W sierpniu wyczulam guz na biodrze, do lekarza zgłosiłam się jednak dopiero w listopadzie , od rodzinnego dostałam skierowanie do chirurga ogólnego ten zaś kazał mi się dopiero zgłosić w styczniu.
Kiedy nakłucia po zastrzykach które akurat w tedy brałam( ze względu na problemy z korzonkami i rwą kulszową) się zagoją, o nic nie pytał tylko powiedział, że zrobi mi badanie histopatologiczne.
No i zgłosiłam się, pomacał oba biodra, bo na drugim też można wyczuć zgrubienie powiedział, że nie ma sensu mnie ciąć bo się pomniejszyło i zapewne wzięło się to od tych zastrzyków, mimo że tłumaczyłam że miałam to już wcześniej.
Powiedział, że wszystko jest ok i jak będę chciała mogę przyjść za 6miesięcy.
A ja się niepokoję bo bolą mnie biodra i kość udowa, parę razy obudziłam się z bólem stawu biodrowego i nie mogłam nim poruszać. A lekarz kompletnie o nic mnie nie spytał, założył że to przez zastrzyki przeciw bólowe i nie chciał mnie słuchać.
Ogólnie chciałam zapytać, czy mógł wystawić taką diagnozę tylko po badaniu palpacyjnym i czy powinnam przestać się zamartwiać.
Główne podejrzenie to uwarunkowanie genetyczne, no i na skierowaniu do chirurga było zasugerowane sprawdzenie czy guz jest złośliwy czy nie. Jeśli wybrałam złe forum to przepraszam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum