Zabrałam Tatę do hematologa 2 razy, prywatnie.
Usłyszeliśmy tyle że ten stan póki co jest określanym jako "0" i nie podejmuje się żadnych działań, ponieważ ilość szkód z chemii czy radioterapii przewyższała by potencjalne korzyści.
Że mamy monitorować cyklicznie badaniami krwi ilość limfocytów i dopóki nie podwoją się badanie po badaniu w odstępie 4 miesięcznym żadnych działań podejmować się nie będzie.
Karta DILO została wystawiona ale własnie się dowiedziałam dość dziwnej rzeczy, że DILO obowiązuje wyłącznie w placówce która ma jakiś "kontrakt" o współpracy ze szpitalem który to DILO wystawił i to jest do bani, ponieważ placówka ta zrobiła na nas tragiczne wrażenie i nie chcemy tam wcale Taty leczyć, zwłaszcza że jest ona w innym mieście do którego ja osobiście mam daleko. Tak się składa że rodzice oczekują ode mnie pełnego wsparcia w przypadku gdy leczenie trzeba będzie wdrożyć i nie dam rady tego zorganizować porzucając ileś razy własny dom, dziecko i pracę na kilka tygodni, po prostu muszę tu gdzie mieszkam, czyli Wawa.
Zatem planuję karty DILO jednak nie wykorzystać, tylko normalne skierowanie. Czy możne o czymś nie wiem jeszcze a chcesz mi powiedzieć że powinnam wiedzieć? Boję się że źle zrobiłam prosząc o to DILO