej i zamówić pełną kopię dokumentacji - tam są wszystkie wyniki. Nikt nie ma prawa odmówić wydania tej dokumentacji, a opłata jest symboliczna. Jak pytają po co to się mówi: "w celu konsultacji" a czy konsultujesz z Google, czy ze znanym profesorem to już Twoja sprawa.
To, że lekarz coś powiedział, a na wyniku było co innego jest właściwie nie do udowodnienia.
Ale błąd pierwszego badania jak najbardziej.
Sprawa nadaje się do sądu, szczególnie, że dotyczy tak groźnej choroby jak czerniak.
Błąd lekarski.
idz do adwokara i wszystkiego sie dowiedz !!! Mozna sprobowac i zawalczyc!! Takich pomylek nie powinno byc jesli chodzi o czyjes zycie!! no coz to polska rzeczywistosc masakra!!! ja mam clark 2 b1mm i jeste zalamana bo moje znamie bardzo niewinnie wygladal nawet lekarz ch.onkolog byl w szoku a dermatolog tez nic nie podejrzewal mialam juz operacje poszerzenia marginesu i wyciety wezel wartoniczy wszystko juz za mna ale tez bede sprawdzac czy material zostal dobrze przebadany !!
- rok temu w zakładzie histopatologii lekarz powiedział, że ponowne przebadanie próbki nie wykazało czerniaka
W CO? Którym?
W poście jest chaos. Nie wiadomo co dotyczy jakiego ośrodka. Jakiego CO. Wszystko warszawskiego?
gaba napisał/a:
Nie nadaje się do sądu, zmieniły się metody badań.
Zgadza się. 9 lat temu nie było takich możliwości jakie są teraz.
Martyś napisał/a:
To, że lekarz coś powiedział, a na wyniku było co innego jest właściwie nie do udowodnienia.
Zgadza się. W sądzie konieczne są dowody. Relacja, iż ktoś coś przekazał ustnie dowodem nie jest. Chyba, że są niezależni, niepowiązani ze stronami świadkowie.
gaba napisał/a:
A poza tym w sądzie trzeba udowodnić szkodę, a to nie tak łatwo.
Tak. Szkoda jest, ale wątek przyczynowo-skutkowy jest blady. Niestety...
poznanianka napisał/a:
(prof. Rutkowski, bo pojechałyśmy na konsultację, widząc bliznę po wycięciu znamienia i drugą po węźle powiedział że to pewnie od tego)
Dobra decyzja. To lekarz wart zaufania.
poznanianka napisał/a:
Chciałabym Was przestrzec, żebyście powtarzali badanie histopatologiczne jeżeli możecie, to może Wam uratować zdrowie i życie.
To prawda. Nasze forum usiane jest przykładami błędnych diagnoz (wyniki badań histopatologicznych). W szczególności dotyczy to nowotworów rzadkich - takich jak m.in. mięsaki, czerniaki. Jakąkolwiek wątpliwość warto rozstrzygnąć w dobrym zakładzie patologii, takim jak np. przy CO-I (Warszawa).
Z tego co piszecie wynika, że znamiona, które wycinałam 10,12 lat temu teraz po powtórnym przebadaniu mogą sie okazać czerniakami, bo wtedy nie było takich metod diagnostycznych jak teraz?
Ja rozumiem, że wiemy wiecej, oznaczamy więcej parametrów, ale chyba stwierdzenie czy komórki są czerniakiem czy nie jest na podobnym poziomie.
Można mieć ewentualnie wątpliwości, które teraz dzieki immunohistochemi łatwiej rozstrzygnąć.
Co do przypadku poznanianki uważam, że trzeba sprawdzić czy 9 lat temu przy uwczesnych metodach nie dało się stwierdzić czy mamy do czynienie z czerniakiem.
W CO? Którym?
W poście jest chaos. Nie wiadomo co dotyczy jakiego ośrodka. Jakiego CO. Wszystko warszawskiego?
W WCO. W Warszawie była tylko konsultacja, żeby ustalić czy leczenie idzie w dobrą stronę...
Wszystko, oprócz nawiasu przy czwartym myślniku, dotyczy Poznania.
Przepraszam za chaos, starałam się opisać jasno...
Zgadza się. 9 lat temu nie było takich możliwości jakie są teraz.
czyli 9 lat temu nie było możliwości wykryć czerniaka? teraz niby porobili jakieś dodatkowe skrawki i obejrzeli jeszcze raz tamten preparat
gaba napisał/a:
że zawsze trzeba wymagać wyników na piśmie, niekoniecznie trzeba w tym celu spierać się z lekarzem.
właśnie chciała dwa razy dostać wyniki na piśmie w tym zakładzie i nie chcieli jej wydrukować, powiedzieli, że niby jakieś podpisy muszą być i nie dadzą. Skoro zmieniły się metody badań i wcześniej nie dało się tego wykryć to dlaczego tyle osób w tym zakładzie starało się to ukryć? po co skoro sprawa się nie nadaje np. do sądu?
Ze zwykłego wstydu.
Wiem że to za późno dla Was, ale ku przestrodze dla innych powtórzę: wyniki badań (KAŻDYCH) należą się pacjentowi jak psu buda, nie wolno nigdy popuszczać a zwłaszcza jak to jest odmowa jakiejś rejestratorki lub sekretarki - trzeba iść wyżej i uzyskać co się należy. Jak odmawia lekarz to można trochę się upominać (zwykle w końcu dają) albo nic nie mówić i iść do działu dokumentacji medycznej i zamówić kopię całej dokumentacji - wyniki w tym będą i to ze wszystkimi potrzebnymi podpisami. Tak przecież było w tym wypadku tylko że trochę późno.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum