Witam. Tato ma DRP. Przeszedł 4 cykle chemioterapii, stwierdzono oporność i skierowano go do radioterapety; za nami dwa cykle naświetlań- klatki piersiowej oraz głowy. Tu jest cała historia choroby taty http://www.forum-onkologi...-vt8108,15.htm.
Dziś największym problemem dla nas jest ból pleców u taty. Co trzy dni zmieniamy mu plastry, poza tym przyjmuje leki w razie bólu. Mimo to bóle nie ustępują prawie wcale; przy ostatnich naświetlaniach było wykonane RTG kręgosłupa, które nie wykazało żadnych zmian. Lekarka prowadząca powiedziała ojcu, że sama nie wie, jak mu ma pomóc.
Tato całe życie był bardzo silnym człowiekiem, teraz cały czas uskarża się na ból. Nocami nie śpi, jeżeli zaśnie, sen jest krótki, przerywany i bardzo płytki. Do tego są duszności. Sam prosi mnie, żebym była przy nim nocami kiedy mama śpi bo się bardzo boi.
Lekarz z hospicjum będzie u nas dopiero w czwartek. Tu pojawia się moje pytanie, jak możemy tacie pomóc? Przed chwilą podałam mu leki, bardzo cierpi, znowu nie śpi.. :(
Caroline88, niestety Twój tata ma źle dobrane leki przeciwbólowe, bądź też ich dawki(nie wiem jak zostało zmodyfikowane leczenie przeciwbólowe, bo nie podałaś danych).
Przy dusznościach może pomóc koncentrator tlenu, poszukaj w internecie wypożyczalni takiego sprzętu.
Witam ponownie. Lekarz zmienił leki tacie- teraz oprócz plastrów podajemy ketonal forte, MST, Sevredol, paracetamol z kodeiną, efevelon SR. Po pierwszej wizycie doktora z hospicjum pielęgniarka pobrała krew, tato miał bardzo niską hemoglobinę, karetka zabrała go na oddział wewnętrzny. W ostatnią noc przed wyjazdem do szpitala stan taty bardzo się pogorszył, zasypiał na siedząco kiwając się strasznie, byłam przy nim do rana bo bałam się że upadnie. Zaczęły się wtedy omamy. Miał trafić do szpitala na 2-3 dni, jednak przez okres wakacyjny brakowało krwi, szukałam dawców na własną rękę, jednak krew musiała być badana i pobyt taty w szpitalu trwał od 27 sierpnia do 5 września. Ogółem dostał 4 jednostki krwi. Tam tato bardzo cierpiał, był bardziej nerwowy, jednak po transfuzjach splątanie ustąpiło, już potrafił sam wyjść do toalety i trafić z powrotem do sali, wcześniej wciąż się gubił jeśli nie było przy nim kogoś z nas. Wczoraj rano odebraliśmy tatę i przyjechał lekarz. Zmienił tylko dawkowanie- większe dawki leków o przedłużonym działaniu, mniejsze dwaki leków doraźnych; oraz dołożył efevelon, który ma działać antydepresyjnie. Jednak od wczoraj jestem bardzo zaniepokojona stanem taty.W szpitalu miał silne bóle, lekarz mówił, że tak mógł działać na niego pobyt w takim miejscu, nerwy, itd. W domu przestał się uskarżać, w ogóle prawie nie ma z nim kontaktu- w szpitalu ze mną rozmawiał, sam prosił o leki kiedy bolało, nawet zjeżdżaliśmy na dół windą na małe spacery. Teraz tato sam nie wstaje, sam z wielkim trudem może zpozycji siedzącej przejść do leżącej, musimy mu pomagać przy chodzeniu. JESTEM W SZOKU ŻE TAKIE ZMIANY NASTĄPIŁY W CIĄGU KILKU DNI! Obecnie od rana śpi siedząc na brzegu łóżka. Jeśli już odpowie na jakieś pytanie, potrafi zasnąć w połowie słowa. Budzimy go żeby przyjął leki, nie chce jeść, przez cały dzień zjadł troszkę serka i kilka łyżek rosołu, za niego robimy zastrzyki z insuliny. Nie miałam odwagi zapytać lekarza ile to wszystko jeszcze potrwa, powiedział tylko, że to dopiero początek i może być tylko gorzej. Jeszcze dwa dni temu byłam z tatą cały dzień w szpitalu, rozmawialiśmy dużo, próbwałam go rozbawiać i dużo się śmiał. A teraz nie mam z nim żadnego kontaktu, jest otumaniony, mimo że MST nie podajemy mu więcej, bo nie skarży się na bóle, dawkowanie leków doraźnych wręcz zmniejszyliśmy gdyż się nie skarżył. Po przetoczeniu krwi miało być lepiej a ja już nie mam siły patrzeć jak się męczy :(
Przepraszam za chaotyczny opis..
Caroline88, tata większość czasu spędza teraz w łóżku, dlatego zadbajcie o profilaktykę przeciwodleżynową. Wygląda na to że teraz leczenie przeciwbólowe jest lepiej zmodyfikowane, tata nie skarży się na ból a to ważne. Czasami jednak leki opioidowe działają tak że pacjent jest otumaniony, może to być również następstwo rozwijającej się choroby.
Dziękuję za odpowiedź, jednakże sytuacja już zdążyła się zmienić. Wiemy, że tato zaczął umierać. Od wczorajszego poranka nie przyjmuje już żadnych leków. W porozumieniu z lekarzem, zwiększyliśmy nieco dawkę plastrów. Od soboty tato śpi na fotelu, przysunęliśmy mu stolik, ułożyliśmy poduszki i sobie na nich spokojnie śpi, widocznie tak jest mu dobrze. Mamy koncentrator tlenu. Ciągle przy nim jesteśmy i był już u taty ksiądz. Mam nadzieję, że tatuś nie będzie już musiał długo się męczyć..
Bardzo mi przykro, zrobiłaś dla niego najwspanialszą rzecz jaką tylko mogłaś zrobić, byłaś przy nim i wspierałaś w tej najważniejszej podróży jego życia, trzymałaś go za rękę. Z pewnością w tych ostatnich chwilach było to dla niego bezcenne.
Trzymaj się cieplutko.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum