czy zrezygnować z pracy by być z Tatą? ma tylko mnie...
Witam,
Muszę tutaj coś napisać, bo myśli we mnie się kotłują, nie mogę poradzić sobie z emocjami. Mój kochany Tata od 1,5 roku choruje na nowotwór nosogardła w ost stopniu złośliwości. Jest już po kilku chemiach - nieprzynoszących zadowalających skutków. We wrześniu przeszedł naświetlania miesięczne - najmocniejszą z możliwych dawek. Wczoraj dowiedziałam się o najnowszych wynikach. Nie jest dobrze. Lekarz powiedział, że mam cieszyć się tym, że Tata czuje się dobrze. Nie ukrywa że przyjdzie czas kiedy przyjdzie ból lub inne dolegliwości, wtedy mamy się zgłosić. Podadzą mu wtedy jakąs delikatną chemię w celu poprawy jakości życia. Nie mogą zrobić nic więcej...
Nie mogę od wczoraj rozsądnie myśleć. Nie wiem co robić. Miałam cały czas nadzieję, że wyleczą go... teraz ta nadzieja umarła. Pracuje w szkole 65 km od domu. Tata jest sam, Mama umarła 1,5 roku temu na zapalenie trzustki. Dojezdzam do Taty zawsze w weekendy i wtedy cały mój czas poświęcam na bycie z nim - spacery, rozmowy, wspólne spędzanie czasu... Boję się tylko, że ten czas szybko się może skończyć:( Bije się z myślami czy nie zrezygnować z pracy... pracy, która jest moją wymarzoną i którą kocham;( jakoś się utrzymalibyśmy, a byłabym przy nim...
Gdybym wiedziała, że Tato będzie się dobrze czuł jeszcze kilka lat.. a co jak za miesiąc - dwa mu się pogorszy? Czy wybaczę sobie to, że mieszkał sam w ostatnich miesiącach życia?
Boję się też tego, jak rozwinie się ta choroba, czy będzie cierpiał? Na cierpienie Mamy patrzyłam miesiąc i wolę umrzeć niż aby Tato przechodził przez to samo!!!
Co robić? Błagam napiszcie mi cokolwiek! BOJĘ SIĘ!!!!
Nie mogę. Mieszkam jak studentka. Wynajmuję pokój. Myślałam o tym, żeby wynając coś większego i zabrać Tatę, ale wyrządziłabym mu tym chyba największą krzywdę jaką mogę...
bałagan, nie mogę mieć urlopu bezpłatnego ani zdrowotnego.... pracuję 3 rok, wiemy jak jest z pracą w szkołach, jestem młodym nauczycielem, szukałam tej pracy 1,5 roku;(
No to trochę nie fajnie.
Ale jak pracujesz 3-ci rok to już powinnaś być zatrudniona na stałe? I jak rozumiem jesteś w trakcie odbywania stażu na nauczyciela kontraktowego? Jeżli tak jest to potwierdź.
Postaram dowiedzieć się czy w takim przypadku możliwy jest urlop bezpłatny?
Przymaj się cieplutko i pozdrowienia dla Taty
Już jestem po stażu. We wrześniu planowo powinnam złożyć wniosek o rozpoczęcie mianowania. Wezmę bezpłatny urlop a później nie będę miała pewnie do czego wrócić;(
pasia, dobrze jest doradzać gdy sprawa nie dotyczy bezpośrednio nas... Jak prosiłem; napisz na wątku merytorycznym co w tej chwili u taty. W jakim jest stanie, jakie leczenie obecnie jest prowadzone. Z tego co piszesz wynika, ze jest to leczenie paliatywne. Dopóki tato jest samowystarczalny to wszystko jest dobrze. Gorzej gdy stan wymagał będzie stałej opieki. W leczeniu domowym jest wiele rozwiązań ale wszystko zależy od tego gdzie tato mieszka (miasto/wieś), czy w przyszłości jest możliwe leczenie; hospicjum domowe czy jest ktoś kto to wszystko będzie potrafił koordynować, doglądać, pomagać na co dzień. Może chcesz tylko z nami rozmawiać, bo nie możesz poradzić sobie z emocjami jakie towarzysza Tobie w chorobie i nieuniknionym odchodzeniu drugiego z rodziców, to uszanujemy to. Na pewno żaden rodzic nie chciałby aby jego choroba przewróciła życie dziecka do góry nogami. Potrzebujemy waszej obecności, zainteresowania i pomocy ale nie za cenę pozbawienia pracy, własnego spokoju i kłopotów dnia codziennego...
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Kochana ale czy jesteś zatrudniona na stałe?
To jest najważniejsze. Rozpoczęcie stażu nie oznacza, że będziesz miała prac na czas 2 lat i 9 miesięcy. Najważniejsza jest umowa o pracę. Jak pracujesz 3 rok to powinnaś być zatrudniona na stałe. 3 umowa z kolei powinna w świetle prawa być umową mówiącą o zatrudnieniu na stałe. Staż zawsze można przerwać, potem automactycznie zostanie przedłużony o tą przerwę.
Pozdrawiam:)
Jestem zatrudniona na stałe. Zwolnienie jednak nawet bez tego bezpłatnego urlopu jest bardzo realne. Dzieci nie ma za wiele, więc zwolnienia są częste.
Pasia do czerwca dyrekcja robi tzw. plan na przyszły rok, który jest przedstawiany organowi prowadzącemu. Więc o zwolnieniach będzie wiadomo w czerwcu. Jeżli przewidywana jest redukcja miejsc pracy to musi być 3- miesięczne wypowiedzenie umowy i 3 miesięczna odprawka. Oczywiście jak pracujesz na stałe. W trakcie roku szkolnego nie prawa nikt Ciebie zwolnić z dnia na dzień no cgyba , że na podstawie kodeksu pracy>
Póki Tato może mieszkać sam i dobrze się czuje, to ja zostaję w miejscu pracy i będę na weekendy przyjeżdzac i kilka razy na dzień dzwonie zawsze. Mam nadzieje ze tak bedzie jak najdluzej. Jeśli bedzie trzeba - wtedy bede myslec cos z tym urlopem lub nawet zwolnieniem. Mam nadzieje ze jak najdłużej Tata będzie w takiej formie jak jest teraz.
Jestem sama. Prawda jest taka, że jak tylko poczuje się gorzej będę musiała z nim zamieszkać, bo nie ma nikogo innego.
Co do wcześniejszego pytania - mieszkam w mieście małym ok 10tys mieszkańców. Do większego ośrodka miejskiego mamy ok 50 km.
Pasiu, a póki co dojazdy, dodatkowo raz w tygodniu nie są możliwe?
A może jakąś propozycją jest rozmowa z dyrekcją. Może jest tak, że zrozumie i sama coś Ci zaproponuje.
Nie zamartwiaj się mocno. Na razie Tata, jak piszesz czuje się nieźle. Oby taki stan potrwał jak najdłużej. Za 1,5 miesiąca jest Wielkanoc, będzie trochę wolnego. Potem weekend majowy.
Jeśli rzeczywiście nastąpi to szybko, to będziesz musiała podjąć natychmiastową decyzję. Teraz jeszcze zaczekaj z pochopnymi decyzjami, każdy pacjent jest inny.
Dodatkowe dojazdy, oprócz weekendów wchodzą oczywiście w grę. I będą na pewno. Nie wyobrażam sobie inaczej... Mimo wszystko cały czas mam okropne wyrzuty sumienia i nie wiem czy to co robię jest dobre. Widzę, że Tata próbuje udawać, że jest ok, a w rzeczywistości po prostu się boi. Wiem, że teraz w te długie zimowe wieczory siedzi i zamartwia. Rozmyśla o mojej kochanej Mamie która tak nagle umarła, myśli o chorobie, o tym jak to będzie, o cierpieniu które go czeka;(
Jestem tylko ja. Mój brat mieszka za granicą, ma maleńkiego dzidziusia i wiem, że nie może być tutaj z nami.
Jeśli nie ja, to będzie sam.
Czy mogę go zostawić i przyjeżdżać tylko w weekendy, póki Tata dobrze się czuje i funkcjonuje sam? Czy to nie okrutne, że myślę sobie, swojej pracy i przyszłości? Mam dopiero 27 lat....
Co do pracy... wiem jak jest. Oczywiście mogę porozmawiać z dyrektorką. Tylko w nauczaniu wczesnoszkolnym jest tak, że albo ma się etat i wychowawstwo, albo ... adios. Tu za bardzo możliwości urlopu na jakiś czas nie ma. Zwłaszcza u mnie w szkole.
Kochana pasiu!
Jak sama napisałaś z Tatą jest na razie ok. I oby tak było najdłużej. Smutek i udrękę wyrzuć ze swoich myśli. Nikt nie wie co przyniesie przyszłość.
Tato też zdaje sobie sprawę, że masz swoje i życie. I wie, że jak będzie Ciebie potrzebował to będziesz przy nim
Ja mam zbliżoną sytuację Mama odeszła 14 miesięcy temu. 3 miesiące od diagnozy nawet nie doczekała chemii. Ja mieszkam w USA. Musiałam zostawić tatę i wrócić do niego po 7 miesiącach. Cierpiał bardzo, cierpi i teraz ale ani razu nie miał do mnie żalu, że nie ma mnie przy nim. Każdego dnia od chwili choroby Mamy rozmawimy przez Skype. Czeka na mnie cały dzień ( różnica czasu 6 godzin) Teraz już odliczmy dni do mojego przylotu. Tato jest sam, zamknął się na ludzi. Pali ogromne ilości papierosów. O lekarzu nie ma nowy. Jeat zawiedziony tym co zrobili z Mamą.
Tyle o mnie. Chciałałam tylko powiedzięć, że wiem co czujesz i myślisz.
Pamiętaj, że jak będziesz potrzebowała porady odnośnie pracy pisz.
Pozdrawiam i Ciebie i Tatę gorąco
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum