odebrałam tatę ze szpitala. Kolejny tydzień i kolejny postęp choroby. Tata jest bardzo słaby, nic nie jje mało pije i ma straszną biegunkę. Jak po niego pojechałam był zmazany od stóp po same pachy. On zanim dojdzie do łazienki to co ma z niego wylecieć zdąży wylecieć. Trzeba pomyśleć o pieluchach mimo że ojciec jeszcze sam chodzi do toalety. zawiozłam go w drodze powrotnej do mamy na cmentarz, pogłaskał mamy zdjęcie, popłakał...
Dziś wzięłam do niego swojego najstarszego syna. Ojciec bardzo się ucieszył ale bardzo dziwnie się zachowuje. Siedzieliśmy wszyscy troje w kuchni, ja szykowałam leki, mój syn siedział obok mnie a ojciec nagle wstał poszedł do pokoju, posiedział tam w fotelu 5 minut i wrócił. Zapytałam go dlaczego sam siedzi w pokoju a nie z nami, coś mruknął pod nosem i znowu poszedł do pokoju.
Dałam mu dziś zupkę - słoiczek dla dzieci. Zjadł - ja się ucieszyłam że nareszcie coś mu przechodzi a on do mnie - nie dawaj mi już tego więcej.
katra wypisowa ze szpitala na Banacha
Rozpoznanie : Guz trzustki. Przerzuty do wątroby. Żółtaczka mechaniczna. Kacheksja. Choroba niedokrwienna serca. Stan po zawale serca. Stan po PTCA z implantacją stentu BMS. Nadciśnienie tętnicze. AO.
Wyniki badań:
morfologia Ht 36,2%, Hb 12,4 g/dl, E 4,2 x 10 6/ul, L 9,1 x 10 3/ul, PLT 267 x 10 3/ul glukoza 103 mg/dl, białko całk 6,4 G/dl albuminy 3,4 g/dl
ECPW, sfinkterotomia, proteza SEMS dróg żółciowych
Opis: Brodawka Vatera na długim fałdzie, podstawa wchodzącym do schyłka dwunastnicy, wybiórczo trafiono do dróg żółciowych, po podaniu kontrastu zwęzenie przewodu żółciowego wspólnego na całej długości dochodzące do ujścia przewodu pęcherzykowatego, poszerzenie przewodu wątrobowego wspólnego i dróg żółciowych wewnątrzwątrobowych, duży zastoinowy pęcherzyk żółciowy. Sfinkterotomia żółciowa. Wprowadzono i uwolniono protezę SEMS 10 x 40 mm niepokrywaną ZILBS Wilson - Cook uzyskując szybki i sprawny odpływ ciemnej, gęstej zastoinowej żółci i powietrzność dróg żółciowych.
Dzisiaj poczułam potrzebę żeby się do niego przytulić. Przed wyjściem od niego z domu przytuliłam te suche kości do siebie a on popatrzył na mnie i powiedział: Szybko to idzie.... Zapytałam co tato? On : choroba, coraz mniej czasu...
spike40, podczytuję Twój wątek od dawna. Od czasu kiedy mama walczyła jeszcze. Uwierz mi bardzo mocno Cię podziwiam.
I przeprasza za szczerość ale czytając jakim tata był człowiekiem kiedy mama żyła i czytając to jaki jest teraz i jak Ty mimo wszystko, mimo złego które Wam wyrządził - dbasz o tatę - spłakałam się.
Nie wiem czy tacie wybaczyłaś i czy w ogóle da się wybaczyć krzywdy jakie Wam wyrządził i w sumie nie chcę wiedzieć, bo to Twoja prywatna sprawa ale wiedz jedno jesteś WSPANIAŁĄ córką, która mimo tylu przeciwności losu, nie odsunęła się od tak chorego człowieka.
Bardzo wzruszająca historia. Dawno tak nie płakałam czytając czyiś post
Zasługujesz na medal
Przytulam Cię do serducha
Aga.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Dziękuję Wszystkim baaaaaaardzo za wsparcie. Nie czuję się nikim wyjątkowym bo nim nie jestem i może nawet działam egoistycznie bo w tym opiekowaniu się ojcem najbardziej mam na uwadze siebie i swoje sumienie. Ojciec niedługo umrze a ja zostanę na tym świecie ze swoim sumieniem. On, myslę, za wszystkie złe rzeczy jakie zrobił w życiu będzie rozliczony. Na jego sumienie nie liczę bo do dziś twierdzi że był dobrym ojcem i mężem, a moją opiekę na nim skomentował: bo ty jesteś taka dobra po mnie. To świadczy o tym że moje odsunięcie się od niego nic by nie zdziałało tylko bardziej by sie utwierdził jaki to on jest pokrzywdzony a nie krzywdzący kogoś. Byłam u psychologa i dowiedziałam sie ze nie czekam na przepraszam tylko na wyznanie: tak robiłem te wszystkie złe rzeczy wam wszystkim i mamie. Niestety pewnie się tego nie doczekam.
BAC mamy za sobą a raczej ojciec ma za sobą. Pobrano materiał dwukrotnie i do końca tygodnia mają być wyniki. Zostało mi teraz dostać się z ojcem ponownie do onkologa.
Wróciłam z Centrum Onkologii taka zdołowana...
Widziałam taką ilość ludzi chorych na raka aż to było dla mnie niemożliwością by w jednym miejscu spotkało się tyle bólu, cierpienia, rozpaczy, bezsilności i zarazem nadziei. Widziałam młodziutkie dziewczyny dopiero co po ślubie nie miały więcej jak 21 lat wtulone w swoich równie młodych mężów, przerażone tym gdzie się znajdują. I tak sobie pomyślałam że przecież ci młodzi ludzie na początku swojej wspólnej drogi powinni być teraz na porodówkach, cieszyć się życiem, miłością a nie z przerażeniem czekać czy uda się wyrwać przeznaczeniu.
wizyta w CO w Warszawie na Ursynowie dopiero 12.04.2012. Ojciec w dobrej formie, planuje dużo do przodu jakby w ogóle nie był poważnie chory. Zapytał mnie tylko gdzie ja go mam? Powiedziałam że na trzustce- więc po badaniu BAC trzustki opowiadał wszystkim ze mu trzustkę usunięto dzień wcześniej i już jest w domu. Ojciec nigdy nie był zorientowany w tym co się wokół niego dzieje. Nie umiał zakupów robić, opłat, nie umiał zadzwonić z komórki za to łapy miał długie i mocne.
Ta niewiedza i małe zorientowanie w sytuacji działa na jego korzyść - on się po prostu mało tym przejmuje, znowu zcedował na kogoś (czyt. mnie) wszystkie sprawy organizacyjne, techniczne itp a sam po prostu jest. Bardzo wygodne to dla niego, ale jak zawsze nie on się tym przejmuje.
Minął tydzień ojciec w gorszym stanie. chodzi bez szczęki bo mu dziąsła obeschły . Chudy, bez zębów wygląda rozpaczliwie. Kupiłam syrop na apetyt - zjada trochę więcej ale tylko serki i słodycze, więcej pali. Siedzi w pustym pokoju i wpatruje się w ściany. Nie ogląda telewizji, nie słucha radia ale jak dzwonię do niego lub wpadam na zmianę plastrów na moje pytanie jak się czuje odpowiada z uśmiechem żyje się.
Nie bardzo potrafię rozgryźć o czym teraz myśli, co mu chodzi po głowie. Zal mi go
Nigdy nie rozmawialiśmy szczerze spokojnie. Wiele razy ja wykrzykiwałam co mi leży na sercu a on wyklinał wszystkich świętych. Już chyba nigdy nie uda nam się porozmawiać jak normalnym ludziom. Całe nasze życie było nienormalne to śmierć pewnie nie będzie inna.
Jutro mamy wizytę w CO w Warszawie. Ojciec wygląda gorzej, przynajmniej mi się tak wydaje. Gdy do niego mówię widzę wytrzeszcz oczu i okupione wielkim wysiłkiem myślenie co od niego chcę.
Z domu wychodzi tylko czasami do banku po kasę i po tytoń do sklepu. jest bardzo zaniedbany nie daje się nakłonić na kąpiel. Powiedziałam że przed wizytą u lekarza nie ma opcji by się nie umył. Na święta powiedziałam mu że przyjadę z dziećmi jak się umyje i ogoli żeby dzieci nie przestraszył. Jest powolny ale wszystko jeszcze koło siebie zrobi. Muszę mu przypominać o lekach, żeby zjadł itd. Nie wiem jak długo potrwa ten stan. Ostatnio tak bardzo potrzebowałam się do niego przytulić, zrobiłam to - biedny, same kości i skóra... z trudem powstrzymałam płacz.
Zobaczymy co przyniesie nam jutrzejsza wizyta.
tata ma plastry durogesik 50 i tramal w proszkach. Mimo wszystko czasami boli - jutro poproszę o mocniejsze plastry.
Właśnie wróciłam z ojcem z CO z Warszawy. odebraliśmy wynik badania BAC
Wynik:
cellulae carcinomatosae-adenocarcinoma
Zapytałam lekarza co dalej powiedział że o leczeniu chirurgicznym nie ma mowy, zapisali ojca do chematologa na 24.04.2012, pobrali krew do badań i stwierdzili że jeżeli jakakolwiek chemia będzie wchodziła w grę to tylko paliatywna.
Zapytałam o klasyfikacje i stan zaawansowania tego raka to Pan doktor odpowiedział że bardzo zaawansowany bo są przerzuty do wątroby i koniec wizyty.
Czy w tego rodzaju nowotworach nie ma klasyfikacji?
violinista- dzięki za troskę, ja pcham jakoś do przodu raz wolniej raz szybciej ale jakoś idzie. Zrobiłam ostatnio badania (z racji wcześniejszych moich historii zdrowotnych) wszystko u mnie ok. Trza się wziąć do kupy i ojca trochę popchać.
Miałam go dzisiaj przytulić i dopiero jak go odwiozłam do domu i poszedł na górę do mieszkania pomyślałam że może jak nie mi to na pewno jemu teraz tego trzeba.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum