U koleżanki wykryto guz (10cm) na wątrobie oraz wielki guz na płucu (płuco praktycznie już nie pracuje, płyn w płucu). Ona twierdzi, że z wyników krwi ma jakieś markery rakowe.
Jest bardzo młoda, ma dopiero 26 lat. Będzie miała teraz robioną biopsję. Bardzo ją boli, bierze ciągle środki przeciwbólowe.
Czy jest szansa, że to nie jest nowotwór złośliwy? Co jej grozi?
Tylko, że póki co, nie mam żadnych wyników i pewnie nie będę miała do nich dostępu.
jak dowiem się coś więcej, to na pewno napiszę, ale skanów nie zdobędę.
Czy można w ogóle cokolwiek powiedzieć po tak ogólnym opisie? Jakie są możliwości? Boję się.
Tak, pewnie tak...
Ale może - skoro guz jest na całym płucu i na wątrobie to są już przerzuty? To znaczy, że nie ma szans zbytnio na nowotwór niezłośliwy prawda? :(
Czy guz 10cm z wątroby można wycinać?
Tego się najbardziej boję :( :( :( Ale to młoda, zdrowa dziewczyna. Jak to możliwe? :(
Zobaczymy jeszcze, co wykaże biopsja. Trzymam kciuki za błąd, albo jakiś zwrot nieoczekiwany.
Dziękuję za odpowiedzi. Na pewno wrócę jeszcze z pytaniami, jeśli pojawią się jakieś wyniki.
[ Dodano: 2013-08-27, 15:06 ]
W sumie to nie wiadomo na razie czy guz pierwotny jest na wątrobie czy na płucu - chyba, że sama wielkość o tym świadczy.
Czy jest bardziej prawdopodobne, że skoro całe płuco jest przykryte guzem i był płyn w płucu, to ten guz jest pierwotny a na wątrobie są przerzuty? Czy wtedy wycięcie płuca coś by dało?
moon nikt na forum nie wywróży niczego z fusów. Żaden lekarz też nie postawi diagnozy bez wyników.
Jak wrócisz z dalszymi konkretnymi informacjami lub wynikami, będziemy mogli powiedzieć coś więcej.
[ Dodano: 2013-08-27, 18:39 ]
moon napisał/a:
Czy wtedy wycięcie płuca coś by dało?
Jeśli mamy do czynienia z procesem złośliwym w płucach i wątrobie (a najprawdopodobniej tak jest)
to komórki nowotworowe są już także w innych lokalizacjach i usunięcie ich wszystkich nie jest możliwe,
co byłoby warunkiem wyleczenia.
W takiej sytuacji konieczne jest i bardzo potrzebne odpowiednie leczenie paliatywne.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Wczoraj pobrano wycinek z płuca - przecięcie pomiędzy żebrami. Wyniki za ok 10 dni.
czy jeżeli pobierano wycinek z płuca to znaczy, że tam jest guz pierwotny? Czy nie da się tego stwierdzić na razie?
Jeszcze czekamy na wyniki.
Ponoć guz na płucu nie jest operacyjny, ze względu na umiejscowienie (za żebrami) - czy to może być prawda? Przecież czasami wycina się całe płuco... Czy lekarze nie mówią całej prawdy?
Czy w leczeniu nowotworu płuca i wątroby faktycznie chemia lub radioterapia ma sens? Przecież może wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
Wcale nie tak często, i muszą być ku temu wskazania. Natomiast jeśli guz jest nieoperacyjny, bo np. nacieka na ważne naczynie krwionośne, to nie ma mowy o operacji - wycinając płuco wycina się przecież i ten naciekający guz, co skutkowałoby krwotokiem i śmiercią. To oczywiście tylko przykładowa sytuacja, ale nie jest tak, że jak guz jest nieoperacyjny to wytnie się całe płuco i po problemie.
moon napisał/a:
Czy w leczeniu nowotworu płuca i wątroby faktycznie chemia lub radioterapia ma sens? Przecież może wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
Operacja również. Każde leczenie ma swoje plusy i minusy.
To jest ponoć jeden guz - na płucu i wątrobie - jedna wielka narośl. Co to może być?
Nie da się wyciąć, lekarze zdecydowali, że radioterapia też nie - najprawdopodobniej chemioterapia ale czekają na wyniki.
Ponoć ból jest niesamowity, ketonal już nie działa. A żeby dostać morfinę trzeba być w szpitalu.
Da się jakoś pomóc? Co ją czeka po chemii?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum