Mój tata miał na plecach pieprzyka takiego odstającego ,
w przeciągu ostatnich 6 miesięcy pieprzyk ten powiększył sie do rozmiarów około 1cm ,
tata ukrywał ten fakt , w wakacje tata przechodził dość ostrą grype i od tej pory zaczął kaszleć ,
kiedy kaszel stał sie już tak uporczywy żę nie mógł tego ukrywać , zmusilismy go aby udał sie na badania do lekarza ,
w szpitalu okazało sie żę ów pieprzyk na plecach jest na 99% czerniakiem ,
po badaniach TK , okazało się żę na lewym płucu sa 3 guzy wielkosci od 6 do 10 cm ,
tata kaszląc wypluwa ciemno rdzawą wydzieline, w szpitalu wyszlo równiez na jaw ze w pachwinie ma ,
lekarz okreslil ze sam nie wiem co to jest , moze byc przepuklina lub guz .
Czerniak z pleców został usuniety wczoraj , rowniez tata miał 6 nakłuc w płuco ,
dziwi mnie fakt że było to na znieczuleniu , tata nie byl przywiązany pasami ,
wiem że jest człowieiem odpornym na bół , z jego opowieści wynika jednak że tak go bolało ze łzy leciały mu ciurkiem, był bliski omdleniu ,
czy to jest normalne że pacjenta poddaje sie takim cierpieniom ?
Nie podaje żadnych opisów medycznych ponieważ lekarze jak na razie o niczym nas nie informują ,
chciałbym sie dowiedziec , czy jezeli guzy na plucach tp przerzuty czerniaka ,
guz w pachwinie również, co to oznacza , czy to jest juz praktycznie koniec ?
Witam
[...]
Nie podaje żadnych opisów medycznych ponieważ lekarze jak na razie o niczym nas nie informują , chciałbym sie dowiedziec , czy jezeli guzy na plucach tp przerzuty czerniaka , guz w pachwinie również, co to oznacza , czy to jest juz praktycznie koniec ?
Z opisu wynika, że stan Taty jest niestety raczej poważny (te guzy 6 - 10 cm ... ?).
Ale przy takiej znikomej ilości informacji - brak jakichkolwiek konkretnych danych - trudno jest powiedzieć coś więcej.
Jaki charakter mają te guzy, czy są złośliwe ? W jakim stopniu ? Czy są przerzutami ?
Jaki jest ogólny stan chorego, stan zaawansowania choroby ? To wszystko są dla nas tutaj niewiadome.
Dlatego poza życzeniem powodzenia trudno napisać cokolwiek więcej sensownego.
Pozdrawiam serdecznie.
okreslono prawdopodobienstwo przerzutow(zarowno na wezly chlonne jak i narzady wewntrzne odlegle)w zaleznosci od grubosci czerniaka skory.
1 0,75 mm -2%
2. 0,75-1 mm - 25% na wezly i 8 % na narzady
3. 1,5-4 mm -57% na wezly i 15% na narzady
4. 4mm> -62% wezly i 72% narzady
Lepiej rokuja czerniaki przerzucajace do wezlow chlonnych pozareginalnych niz przerzucajace sie na narzady.
Odnosnie Tk to moga byc cienie tych guzow a nie guzki jako takie,.
Niestety czy sa to przerzuty nie wiem dlatego że sami lekarze tego nie moga jeszcze stwierdzic, tata czuje sie dobrze jest pogodny , guz w pachwinie nie jest jeszcze zdiagnozowany , jeden z lekarzy twierdzi ze moze to byc przepuklina , tata ma jutro wyjsc do domu ze szpitala(wczoraj miał badane węzły i robiona biopsje tych guzów w płucu ) , i wrócić po 2 tygodniach wtedy kiedy beda wyniki badan , zarówno guzów z płuca jak i wyciętego czerniaka , niestety tata cały czas kaszle i ta ciemno rdzawa wydzielina bardzo mnie niepokoi
Napiszcie prosze co bedzie dalej z tata jesli okaze sie ze guzy na plucu do przerzuty , a guz w pachwinie to zaatakowany wezeł
Radioterapia(ciekawe ze czerniaks. jest wlasciwie uznany za raka radioopornego)i chemia(cisplatin, caramustine,dacarbazin,tamoxifen,interleukina 2, interferon alfa,5fluorouracil,vindestin, nimustine,fotemustine-w roznych mieszaninach). I czekanie jaka odpowiedz bedzie.
Chirurgicznie usuwaja wezly zaatakowane o ile mozna do nich dotrzec, Co tego pachwinowego jesli to ten wezel to sie da...
Jesli te guzki w plucu to przerzuty bez mozliwosci operacji to jest zle. W stadium m1 z przerzutami odleglymi 5% chorych przezywa 2 lata.Leczenie chemiczne nie prowadzi do wyleczenia w przypadku braku wyciecia przerzutow.
Tata wczoraj wyszedł ze szpitala . Żadnych informacji na temat jego choroby nie uzyskałem , poza tym że ma czerniaka . Lekarz robiący zabieg będzie w tym szpitalu uwaga za 4 miesiące !! , lekarz dyżurny w poniedziałek , dyżurna pielęgniarka która jako jedyna była na odddziale nie jest upoważniona do przekazywania żadnych informacji , lekarze nie mówili także nic tacie , ojcu nakazano opuścić szpital na 10 dni , po 10 dniach ma isc na kontrole rany powstałej po wycięciu czerniaka , na pytanie gdzie ma byc kontrola dyżurna kazała dzwonić i sie dowiadywać , także tak się traktuje w naszym pięknym kraju człowieka który przez cale życie uczciwie pracował i płacił podatki , na dodatek jest to szpital wojewódzki . Jestem zaskoczony tym że ludzi z tak cieżkimi chorobami jak nowotwory traktuje się tak rzeczowo , odpowiedzi siostry dyżurnej jak z automatu , na pytanie moje że chciałbym opis choroby aby skonsultować to z innym lekarzem siostra odpowiada "proszę przyjść w poniedziałek " , wiec ja "ale to są 3 dni" , odp." nic panu nie poradzę , ma pan jeszcze jakieś pytania " w tej chwili przyszła koleżanka proponując dyżurnej kawę i razem oddaliły się do dyżurki
Ameno,
Polskich meetod traktowania pacjenta komentowac nie bede, bo musialabym uzyc wyrazow ogolnie uznanych za obrazliwe.
Wejdz do dzialu Nowotwory pluc i wydrukuj sobie to co wrzucila tam dzisiaj DSS (po dokladnym przeczytaniu wszytkiego). Wez od Taty upowaznienie i udaj sie z morda do ttego znakomitego przybytku medycyny wojewodzkiej. Nie beda mieli prawa odmowic Ci wydania dokumentacji.
Skad wiedza, ze to czerniak? Robili histopatologie srodoperacyjna?
Leczeniem czerniaka powinni sie zajmowac specjalisci od melanomy a nie byle petaki.
Twoj Tata powinien trafic do Centrum Onkologii.
Moze Goncha Ci poradzi, ktory osrodek bylby najlepszy.
Nie ma zadnego powodu by Tata przebywal w szpitalu po usunieciu zmiany (sam piszsz, ze wyniki maja byc za 2 tyg.). BTW Jak duza jest rana? Gdzie dokladnie sie znajduje?
Piszsz: "wczoraj miał badane wezly" - jakie to bylo badanie?
pozdrawiam serdecznie
zosia
Tak jak pisałem nie wiem jakie badania , nie wiem skąd wiedza że to czerniak , narośl powstała z ''pieprzyka '' była co najmniej wielkości 1cm , proszę mi uwierzyć ale nikt nie chce rozmawiać , albo nie może albo go nie ma i nie wiadomo kiedy będzie , ojciec nie jest nawet świadomy co to jest czerniak , i jeśli guzy na płucach to przerzuty jego życie jest w dużym niebezpieczeństwie, nikt mu nic nie mówi , on nawet nie wie na co jest chory .
Co sadzicie o witaminie b17 znajdującej się w pestkach moreli ?
O wit. B17 było już kilka razy na forum - wpisz w wyszukiwarkę :) przekleję Ci co w innym temacie pisał na jej temat billyb:
Billyb:
Cytat:
Witamina B17 (amigdalina), to związek występujący w pestkach owoców. Najwięcej - w pestkach gorzkich migdałów. Z klasycznymi witaminami nie ma nic wspólnego. W organizmie następuje reakcja rozszczepienie jej przez enzym glukuronidazę w benzaldehyd, cjanek potasu i glukkozę. Istnieją wskazówki, że ten enzym β-Glucuronidase występuje w organizmie głównie w komórkach rakowych. Opisana reakcja ma te komórki celowo niszczyć przez chemiczne "uduszenie" wyzwalającym się cyjankiem potasu. W internecie kursują uporczywe pogłoski o rzekomo udowodnionych wypadkach ozdrowień ze stanów beznadziejnych. Nie potrafię na ten temat nic mądrego powiedzieć, poza cytowaniem raportów, które twierdzą, że jej działanie jest albo znikome, albo żadne. Znam relacje zadowolonych pacjentów z forów niemieckich. Nie potrafię ocenić ich wartości poza uwagą, że większość z nich była po operacyjnym usunięciu raka i zażywała amigdalinę zapobiegawczo w obronie przed przerzutami i tam większość z nich widziała jej pozytywną wartość.
Rozumiem jednak, że beznadziejnie chorzy szukają nadziei nawet tam, gdzie medycyna jej nie widzi. Lekarzom nie wolno o tej terapii wspominać, choćby ze względu na potencjalne ryzyka. Cyjanek jest, jak wiadomo potężną trucizną. Oczywistym niebezpieczeństwem tej kuracji jest możliwość zatrucia. Dawka śmiertelna dla dorosłego leży w okolicy 40 pestek gorzkich migdałów dziennie. Witaminę B17 łatwo dostać w Niemczech ( dla chętnych: np. w ebayu etc http://www.ayursana.com/i...e5d8287c60fedcd) i zażywa się ją albo w postaci tabletek ekstraktu, albo samych pestek poprzez wielokrotne ich spożywanie codziennie.
A co do uzyskiwania informacji - ja w ogóle nie rozumiem czegoś takiego, że lekarze nic nie mówią, albo mówią ogólnikowo, nie ujawniają stanu pacjenta, nie informują rodziny o leczeniu etc. U nas też za różowo nie jest, ale dzięki forum i wcześniejszej wiedzy, że tak może być, ja od razu byłam nastawiona roszczeniowo (może to źle) i pytałam o wszystko, co mnie interesowało. Wiadomo jak w PL traktowani są pacjenci i ich rodziny, ale kurczę - tu chodzi o czyjeś zdrowie i życie, więc nie można tylko siąść i narzekać jak bardzo to niefajne, tylko trzeba działać!
Na przyszłość spróbujcie np. kilka dni przed wizytą w szpitalu zrobić sobie karteczkę z wszelkimi pytaniami, jakie Was nurtują, nawet tymi najgłupszymi, a potem kolejno odczytajcie je lekarzowi i nawet zapisujcie odpowiedzi - nie ma w tym żadnego wstydu czy braku taktu, Wy po prostu chcecie wiedzieć jak najwięcej, aby móc jak najlepiej tacie pomóc. Lekarze też mają swoje godziny pracy, lekarz prowadzący na pewno bywa na oddziale w danych godzinach, więc stójcie pod pokojem lekarskim, czekajcie, przypominajcie że chcecie porozmawiać, z własnego doświadczenia wiem, że to działa.
Z dokumentacją zróbcie tak, jak pisała zosia - w dziale o raku płuc DSS wkleiła "Zasady udostępniania dokumentacji medycznej", przeczytajcie, wydrukujcie i zastosujcie :)
Nie udzielaja informacji o stanie pacjenta . Jak tylko dostaniesz wyniki badan taty , zabieraj go z tego szpitala do centrum onkologii. Nie trzeba miec skierowania , tylko wyniki badan i pobytow w szpitalu.W ogole to powinni sami skierowac jak tylko przypuszczaja ze cos sie dzieje w tym kierunku .
A propo tej zmiany to czerniaki u mezczyzn najczesciej pojawiaja sie wlasnie na plecach(u kobiet na konczynach) , moze stad to przypuszczenie a prawie pewnosc wiec na co oni czekaja :O
No właśnie , tylko pani pielęgniarka dyżurna (jedyna z która udało mi się porozmawiać) tłumaczy się tym ze na razie nie będą podejmowane żadne działania , bo nie ma wyników badań, dodam tylko tyle że tata lerzał 4 dni w innym szpitalu na oddziale płucnym , po zrobieniu tk , i stwierdzeniu guzów na płucach i czerniaka na plecach , został poinformowany że ma sie udać do innego szpitala na oddział onkologi , tak tez zrobił gdzie był 3 dni , pierwszy dzień biopsja , 2 dzien wycięcie , 3 dzien do domu i czeklac 2 tyg .
BTW - wiem co t jest witamina b17 i że zawiera cyjanek zresztą, nie tylko , ale z tego co czytam na ten temat cyjanek jest uwalniany poprzez enzym występujący tylko w komórkach rakowych , interesują mnie raczej opinie ludzi niz lekarzy , czy ktoś tego próbował , czy rzeczywiście to pomaga zabija RAKA ,
Wiem również ze w dzisiejszych czasach wiecej ludzi zyje z raka niz na niego umiera !!
czy jezeli guzy na plucach tp przerzuty czerniaka , guz w pachwinie również, co to oznacza , czy to jest juz praktycznie koniec ?
W przypadkach uogólnienia czerniaka podejmuje się próby leczenia dakarbazyną (chemioterapia). Odpowiedź na to leczenie bywa różna. Rzadko jednak udaje się osiągnąć coś więcej niż remisję częściową, trwającą dłużej niż kilka miesięcy. Zdarza się, choć rzadko, b.dobra odpowiedź na chemioterapię i remisja granicząca z całkowitą - w takiej sytuacji leczenie może przedłużyć życie nawet o rok.
Generalnie, rozsiana melanoma jest chorobą nieuleczalną i zazwyczaj bardzo szybko postępującą.
By mieć pewność, że "to jest właśnie to" wycięto guzka wyglądającego na ognisko pierwotne i wykonano biopsję guzów w płucach. Postępowanie w zasadzie prawidłowe (prócz tego, że zabieg nie powinien być aż tak bolesny - może stwierdzono jakieś przeciwwskazania do wykonania premedykacji?)
Twierdzenie o tym, że to czerniak (a co najistotniejsze: przerzutowy) mogło mieć wydźwięk jedynie tezy o dużym stopniu prawdopodobieństwa. Pewność dadzą dopiero wyniki histopatologiczne.
BTW - wiem co t jest witamina b17 i że zawiera cyjanek zresztą, nie tylko , ale z tego co czytam na ten temat cyjanek jest uwalniany poprzez enzym występujący tylko w komórkach rakowych , interesują mnie raczej opinie ludzi niz lekarzy , czy ktoś tego próbował , czy rzeczywiście to pomaga zabija RAKA ,
To nie to forum. Tu dowiesz się sporo - ale o leczeniu konwencjonalnym.
Tu piszą osoby, które ufają medycynie opartej na dowodach , a nie pogłoskach i nie sprawdzonych plotkach.
BTW - nie jest znany żaden przypadek chorego z rozsianym czerniakiem, wyleczonego witaminą (jakąkolwiek).
ameno25 napisał/a:
Wiem również ze w dzisiejszych czasach wiecej ludzi zyje z raka niz na niego umiera !!
Dokładniej rzecz ujmując - więcej ludzi bywa wyleczonych, a pacjenci z uogólnioną chorobą nowotworową żyją czasem nieco dłużej, niż jeszcze kilkanaście lat temu.
Powodów jest kilka: w wielu krajach wdrożono szeroko zakrojone akcje badań profilaktycznych, dzięki którym nowotwory wykrywane są we wczśniejszym stadium zaawansowania - co w sposób oczywisty wiąże się z innymi możliwościami ich leczenia.
Po wtóre - dysponujemy obecnie znacznie doskonalszą technicznie aparaturą do diagnostyki - to również pomaga nam interweniować szybciej i skuteczniej.
Po trzecie - inne są możliwości leczenia; teleradioterapia to dziś zupełnie inna jakość naświetlań (dzięki nowym technikom, możliwym do zastosowania poprzez użycie przyspieszaczy liniowych), leczenie systemowe - jeszcze 10 lat wstecz nie było możliwości leczenia wieloma cytostatykami nowej generacji, jak i np. p/ciałami monoklonalnymi lub inhibitorami angiogenzy.
W związku z powyższym statystyki dotyczące wyleczeń oraz mediany przeżycia chorych onkologicznie faktycznie obecnie wyglądają nieco inaczej.
Niestety nowych zachorowań jest również coraz więcej.
Pozostałych kilka postów, które znacząco odbiegły od tematyki niniejszego Działu, zgodnie z Regulaminem przesuwam do stosownego Działu. Przesunięte posty można znaleźć -> TUTAJ <-
Pozdrawiam, Administrator.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum