Witam wszystkich, piszę po raz pierwszy, więc nie wiem czy moje pytanie będzie na tyle sensowne, że ktoś mi udzieli na nie odpowiedzi.
U mojego taty stwierdzono płaskonabłonkowego raka płuc. W 2012 r otrzymał pierwszą chemioterapię (3 serie). Niestety nie wiem jaka to chemia. Tata miał robione TK i PET i tylko na tej podstawie stwierdzono jaki to rodzaj raka.
Po 3-ch miesiącach przerwy i kolejnym TK stwierdzono rozrost guzów i pojawienie się nowych. W grudniu 2012 tato rozpoczął kolejną chemioterapię. Po drugim cyklu stracił włosy. Wczoraj miał mieć trzeci cykl ale po analizie TK lekarz stwierdził, że to niema sensu gdyż wcześniejsze chemie nic nie dały. Stwierdził, że jedyne co może pomóc mojemu tacie w funkcjonowaniu to sterydy.
Tata ma bardzo słabą wydolność płuc więc nie nadaje się na żadną operację z tego też względu nie miał pobieranego również wycinka z płuc.
Moje pytanie dotyczy właśnie tych sterydów, chociaż boję się odpowiedzi. Czy w taty przypadku to już koniec walki z tym paskudztwem? A sterydy mają mu tylko pomóc w funkcjonowaniu? Czy nie ma już żadnych innych możliwości? Lekarze wykluczyli też radioterapię więc nie pozostało już nic tylko czekanie na to najgorsze?
Niestety bez dokładniejszych informacji - jaki był pierwotny stopień zaawansowania choroby, jak dokładnie leczony był tata (jaka chemia), jakie są wyniki TK, PET, o jakich sterydach dokładnie mowa nie jesteśmy w stanie odnieść się do Twoich pytań w pełni.
Witam,
Dziękuję za zainteresowanie. Postaram się dostarczyć jakiekolwiek dokumenty. Mam nadzieję, że mi cokolwiek wyjaśnicie. Tata został dziś wypisany do domu. Z rozmowy z mamą wiem, że lekarz pulmonolog kazał mu przyjmować leki, które wcześniej przyjmował w związku z astmą i POChP czyli różne wziewne. Niestety w tej chwili nie mogę podać ich nazw. A co do chemioterapii to w porozumieniu z lekarzami onkologami lekarz ten powiedział,że ostatnia chemioterapia nic nie dała więc zaniechana zostanie całkowicie. Dzięki Bogu tata niema przerzutów ale jak długo jego jedynym ratunkiem w coraz częstszych dusznościach będzie koncentrator tlenowy?
Wiem,że nie podaję żadnych konkretów ale i tak dziękuję za te kilka zdań napisanych do mnie
co pozwala mi wierzyć, że czyjś strach o bliską osobę, o to, że nie potrafi się jej pomóc kogokolwiek obchodzi.
Pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie.
Po 3-ch miesiącach przerwy i kolejnym TK stwierdzono rozrost guzów i pojawienie się nowych. W grudniu 2012 tato rozpoczął kolejną chemioterapię. Po drugim cyklu stracił włosy. Wczoraj miał mieć trzeci cykl ale po analizie TK lekarz stwierdził, że to niema sensu gdyż wcześniejsze chemie nic nie dały
tata miał w badaniu Tk rozrost guzów i pojawienie się nowych , czyli juz wtedy były przerzuty zaniechano chemioterapii ponieważ nic nie dała
wnioskuje ze guzy nie zniknęły
a teraz piszesz że
wiec
fliwonka napisał/a:
Dzięki Bogu tata niema przerzutów ale jak długo jego jedynym ratunkiem w coraz częstszych dusznościach będzie koncentrator tlenowy?
to tata ma przerzuty czy ich nie ma ?
widzisz jakie to wazne żeby zamieścic wyniki , szczegolnie te obrazowe czyli TK i PET
zamieśc wyniki albo przepisz słowo w słowo wszystko to co zwierają , do ostatniej kropki,bo to duzo wyjasni
moj tato koncentratora używał długo -kilka miesięcy
sterydy mają na celu zmienszenie obrzęku wokół guza? ów ?
wtedy trochę mniej boli i łatwiej się oddycha
pozdrawiam
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Widzisz niki, czytając wypowiedzi innych dopiero uzmysławiam sobie jak niewiele albo i w ogóle nic nie wiem o chorobie mojego ojczulka. Spróbuję jutro coś wyciągnąć od taty. On albo jest taki dzielny albo tak dobrze oszukuje, że w rozmowie telefonicznej z Nim wydaje się, że wszystko jest w porządku a to, że lekarz wraz z wypisem ze szpitala wręczył mu skierowanie do hospicjum to tylko po to aby mógł sobie porozmawiać z onkologiem. Nie dam rady więcej pisać.
Widzisz niki, czytając wypowiedzi innych dopiero uzmysławiam sobie jak niewiele albo i w ogóle nic nie wiem o chorobie mojego ojczulka. Spróbuję jutro coś wyciągnąć od taty. On albo jest taki dzielny albo tak dobrze oszukuje, że w rozmowie telefonicznej z Nim wydaje się, że wszystko jest w porządku a to, że lekarz wraz z wypisem ze szpitala wręczył mu skierowanie do hospicjum to tylko po to aby mógł sobie porozmawiać z onkologiem. Nie dam rady więcej pisać.
każdy się tutaj uczy , niestety
być może tata nie wie wszystkiego albo tez chce was chronić przed tym co się dzieje ?
chociaż jesli sam odebrał skierowanie do hospicjum to musi wiedzieć
warto z niego wyciagnąc ile się da, żeby nie był z tym sam
Razem jest łatwiej
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum