Lekarka powiedziała mi żebym "coś" na odporność kupiła.Ale co???
Rutinacea albo coś w tym stylu, tran z wątroby rekina grenlandzkiego (dostępny w aptekach pod rozmaitymi postaciami). Zaczyna się sezon wiosenno-letni , więc wszystko co zielone (warzywa , owoce) tylko nie z marketów Ryby. Odporność to też nie obciążanie organizmu szkodliwymi substancjami (cukry, tłuste jedzenie, w szczególności smażone, alkohol, papierosy itp.) oraz tryb życia- ruch, sport. I wielka wiara w siebie, w to że można wyzdrowieć
Pozdrawiam cieplutko
Sławek
_________________ To co nas nie zabije- czyni nas silniejszymi.
Luiko masz rację i wiem,że połowa sukcesu leczenia to pozytywne myślenie,ale czasem zastanawiasz się co dalej....Dlatego wchodzę na forum aby czerpać siłę do walki.
Skiper cieszę się,że jesteś.Zmieniłam swoją dietę,no w niedzielę pozwalam sobie na malutkiego schaboszczaka......:/.Piję actimel 2x dziennie a już niedługo będę miała własne jarzynki .Kurczę zapomniałam o starej dobrej rutinacei. Niestety sport nigdy nie był moją mocną stroną .
Ale spróbuję.
Jesteście kochani,bardzo wam dziękuję za słowa otuchy.
_________________ wczoraj to już historia,jutro to tajemnica....
tylko nie przesadź z suplementami! Pamiętaj, że to co odżywia komórki organizmu - te pozytywne, czasem odżywia też te niepożądane komórki!
Staraj się czerpać witaminy i minerały z naturalnych produktów -) Oczywiście w dzisiejszych czasach nie jest to niestety proste, ale należy dążyć do jak najmniejszego obciążania organizmu zbędnymi substancjami - ale przecież to wiesz -)
Zaimponowałaś mi organizacją własnych grządek
Na pewno ważny jest zdrowy sen, o czym nie wolno Ci zapominać! - choć wiem, jak czasem o niego trudno......
Jeśli chodzi o sporty, to nie czuj się winna! Ja dużo ćwiczyłam przed pojawieniem się tego gada w moim życiu. W trakcie rekonwalescencji odradzono mi stanowczo forsowanie się i nadwyrężanie mięśni.... Spacery, to i owszem ale szybkie bieganie to podobno jeszcze nie jest wskazane ?
To tak dla usprawiedliwienia
- choć pewnie opinie są różne. ..
Trzymaj się
i pamiętaj, że jesteśmy mocno z Tobą -)
Zgadzam się,bo co za dużo to niezdrowo.Ale na razie,do pół roku jestem zmuszona szczególnie zadbać o odporność,zważywszy na fakt iż ponownie byłam chora.
Marjanno jestem laikiem w uprawie warzyw,bo dopiero od 4 lat mam własny ogródek,ale muszę przyznać,że jakieś tam jarzynki pomimo chwastów zawsze mi urosły.
Dwa lata temu miałam nawet pomidorki(oprócz zwykłych) koktajlowe.Ależ były pyszne .
A w tym roku jestem z siebie dumna,bo pilnuję aby grządki były czyste i wyglądają hm pięknie[kwadr].
Jest to w pewnym sensie odskocznia,pieląc warzywka staram się nie myśleć za dużo.
A z tym spaniem to faktycznie różnie bywa,czasem jestem zmuszona uciekać się do tabletek,ale tylko czasem.
I jeszcze raz wielkie dzięki za wsparcie i cenne rady
_________________ wczoraj to już historia,jutro to tajemnica....
Jagoda,
fajnie, że znalazłaś sobie taką fajną odskocznie jak grządki -)
Mam nadzieję, że pogoda nie zniszczyła dotychczasowych nowalijek.
Zatem, masz dostęp do super eko produktów. Tak trzymać!
Pilnuj też nawadniania organizmu i staraj się utrzymywać PH ciała niezbyt kwaśne (bo podobno raczysko lubi właśnie kwaśne środowisko). PH możesz badać papierkami lakmusowymi.
Bym coś napisał nt, środowiska kwasowości i zasadowego u ludzi , ale przemilczę bo to nie to forum
Jagoda , jesteś lepsza- ja mam ogródek od 3 lat i pomidory nigdy mi się nie udawały
Tabletki na spanie?
lepiej sobie wypij lampkę czerwonego wina (lampkę ! ) i spacer psem wieczorem. Jak nie masz wina - to szklankę ciepłego mleka, jak nie masz psa to zaadoptuj, psa nic nie zastąpi
Pozdrawiam
Sławek
_________________ To co nas nie zabije- czyni nas silniejszymi.
Nie,jarzynki przykryłam agrowłókniną i mają się świetnie .
No przyznam,że dużo piję.....a co do kwaśności łoj to jest problem,bo żurek,szczawiowa,ogórkowa,kapuśniaczek to jest to co najbardziej mi smakuje od jakiegoś czasu .Czyli albo muszę ograniczyć albo całkiem odstawić?
Od tygodnia nie trawię mięsa i wędlin a zajadam się serem białym,dżemami i surówkami.Czyżby coś brakowało organizmowi?
[ Dodano: 2011-05-10, 22:01 ]
Sławku mam 1 pieska i 3 suczki,a na spacer wieczorny między polami raczej się nie wybiorę,bo u mnie lisy grasują .No kurczę wiem,że tableteczki nie są wskazane i dlatego sporadycznie z nich korzystam.Na prawdę-słowo honoru.Ble nie znoszę ciepłego mleka,tak samo jak bawarki.Wolę się zmęczyć fizycznie heh.
Sławku a może ziemia nie jest dobrze uprawiona?Pomidory lubią obornik.Pod każdy krzaczek daj trochę,tzn.ok porządnej garści,lekko przysyp ziemią i dopiero posadź pomidora.A obrywałeś boczne odrosty?
_________________ wczoraj to już historia,jutro to tajemnica....
Kwaśne pokarmy nie powodują zakwaszenia organizmu, to o wiele bardziej skomplikowane, najsilniej zakwasza organizm białko i cukry proste, a jednym z najlepszych "odkwaszaczy" jest woda z cytryną (sok z połówki cytryny na ok 250 - 300 ml wody). To chyba zgodne z Twoim gustem? A ogólnie to żeby się nie zakwasić to trzeba jeść dużo warzyw.
...a co do kwaśności łoj to jest problem,bo żurek,szczawiowa,ogórkowa,kapuśniaczek to jest to co najbardziej mi smakuje od jakiegoś czasu .Czyli albo muszę ograniczyć albo całkiem odstawić?
Nieeeeeeeeeee.... ja nie o tym
Jedz na zdrowie Samo zdrowie
_________________ To co nas nie zabije- czyni nas silniejszymi.
kapustka kiszona jest jak najbardziej ok, bo alkalizuje. Ale Gaba już naświetliła temat.
Odstawienie wędlin wydaje się być akurat dobrym pomysłem, bo we współczesnych wędlinach jest więcej śmieci niż substancji odżywczych
Wierzę w Ciebie, niebawem pogonisz precz gada i wszelki ślad po nim zaginie!
Karmisz się własnymi warzywami, psy wyprowadzają się na relaksujące wycieczki....
Będzie dobrze! -)
No proszę w jakiej niewiedzy żyję.Muszę się zacząć dokształcać .
I chwała wam za brak zakazu na moje "pyszności".
Gaba codziennie piję herbatę z cytryną do kolacji,tak od lat już przyzwyczailiśmy się z mężem i cieszę się,że nie muszę z niej rezygnować .
Sławku wielkie dzięki za przyzwolenie hi.A jak pomidorki?Próbujesz w tym roku?
Marjanko a co z tobą?Jak wizyta?
Kochani zmykam do spania bo jutro przede mną wizyta u onkologa.....odezwę się.....
Musi być dobrze...
_________________ wczoraj to już historia,jutro to tajemnica....
Jagoda
Na pomidorki już jestem za stary i brak mi sił
Takie tam- pietruszka, rzodkiewka, marchewka itp. - bardziej koncentruję się na budowie grila , koszeniu trawy i piwie w niewielu wolnych chwilach:D
_________________ To co nas nie zabije- czyni nas silniejszymi.
A więc jestem po wizycie.Mój pan doktor dziś miał mnóstwo pacjentów więc lekarz "pomocniczy"obejrzał wynik tk,przeglądnął historię choroby,podumał i wyszedł.Gdy wrócił powiedział,że mam zrobić badania(takiej jak wcześniej)i za tydzień w środę obowiązkowo stawić się mam u mojego lekarza,który ponoć ma rozpocząć w najbliższym czasie badania kliniczne jakimś najnowszym lekiem i być może będę się kwalifikować.Jeśli nie to pozostaje chemia.
Ale o tym już zadecyduje lekarz prowadzący.
A więc czekam,niekoniecznie cierpliwie,ale czekam.Aha mam przerzuty.
Sławek sorki ale troszkę się uśmiałam.Ty stary?Ledwie dwa lata starszy od mojego męża czyli w kwiecie wieku .A ja też lubię piweczko i co? Mam zakaz .Może nie na długo co?
Marjanno cieszę się,że u Ciebie operacja przebiegła pomyślnie.I wyniki też będą w porządku,zobaczysz
_________________ wczoraj to już historia,jutro to tajemnica....
Jagoda- nie popadaj w skrajności zakaz to jakbyś się miała tym piwem upić - jeśli pozwolisz sobie raz na kiedy na jedno, góra dwa- to tylko Ci wyjdzie na zdrowie (piszę o dobrym piwie, baz "wzmacniaczy" itp. biedronkowskich )
Co do badań klinicznych- koniecznie o to walcz. Chemia, cóż, wiadomo to wszem i wobec , że nie pomaga przy czerniaku, bynajmniej rzadko - jest to leczenie paliatywne. Poza tym z reguły nie chcą po chemii potem do badań klinicznych - więc tym bardziej, osobiście nie zdecydowałbym się na nią (to moja prywatna opinia) tylko szukałbym mozliwości innego leczenia, które dawało by mi nadzieję na wyleczenie, bądź przyhamowanie choroby , a nie na "dołożenie" sobie cierpień związanych z chemioterapią, która notabene z założenia na 90% będzie nieadekwatna... Być może zabrzmi to brutalnie, ale nie ma co czarować- trzeba walczyć z tą chorobą, nie bać się nazywać czerniaka po imieniu. Takie są realia. Tak że Jagódko, jak masz chęć wypić piwo- wypij je, na zdrowie! I jednocześnie dobijaj się drzwiami i oknami do nowych leków, badań klinicznych, bo chemia to ... ostateczność.
Pozdrawiam cieplutko
Sławek
_________________ To co nas nie zabije- czyni nas silniejszymi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum