Forum Gazety Wyborczej "Nowotwory - damy radę!"
18 kwietnia 2009
Nowotwór prostaty
Autor: mar.bar 18.04.09, 22:48
Początek choroby u mojego taty to 2000 rok, pierwsze zbadane PSA dało wynik
18. Dostawał przez dwa lata zastrzyk Diphereline i jeszcze jakiś ale nie
pamiętam nazwy do tego okresowo Flutamid 1 tabletkę dziennie. Od 6 lat
dostawał Zoladex - zastrzyk i od maja 2006 do grudnia 2007 Casodex tabletki.
Od stycznia 2008 do chwili obecnej tylko Zoladex. Jak Casodex z Zoladeksem
przestał być skuteczny to znaczy PSA zaczęło rosnąć został skierowany na
radioterapię. PSA było wtedy około 20, rezonans wykazał, że nowotwór
przekroczył torebkę prostaty i nacieka pęczek nerwowo-naczyniowy. Scyntygrafia
nie wykazała przerzutów. Biopsja wykonana w styczniu 2008 wykazała
Adenocarcinoma prostate Glaeson 3+5=8. Naświetlania w 37 sesjach do dawki
całkowitej 72Gy/g. Nie pamiętam jakie miał wartości PSA przez te wszystkie
lata ale najwięcej 40. Teraz dostał nowe leki, a właściwie wrócono do starych
Diphereline 11,25 co trzy miesiące i Flutamid 3 razy dziennie. Po radioterapi
PSA sukcesywnie spadało po miesiącu 7 po 4 miesiącach 3, po kolejnych 3
miesiącach 2.3, a po kolejnych 4 miesiącach wzrosło do 5. USG prostaty
wykonane w ubiegłym tygodniu nie wykazało niczego niepokojącego, lekarz
stwierdził mikroprzerzuty do kości, scyntygrafia nie była wykonywana.
Jestem załamany, myślałem że skoro radioterapia dała tak dobre efekty to uda
się zwalczyć ten nowotwór. Czy istnieją jakieś dodatkowe metody leczenia?
Proszę o pomoc.
Forum Gazety Wyborczej "Nowotwory - damy radę!"
19 kwietnia 2009
Próbowałem doprecyzować na forum Gazety Wyborczej "Nowotwory - damy radę!" wpis mar.bar z 18 kwietnia.
Moje pytania są niebieskie, cytaty z oryginalnego wpisu mar.bar czarne, jego najnowsze odpowiedzi ciemnoczerwone. Konwersacja mówi sama za siebie.
Wieje grozą.
Re: Nowotwór prostaty
mar.bar 19.04.09, 22:44
Mar.bar, a mógłbyś może doprecyzować trochę? Bo ta historia albo się
kupy nie trzyma (prawdopoodbnie z powodu 'głuchego telefonu' między
tobą, ojcem a lekarzem) albo też jest to ciężki kryminał i kolejna
kompromitacja polskiej urologii.
Kolejność działań lekarzy opisałem chronologicznie,
teraz już wiem że tato był leczony niewłaściwie ale tak to wyglądało.
mar.bar napisał:
Początek choroby u mojego taty to 2000 rok, pierwsze zbadane PSA
dało wynik 18.
I co było dalej po tym wyniku PSA=18? Zrobiono biopsję?
Zdiagnozowano coś?
Ojca zaczęto leczyć na podstawie PSA, stwierdzono że skoro jest
na tym poziomie to jest to rak we wczesnej fazie i da się go hormonami wyleczyć.
Dostawał przez dwa lata zastrzyk Diphereline i jeszcze jakiś ale
nie pamiętam nazwy do tego okresowo Flutamid 1 tabletkę dziennie. Od
6 lat dostawał Zoladex - zastrzyk i od maja 2006 do grudnia 2007
Casodex tabletki.
Blokadę androgenową stosuje się tylko na raka prostaty - więc
zdiagnozowano mu raka przed podaniem tych leków, czy nie?
Nie zrobiono ojcu biopsji jeśli o to pytasz. Lekarze nie widzieli takiej
potrzeby. Cały czas leczono tatę na podstawie wysokości PSA.
Od stycznia 2008 do chwili obecnej tylko Zoladex. Jak Casodex z
Zoladeksem przestał być skuteczny to znaczy PSA zaczęło rosnąć
został skierowany na radioterapię. PSA było wtedy około 20, rezonans
wykazał, że nowotwór przekroczył torebkę prostaty i nacieka pęczek
nerwowo-naczyniowy.
Zaraz - dopiero kiedy nowotwór stał się hormono-odporny ropoczęto
radioterapię? Jesteś pewien, że nie było radioterapii przed lub
podczas terapii hormonalnej wciągu poprzedzających 8 lat???
Jestem pewien na 100%.
Scyntygrafia nie wykazała przerzutów. Biopsja wykonana w styczniu
2008 wykazała Adenocarcinoma prostate Gleason 3+5=8. Naświetlania w
37 sesjach do dawki całkowitej 72Gy/g.
Czy to była pierwsza scyntygrafia i pierwsza biopsja? Po prawie
ośmiu latach choroby i wielu latach terapii hormonalnej? Pewny
jesteś, że nie bylo biopsji i wyników biopsji nigdy wcześniej?
To była pierwsza biopsja.
Nie pamiętam jakie miał wartości PSA przez te wszystkie
lata ale najwięcej 40. Teraz dostał nowe leki, a właściwie wrócono
do starych Diphereline 11,25 co trzy miesiące i Flutamid 3 razy
dziennie. Po radioterapi PSA sukcesywnie spadało po miesiącu 7 po 4
miesiącach 3, po kolejnych 3 miesiącach 2.3, a po kolejnych 4
miesiącach wzrosło do 5.
Znaczy wznowiono tą samą terapię, która przestała działać?
Tak, wg lekarza powrót do starych leków po przerwie czasem daje rezultaty.
USG prostaty wykonane w ubiegłym tygodniu nie wykazało niczego
niepokojącego, lekarz stwierdził mikroprzerzuty do kości,
scyntygrafia nie była wykonywana.
Na jakiej podstawie lekarz stwierdził mikroprzerzuty do kości? One
dlatego między innymi się nazywają 'mikroprzerzuty', że nie można
ich zobaczyć przy pomocy badań obrazowych.
USG wykazało nieznacznie powiększoną prostatę ale mniejszą niż przed
radioterapią, skoro jednak PSA wzrosło w tak krótkim czasie to lekarz stwierdził
mikroprzerzuty do kości.
Jestem załamany, myślałem że skoro radioterapia dała tak dobre
efekty to uda się zwalczyć ten nowotwór. Czy istnieją jakieś
dodatkowe metody leczenia?
Czy jesteś pewien, że nikt nie zaoferował ojcu na zadnym etapie
leczenia radykalnego (chirurgia i/lub radoterapia)?
Przez cały ten czas tacie nie zaproponowano operacji, a teraz stwierdzono żeoperacja i tak nie ma już sensu...
Kiedy otrzymał pierwszą diagnozę adenocarcinoma prostatate? Kiedy miał pierwszą biopsję?
Tak jak pisałem, diagnoza adenocarcinoma prostatate pojawiła się przy biopsji, którą miał wykonaną w styczniu 2008.
Czy ktokolwiek wytłumaczył tobie lub ojcu,
jakie są implikacje PSA dochodzącego do 40?
Nie.
Czy ktokolwiek tłumaczył tobie
lub ojcu, czy rak jest obecnie hormonozależny, czy hormonoodporny?
Trudno powiedzieć, do tej pory dostawał hormony i rak przestał już na nie
reagować dlatego miał radioterapię. Po radioterapii PSA wzrosło i znowu jest
faszerowany hormonami więc dopiero za jakiś czas będziemy wiedzieć czy jest
hormonoodporny czy zależny.
Proszę o pomoc.
Spróbuj wyjaśnić te wątpliwości powyżej, może odezwie się któryś z
pisujacych tu lekarzy. Nie wygląda to dobrze, wychodzi na to, że
została już tylko terapia paliatywna.
Tego się obawiałem...
Tutaj jest standard po polsku, z którego możesz wyczytać co należało
robić, który możesz porownać z tym, co zrobiono.
Ten standard jest z 2004 roku, ale zawsze. Tu jest nowszy, z marca 2009:
http://www.uroweb.org/fil...tate_Cancer.pdf
ale całkowicie po angielsku, bo nikt się nie sprężył na tłumaczenie.
Dziekuję za poświęcony czas o okazaną pomoc. Liczę również na odpowiedzi i porady innych.
Spotkałem się kiedyś z poglądem, że jeden z zasadniczych pożytków wyemigrowania z Polski polega na tym, że na emigracji nie wydaje się fortuny na spodnie.
Gdybym mieszkał w Polsce, musiałbym sobie bezustannie kupować nowe spodnie.
Bo ciągle by mi się nóż w kieszeni otwierał.
maciej.kowalski15
Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 2
Wysłany: Pon Maj 11, 2009 5:28 pm
Temat postu: Rak prostaty.
Witam serdecznie. Jestem już cztery lata po prostatektomi {łonowej].1-12-2004r PSA-26-5mg/ml po miesięcznym braniu leku Fludamid spadło do12,87 mg'ml.Badanie histopatologiczne-Adenocarcinona prostate G-2,klasyfikacja guza pT2c, score 3+3=6 Glesons grading,guz zajmuje oba płaty,nacieka pnie nerwowe i torebkę, ale jej nie przekracza.
PSA po operacji maj 05-o,o45mg?ml lipiec05 -0,049 , pażdziernik 05-o,o31 , styczeń 06 o,o25 ,maj o6 0,047 , listopad 06 -o.08 ,kwiecień07 o,08 , pażdziernik 07 -0,1 ,maj 08-0,199 , pażdziernik 08-0,187 ,maj 09-0,65ng/ml. Zaniepokojony takim wzrostem PSA postanowiłem na własną rękę zbadać wysokość PSA po operacji ,wcześniej na moje pytania specjaliści odpowiadali ze tu niema jakieś innej granicy tylko tak jak przed operacją.
Po znależierniu tej strony okazało się jaki byłem naiwny.13 bm idę do swoiego ,,specjalisty,, ale obawiam się że będzie zwlekał ze skierowaniem na badania,które pańswo podajecie na tej stronie.Mieszkam pod Poznaniem od niedawna i nieznam poznanskich lekarzy.Może ktoś czytający ten tekst zna jakiegoś dobrego onkologa w Poznaniu , który by mnie w miarę szybko pokierował przez ten labirynt badań. Jestem bardzo zaniepokojony żeby nie powiedzieć wystraszony.Po operacji nigdzie nie zaproponowano mi kuracji zapobiegającej nawrót choroby.Po zapoznaniu się państwa tekstów ,oraz innych stron rozważam poddaniu się kastracji. Mocz trrzymam w miarę dobrze,jednak wzwodu niemam i z tym się pogodziłem .Proszę napiszcie mi jakie są konsekwęcje przedewszystkim dla zdrowia kastracja lekarstwami a wycienciem jąder.
Myślę że mógłbym osobiście wykonać bilateralną orchidektomię tępą brzytwą, bez znieczulenia, na 'specjaliście', który powiedział pacjentowi z rakiem prostaty, że poziom alarmowy PSA po radykalnej prostatektomii jest TAKI SAM jak przed prostatektomią. W rzeczywistości jest dwudziestokrotnie niższy - 0,2ng/ml oznacza wznowę biochemiczną.
Mrakad, zaproś może gościa do nas, szkoda człowieka...
A teraz coś wesołego.
Wczoraj odbyło się ostatnie spotkanie z naszą "ukochaną" panią radio.
Nie znam całego jego przebiegu, bo mój mąż relacjonuje mi wyrywkowo
(taki już ma styl) niektóre fakty.
Zaczął ją podpuszczać odnośnie swojej histopat.:
Mąż: Co pani doktor sądzi o tym, że na moim wyniku histop. nie ma podanej skali TNM?
P. radio: O widzę, że się pan oczytał
Mąż: Czy często się zdarzają wyniki bez TNM?
P. radio: badanie histopatologiczne jest dla onkologa, a nie dla pacjenta
Mąż: nie odpowiedziała mi pani na zadane pytanie
P. radio: (cisza, zawzięcie pisze coś w kartotece męża)
Mąż: No wie pani, jak już się tak oczytałem, to nie ukrywam, że chciałbym wiedzieć jakie mam T.
P. radio (rzut oczkiem na wyniki badań) - ma pan T1.
Insitu, czy myślisz że coś pomoże, jeśli zaczniemy podawać nazwiska i miejsca pracy tych artystów medycyny ludowej?
Pacjent po RP i pooperacyjnej histopatologii nie może mieć w skali TNM oceny guza jako T1.
T1 to jest ocena wyłącznie z biopsji.
Minimalna możliwa ocena guza z post-chirurgicznej histopatologii wynosi T2a.
T - guz pierwotny
Tx - nie można wypowiedzieć się co do guza pierwotnego
T0 - brak guza pierwotnego
T1 - guz niewyczuwalny per rectum i niewidoczny w badaniach obrazowych [/color
T1a - stwierdzony przypadkowo w badaniach histopatologicznych i zajmuje mniej niż 5% ocenianej tkanki
T1b - jak wyżej, ale zajmuje ponad 5% ocenianej tkanki
T1c - stwierdzony w biopsji z powodu podwyższenia PSA
T2 - guz ograniczony do gruczołu krokowego
T2a - zajmuje mniej niż połowę 1 płata
T2b - zajmuje więcej niż połowę jednego płata
T2c - zajmuje oba płaty
T3 - guz naciekający poza torebkę gruczołu krokowego
T3a - guz nacieka poza torebkę gruczołu krokowego po jednej lub obu stronach
T3b - guz nacieka pęcherzyki nasienne
T4 guz nieruchomy, naciekający inne narządy niż pęcherzyki nasienne (szyja pęcherza moczowego, odbytnica, mięśnie dźwigacze odbytu, ściana miednicy)
N - regionalne węzły chłonne
Nx - niemożliwa ocena węzłów chłonnych
N0 - brak przerzutów do regionalnych węzłów chłonnych
N1 - obecne przerzuty w regionalnych węzłach chłonnych
M - obecność odległych (poza węzły chłonne regionalne) przerzutów
Mx - niemożliwa ocena odległych przerzutów
M0 - nie ma odległych przerzutów
M1 - obecne odległe przerzuty
M1a - przerzuty do węzłów chłonnych innych niż regionalne
M1b - przerzuty do kości
M1c - inna lokalizacja przerzutów
Przy okazji - czy Polskie Towarzystwo Urologiczne odniosło się już oficjalnie do publicznej wypowiedzi swojego prezesa, że "badanie prostaty per rectum, wykonane przez urologa, może potwierdzić lub wykluczyć raka"?
Najpierw zacytuję pismo, w które uzbrojona pojechałam rozmawiać z patologiem.
(pomijam dane wstepne)
Proszę o pisemne uzasadnienie przyczyn lakonicznego opisu badania, a w szczególności:
1. Braku klasyfikacji TNM
2.Braku określenia złośliwości histologicznej guza (G)
3.Braku określenia procentu tkanki zajętej przez raka.
4.Braku opisu inwazji wzdłuż nerwów ( TAK czy NIE)
5.Brak oceny zachowania bądź nie ciągłości torebki prostaty
6.Braku oceny tkanek leżących poza anatomicznymi granicami prostaty.
7.Braku wagi prostaty, jej objętości i wymiarów.
8.Braku konkluzji, że materiał został przebadany w całości. Opis dotyczy badania 15 wycinków, a na wstępie podano ilość wycinków-24.
9. Braku oceny kompletności wypreparowanego narządu. Z relacji operatora wynika, że stercz do badania przekazano w całości, otoczony nie naruszoną kompletną torebką z przyczepionymi pęcherzykami nasiennymi i kikutami nasieniowodów. Opis badania makroskopowego tego nie potwierdza. Można wysnuć wniosek, że materiał był w częściach, co w połączeniu z brakiem masy i objętości stercza stwarza podstawy do twierdzenia o braku kompletności narządu.
10. Braku opisu w rozpoznaniu patomorfologicznym ad. przedstawionego w opisie makroskopowym but. V "szary fragment o śr. 1,5 cm"
Ze względu na wagę sprawy proszę o przesłanie odpowiedzi na adres j.w bez zbędnej zwłoki.
Teraz przebieg spotkania.
ja: Chcę prosić pana o chwilę rozmowy.
P. pato: Proszę bardzo
{prowadzi mnie do malutkiego pokoiku, mikroskop który dźwiga stawia na stole. Nie wyobrażajcie sobie, że poprosił żebym usiadła mimo, że było na czym)
ja: przywiozłam w imieniu męża do pana pismo (podaję mu kartkę). Proszę o pana podpis, pieczątkę i wpisanie daty na kopii.
pan pato bierze pismo i stojąc wnikliwie czyta. Następnie rzuca kartkę na stół ze słowami
p. pato: ja nie rozumiem
ja: czego pan nie rozumie
pan pato: no nie rozumiem
ja: ale czego? (biorę kartkę do ręki i czytam punkt 1). Nie rozumie pan co oznacza skrót TNM ????
pan pato: nie rozumiem dlaczego mam odpowiadać na te wszystkie pytania
ja: to ja panu wyjaśnię. Wynik ten był konsultowany za granicą u patomorfologa, a także tu w kraju u onkologa. I obaj zgodnie twierdzą, że jest to jeden wielki knot, a nie histopatologia.
pan pato: to niech ten onkolog (o koledze po fachu nie wspomina) napisze te pytania do mnie to ja mu odpowiem.
ja: panie doktorze, powoli kończą się już te czasy ubezwłasnowolnienia pacjenta przez służbę zdrowia. Mąż jako pacjent ma pełne prawo do wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. A lekarz ma obowiązek mu udzielić wyczerpującej odpowiedzi. W dodatku tak pokawałkowana prostata nie jest pana własnością ani onkologa , tylko mojego męża. Widzę panie doktorze, że dalsza nasza rozmowa nie ma sensu. Proszę o potwierdzenie kopii i na tym dzisiaj zakończmy.
p. pato: (lekko podniesiony głos) ja niczego nie mam zamiaru pani potwierdzać.
ja: (uśmiech na twarzy) Teraz czuję się rozbawiona panie doktorze. Za chwilę stąd wyjdę i wyślę to pismo listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Pan będzie miał dwie możliwości - odpowiedzieć albo nie. Każda pana decyzja będzie dla mnie korzystna, bo ja już w ten oto prosty sposób będę mieć dokument. Dziękuję za poświęcony czas, mam nadzieję że w Izbie lekarskiej będzie pan bardziej rozmowny.
Weszłam w korytarz po szwagierkę, wracając przechodziłam obok tego pokoju, a ponieważ drzwi nie zamknęłam widziałam wielkiego pato dr nauk med. jak nadal stoi jak skamieniały nad biurkiem i tym swoim pie... onym mikroskopem, tak jak go zostawiłam.
To by było na tyle. Szkoda, w innych okolicznościach by mnie ta rozmowa bawiła, ale ponieważ dotyczyła zdrowia mojego męża w środku czułam lód. Teraz odczekam ok. 2 tyg. i składam sprawę do rzecznika odpowiedzialności zawodowej w Izbie Lekarskiej.
_________________ KANGUR 2007 (Australia) ur.1954*zero objawow*PSA 6,0*cT2aNxMx Gl.7(3+4)*RRP+PLND 1/11/2007*wia�zki nerwowe oszczedzone*hist-pat pT2aN0Mx Gl. 7(3+4)*PSA nieoznaczalne od 6 tygodni po operacji
Pacjent z podejrzeniem raka prostaty zostaje skierowany na biopsję prostaty.
Pobierają mu dziesięć bioptatów.
Czeka na wyniki dwa miesiące (!).
Kiedy dostaje wyniki, okazuje się, że w dziesięciu bioptatach nie ma ani kawałka materiału nadającego się do badania histopatologicznego, a w 9 na 10 bioptatów nie ma w ogóle tkanki gruczołowej, czyli IGŁY BIOPSYJNE NIE TRAFIŁY W PROSTATĘ.
Znaczy, robili komuś biopsję stercza na ślepo? Bez użycia ultrasonografu?
Uganda? Burkina Faso?
Witam,
chciałbym opisac swój problem i prosić o ew. sugestie.A mianowicie, w wyniku badania profilaktycznego wyszło mi stęzenie PSA 9,16 zaś wynik TRUS : V=31cm^3, echogeniczność niejednorodna, strefowość zaburzona, wyraźne odgraniczenie od otoczenia.
Lekarz zalecił w zwiazku z tym biopsje (5+5) i tu zaczyna sie mały problem, bowiem po niemaldwumiesięcznymoczekiwaniu na wynik badania histopatologicznego otrzymalem taką opinie: Opis makroskopowy:A.Płat lewy-zbrylone wałeczki o dł.0,1-0,4 cm B.Płat prawy- skręcone wałeczki o śr.0,4 cm
Rozpoznanie:Bardzo drobne wycinki z obu płatów gruczołu krokowego, utworzone z tkanki łącznej i mięsniowej gładkiej.Widoczny jest jeden zgnieciony gruczoł przy brzegu jednego z wycinków.Materiał zbyt skąpy dla ustalenia rozpoznania.
_________________ KANGUR 2007 (Australia) ur.1954*zero objawow*PSA 6,0*cT2aNxMx Gl.7(3+4)*RRP+PLND 1/11/2007*wia�zki nerwowe oszczedzone*hist-pat pT2aN0Mx Gl. 7(3+4)*PSA nieoznaczalne od 6 tygodni po operacji
Do celniejszych osiągnięć w przytoczonej historii choroby należy miedzy innymi wstrzymanie sie z chemoterapią po TUR na sześć miesięcy, w totalnej sprzeczności z wytycznymi międzynarodowymi, które nakazują wykonać wlew w ciągu pierwszych 6 godzin po TUR.
Oprócz tego zasadniczo wszystko robiono całkowicie lub częściowo przeciwnie niż zalecają wytyczne, za nieprzestrzeganie których zachodnioeuropejski urolog może stracić prawo wykonywania zawodu, a w niektórych krajach (m.in. Niemcy) również odpowiadać przed sądami powszechnymi, w postępowaniu karnym. Tych wytycznych nie kwestionuje nikt na świecie, z wyjątkiem urologii polskiej, która widocznie wie lepiej.
Ja mam w związku z tym parę pytań natury ogólnej:
Czy w polsce specjaliści w ogóle czytają lekturę obowiazkową?
Czy istnieje w Polsce w ogóle świadomość, że ciągle doskonalenie zawodowe to nie jest żaden luksus ani fanaberia, tylko tzw. psi obowiazek lekarza?
W istniejącym systemie polskim, kto i w jaki sposób odpowiada za całkowite olewanie standardów, które stanowią sumę wiedzy światowej urologii?
Poniżej wytyczne Europejskiego Stowarzyszenia Urologicznego w sprawie postępowania z pacjentami z rakiem pęcherza - po angielsku i po rosyjsku
Uprzedzając ewentualne mędzenie na temat "...a dlaczego nie po polsku?..." - na to pytanie są dwie odpowiedzi:
a) Ponieważ nikomu się nie chce ruszyć profesorsko-ordynatorskiej d... i kompetentnie przetłumaczyć na język polski. Link do wersji rosyjskiej podaję jako dowód, że Rosyjskie Stowarzyszenie Urologii Onkologicznej nie czekało, aż im najnowsza wiedza z nieba spadnie, tylko jedną ręką przytrzymało koronę na głowie, a drugą przetłumaczyło tekst publikacji EAU (najnowsze wydanie z 2009 roku) z angielskiego na rosyjski, przy pomocy wlasnych specjalistów. Brak wersji polskiej tych wytycznych należy zatem zawdzięczać wyłącznie niechęci do oderwania rąk od już wymienionej części ciała.
b) Jeśli ktokolwiek w ogóle ośmiela się praktykować jako specjalista urolog bez znajomości jakiegokolwiek jezyka obcego, powinien być automatycznie pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Język polski nie jest i nigdy nie będzie jezykiem światowego obiegu informacji medycznej, a zatem lekturę obowiązkową lekarz MUSI umieć czytać w jezykach obcych, przede wszystkim po angielsku, i NIE MA TAKIEJ OPCJI, ŻE NIE MUSI. Â
Dr Walsh jest w chirurgicznym leczeniu raka prostaty tym, kim w Kościele katolickim jest papież. Odkrywca "pęczków Walsha" (wiązek nerwowo-naczyniowych sterujących wzwodem prącia), twórca techniki chirurgicznej oszczędzającej te wiazki przy radykalnej prostatektomii, szef urologii na wydziale medycyny John Hopkins University, ordynator urologii w John Hopkins Hospital.
Wykonał w swojej karierze ponad 4000 prostatektomii. Nadal osobiście operuje 200 przypadkow raka prostaty rocznie. Pacjentom daje swój telefon domowy, żeby mogli zadzwonić parę dni po operacji i powiedzieć mu, jak sie czują. Nie prowadzi praktyki prywatnej, w JHH pracuje za pensję, przyjmuje każdego, kogo rejestracja mu przyśle.
Gdyby to ode mnie zależało, każdy polski urolog musiałby oglądać ten wywiad obowiązkowo co najmniej raz do roku przez cały okres kariery zawodowej, i podpisywać za każdym razem papier, że obejrzał i zrozumiał. Jako przypomnienie, jakich zdolności komunikowania się z ludźmi należy wymagać od specjalisty, i jak specjalista powinien się zachowywać.
Wywiad jest naturalnie po angielsku, ale każdy prawdziwy urolog, skąd by nie był, musi znać angielski - i nie ma takiej opcji, że nie musi. Jeśli nie zna - unikać jak zarazy! Nie muszę chyba objaśniać dlaczego?
_________________ KANGUR 2007 (Australia) ur.1954*zero objawow*PSA 6,0*cT2aNxMx Gl.7(3+4)*RRP+PLND 1/11/2007*wia�zki nerwowe oszczedzone*hist-pat pT2aN0Mx Gl. 7(3+4)*PSA nieoznaczalne od 6 tygodni po operacji
Witam,
miałem niedawno drugi raz wykonaną biopsje(pierwsza spartaczona) i na jej podstawie określono mi Gleasona na 3+3.W zwiazku z tym zakwalifikowano mnie do operacji(prostatektomia radykalna oczywiście) wyznaczając termin na 25 stycznia.W związku z tym, że chciałbym mieć operacje jak najszybciej skontaktowałem się z prof. z gdańska co mogłby ew. zaoferować... Przez telefon nie chciał wiele mówić wiec jestem z nim umówiony na wizytę.To co mnie zainteresowało to jedna kwestia o której prof. mówił, a mianowice opewnej "nowej" metodzie leczenia raka stercza polegającej na usunięciu jedynie gruczołu z pozostawieniem innych elementów-dodam tylko że koszt to7,5 tys zł...
Moje pytanie do Was to, czy ktoś słyszał być moze o owej "metodzie"(wiem ze jej opis jest znikomy)i przede wszystkim jakiej są jej plusy i minusy.Być może ktoś z Was domyśla sie o jaką metode może chodzić i bedzie w stanie nieco mi ją przybliżyć.Oczywiście jak pojade na wizyte to dowiem sie wszystkiego, ale wolałbym miec już jakąś baze do dyskusji, a poza tym lekarz lekarzem, a chory innemu choremu zawsze dobrze poradzi
Pozdrawiam.
Czy ktoś z forumowiczów mógłby może zidentyfikować "profesora z Gdańska" który proponuje pacjentom za jedne 7500 zł "pewną nową metodę leczenia raka stercza polegającą na usunięciu jedynie gruczołu z pozostawieniem innych elementów"? Chciałbym się dowiedzieć jakie "pewne elementy" profesor proponuje przy chirurgicznej prostatektomii pozostawiać w spokoju. Literatura światowa takiej metody nie zna.
O ile luminarz medycyny gdańskiej ma na myśli po prostu radykalną prostatektomię w wariancie oszczędzającym pęczki Walsha, to nie jest to żadna "nowa metoda", tylko metoda obecnie już dosyć zwyczajna, wynaleziona w 1982 roku, 27 lat temu. Również w Polsce dobrzy chirurdzy-urolodzy tak operują. Natomiast jeśli profesor postuluje pozostawienie na miejscu np. pęcherzyków nasiennych, to jest to bezpośrednie zagrożenie życia pacjenta.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum