Alpedron,
Rozumiem, że dla Ciebie jest to wyjątkowo trudna sytuacja. Jednak faktycznie - podawanie nawodnienia przedłuża agonię. Czasem łamiemy się i pod presją rodziny podłączamy kroplówki. Wierz mi, wtedy agonia może trwać i kilkanaście dni. Dodatkowe obciążenie w postaci obrzęków kończyn lub - nierzadko - obrzęku płuc też nie ułatwia umierania.
Mama na pewno nie umrze z głodu, nie martw się. Na tym etapie odchodzenia i tak układ pokarmowy już nie działa, więc nawet gdyby podano cokolwiek - byłoby to obciążenie dla organizmu. Te 7 dni bez żywienia również nie jest prawdą. Czasem odchodzenie po prostu trwa dłużej.
Często agonia przedłuża się u chorych, którzy mają nie załatwione różne sprawy. Może nie spotkała się z kimś bliskim, a chciałaby? Może gdzieś tkwi jakieś przebaczenie, którego nie udzieliła lub nie uzyskała? Często też jest to potrzeba pojednania się z Absolutem, niezależnie od tego, czy ktoś jest wierzący, czy nie. W ostatnich chwilach optyka w tej sprawie może się zmienić...
Myślę ciepło