Witam.
Na wstępie chciałam napisać, że z osoby skrajnie wyczerpanej, z bardzo złymi wynikami, ktore poniżej napiszę, moja mama "zakwitła". Wszystkie wyniki wróciły do normy i są bardzo obiecujące. Chciałam się nimi podzielić i zapytać, czy to złudna radość?
Nasza "przygoda" zaczęła się w kwietniu br., szukano przyczyny złego stanu wątroby. W TK z marca stwierdzono nieprawidlowy obraz lewego płata wątroby obecność patologicznych węzłów chłonnych w okolicy wnęki wątroby oraz nieprawidlowy obraz ścian wstępnicy - podejrzenie rozrostowego procesu rozrostowego w obrębie jelita grubego, zmiany meta w wątrobie ???
Wykonano BAC wątroby pod TK.
Wynik: Celluae carcinomatosae - carcinoma nonmicrocellulare, nonhepatocellulare possibiliter metastaticum.
Skierowano nas na kolonoskopie: podejrzenie zmiany rozrostowej wstępnicy.
Wynik: Fragmenty błony śluzowej jelita grubego z cechami nieswoistego zapalenia o malym nasileniu. Nowotworu nie ma!
Wysłano mamę w końcu na PET 29 czerwca 2012 r
Głowa szyja:
obraz metabolizmu glukozy prawidlowy
Klatka piersiowa:
Aktywne metaboliczne zgrubienie skóry grzbietu przyśrodkowego od kąta lewej łopatki, o wymiarach 13x11 mm, SUVmax 6,8 (ima 208) - zmiana zapalna lub rozrostowa - do oceny miejscowej. Aktywne metaboliczne ognisko w IV prawym żebrze w linii pachowej, bez korelacji w korespondującym TK, średnicy metabolicznej 9 mm SUVmax 6,5(ima 162).
Aktywne metaboliczne zmiany guzkowe w lewym płucu w segmencie 1+2 średnicy 4 mm (bez uchtytnego pobudzenia) i 6 mm (SUVmax 2,3) ima158 oraz segmencie 9 średnicy 9 mm, SUVmax 2,1 (ima235). W prawym płucu w segmencie 4 średnicy 6 mm, SUVmax 2,0 (ima190) i podpłucnoweo w segmencie szczytowym średnicy 5 mm, SUVmax 2,6 (ima132). Poza tym obraz metabolizm glukozy prawidłowy.
Jama brzuszna i miednica:
Atkywny metabolicznie dyskretnie hipodensyjny naciek obejmuje wieksza część miąższu lewego płata wątroby i segment IV prawego płata SUVmax 11,2
Patologiczne masy tkankowe odpowiadające najpewniej pakietom węzłów chłonnych we wnęce wątroby, przy krzywiźnie mniejszej żołądka i pomiędzy o łącznym wymiarze około 95x43x33 mm. SUVmax 12,9. Zmiany przylegają do trzustki tak, że odszar pobudzenia nachodzi na jej miąższ - do rozważenia ocena w cmTK/RM celem wykluczenia zajęcia trzustki.
Aktywnie metabolicznie guz wstępnicy w okolicy zgięcia wątrobowego o średnicy metabolicznej 47 mm SUVmax 14,0 (ima365).
Poza tym obraz metabolizmu glukozy prawidłowy. Mięśniak macicy ze zwapnieniem średnicy 15mm.
Wnioski: Obraz PET przemawia za obecnością procesu rozrostowego we wstępnicy i wątrobie z zajęciem węzłów chłonnych okolicy wnęki wątroby i krzywizny mniejszej żołądka oraz przerzutami do płuc i prawdopodobnie pojedynczym przerzutem do żebra. Niejasny obraz trzustki w okolicy mas węzłowych. Obraz w pierwszej kolejności sugeruje jelito grube jako punkt wyjścia.
Oczywiście tutaj łzy, ból - nieświadomość. Mam czuła się jednak dobrze, pomagala mi we wszystkim. Niestety mam synka, chorego na mukowiscydozę - co jej dodatkowym przekleństwem - dlaczego my? Jemu muszę poświęcić większość dnia nad leczeniem i rehabilitacją - a teraz jeszcze to!
Trafiliśmy do cudownego onkologa, który przypisał schemat XELIRI, Irinotekan 200mg/m +1/2 amp atropiny XELODA 2000mg/m-
mam dostała trzy takie schematy i przy trzecim - koszmar - wodobrzusze, mechaniczna żółtaczka. Na prawdę jak na nią patrzalam, leżącą ledwo wstajacą do toalety, z oczami lejacymi i wzrokiem patrzącym w dal - czuąłm , że to koniec! Modlilam się by mnie nie zostawiała z tym wszystkim - kto mi pomoże w opiece nad dzieckiem - ona moja powierniczka nie może mnie zostawić.
Trafiła do szpitala... Wodobrzusze nowotworowe. Anemia wtórna po chemioterapii. Małopłytkowość. Uszkodzenie wątroby. Wyniki miała koszmarne:
Krwinki białe 2,4 (4-10)
Krwinki czerwone 3,81 ( 4-5)
Hemoglobina 10,3 (12-16)
Hematokryt 32,1 (37-47)
Plytki Krwi 70 (140-400)
Bilirubina 11,1 (do 1)
Jak czytałam wyniki i widziałam załączony obrazek w postaci mamy - wiedziałam, że to kwestia dni, ale stał sie cud.
po tygodniu zobaczyłam u niej błysk w oku, zrobilyśmy wyniki i
krwinki biale 10,8
krwinki czerwone 4,3
hemoglobina 12,4
hematokryt 38,5
płytki krwi 437
Bilirubina 2,5
Sama jestem w szoku!
Onkolog "dopuścił" mamę do czwartej chemii!
Powiedzcie, czy to co się stalo, że taki odwrót sprawy oznacza , że mama jest silną babką i statystycznie jest szansa, że dożyje tych książkowych 5 lat?
Przede wszystkim jeśli podajesz wyniki badań, to poprosimy o ich pełne brzmienia (TK, BAC, kolonoskopia), jak i jednostki w jakich poszczególne parametry są podawane.
Wyniki świadczą o tym, że szpik odbudował się nieco po chemioterapii, a także że w szpitalu zastosowano odpowiednie leczenie, które pozwoliło na poprawę wyników. To oczywiście bardzo dobrze.
Felka, o cudzie czy o pełnym wyleczeniu będzie można powiedzieć po 5 latach zmagania się z chorobą. Życzę trwałego wyleczenia Twojej Mamusi ...
Oczywiście zawsze jednak trzeba myśleć optymistycznie i mieć nadzieję.
Otworz szampana i swietujcie wspaniale wyniki. Podziekuj Bogu a co zycie przyniesie czas pokaze nie ma sensu o to teraz sie martwic. Ciesze sie razem z Wami.
Witam
Myślę nad tymi wynikami mamy, czytam, zastanawiam się... Nie mogę zapytać onkologa, bo wizyta dopiero za miesiac po skończeniu chemii i po kontrolnym TK, dlatego piszę do Was.
Przed podaniem trzeciej chemii mama miała róznież dobre wyniki morfologii, w połowie brania trzeciej chemii (ma tabletki do domu na 14 dni) tak nam "oklapła" i wyniki świadczyły o tym że szpik przestaje pracować i wątroba staje sie niewydolna.
Wspomniałam, że po pobycie w szpitalu wyniki poprawiły się, ale tam przetaczano jej pięć razy krew. We wtorek podano mamie czwartą chemię.
Moje obawy i pytanie brzmią: czy słusznie zrobił onkolog, czy nie ma za dużego ryzyka, że znowu wyniki tak się pogorszą i tym razem organizm może nie podejmie walki? Kurczaki, nie wiem co już myśleć, co robić.
Jestem w rozterce, mam pustkę w głowie.
Dołączam wyniki z 19 września - dzień przed 3 chemią, potem wypis ze szpitala, mama była w trakcie trzeciej chemii, i wyniki przed podaniem czwartej chemii.
Bardzo prosimy o usuwanie z wklejanej dokumentacji danych osobowych pacjenta i lekarzy.
[ Dodano: 2012-10-15, 17:36 ]
a i ostatni wynik krwi , zapomniałam dodać ...
czy słusznie zrobił onkolog, czy nie ma za dużego ryzyka, że znowu wyniki tak się pogorszą i tym razem organizm może nie podejmie walki?
Ryzyko niestety istnieje zawsze.
Jeśli onkolog uznał, że w tej chwili wyniki są na tyle dobre, by podać kolejny cykl, to trzeba spróbować - inaczej równałoby się to z zakończeniem chemioterapii, a wówczas pewnie również powstałoby pytanie "czy onkolog słusznie zrobił, nie podając chemii, może organizm dałby sobie radę". Także trzeba trzymać kciuki, by wyniki były jak najlepsze.
ja wiele razy się na oddziale spotykałam gdzie pacjęci mieli złe wyniki to lekarz zmiejszał dawkę chemioterapii zamiast 100% leku pacjęci otrzymuja 3/4 dawki lub połowę, lub przesuwane są cykle o tydzień....
Mamy stan się nagle pogorszył We wtorek pojechaliśmy do Hospicjum w Pucku, doktor po przeczytaniu wszystkich wyników spojrzała na mnie kiedy mam nie widziała i znacząco pokiwała mi głową, że nie jest dobrze. Od wtorku jest coraz gorzej, wymiotuje,mało je , a od dzisiaj nic . Pije ledwo ledwo. Jest słaba, wszystko jej jedno. Nawet nie ubrała się dzisiaj i leży ciągle w piżamie w niepościelonym po nocy łóżku - a to niedopuszczalne u niej !!! Bardzo boli ją brzuch i kość ogonowa. W nocy głaskałam ją trzy godziny po brzuchu - dopiero wtedy usnęła ( czuje , że ma takie potrzeby jak małe dziecko, żeby czuć bliską osobę ) .
Okropne to jest , straszne.......
A tak się cieszyłam ..........
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum