Jesteśmy po wizycie u lekarki. Wyglądam tak
Mam nadzieję, że mi to przejdzie.
Przeczytałam âZalecenia postępowania diagnostyczno-terapeutycznego w nowotworach złośliwych - 2013 r.â o chłoniaku grudkowym oraz DLBCL i się na nich opierałam. Z forum od Was, zwłaszcza od MiskaW dostałam informacje, wskazówki jakie powinno być postępowanie. Jeszcze raz dziękuję.
No i dâŚ..a, bo Pani Doktor powiedziała mi dzisiaj, że czytam nie to co trzeba. W żaden sposób nie neguje wiedzy, doświadczenia Pani Doktor aleâŚ
- biopsji szpiku nie będzie, bo Pani Doktor twierdzi, że wyniki nie są potrzebne bo nic nie zmienią. Nie zgodziłam się z Panią Doktor i powiedziałam, że bez biopsji nie mamy ostatecznego stopnia zaawansowania choroby;
- mama nie będzie leczona bo na tym etapie nie ma potrzeby. Będziemy obserwować czy i jak nowotwór postępuje. Wizyta co dwa miesiące, kolejna 24.07. Pani Doktor twierdzi, że pacjentka nie zgłasza żadnych dolegliwości związanych z chłoniakiem (nie chudnie, nie ma nocnych zlewnych potów) to nie rozpoczynamy leczenia.
Co dwa miesiące będzie robione badanie krwi i nic więcej. Przy czym dzisiaj na własną rękę zrobiliśmy badanie B2-mikroglobuliny bo nie było zlecone wcześniej oraz poprosiłam o skierowanie na to badanie na lipiec. Dostałam. Sukces normalnie.
Zgłupiałam do reszty! Nie wiem czy leczenie (chemioterapia) powinno być już wprowadzone? Mama czuje się bardzo dobrze, nie ma żadnych objawów. Może faktycznie na tym etapie leczenie przyniesie więcej szkody niż pożytku? Usłyszałam od Pani Doktor, że wprowadzenie chemioterapii na tym etapie nie wydłuży w żaden sposób życia mamie.
Musimy skonsultować się z innym lekarzem. Znajdziemy szybsze dojście do lekarza z UCK w Gdańsku. Zarejestrowałam prywatnie mamę ale dopiero na 20.10.2015. Jeśli drugi lekarz potwierdzi mi, że nie mamy robić biopsji szpiku i tylko na podstawie badań krwi co dwa miesiące sprawdzać czy się coś dzieje w organizmie to uznam to że wszystko jest z naszej strony zrobione do końca.
W załączeniu wyniki krwi z 12 maja. Proszę o informację czy są oki. Czy na podstawie badań krwi można kontrolować tą chorobę? Czy to wystarczy? Co myślicie o tej całej sytuacji?
Nie wiem czy to ja zwariowałam czy też ktoś inny?
Przepraszam za emocjonalny post ale na usprawiedliwienie powiem, że się mocno hamowałam