Jeżeli lekarz zadecyduje o zaprzestaniu podawania leku to już wtedy już jest to definitywne ? Czy jest możliwe włączenie jakiegoś paliatywnego leczenia gdy wyniki się poprawią, czy już nikt się tym wtedy nie interesuje ?
Przeczytałam notkę jakiegoś zespołu onkologów wrocławskich, którzy u starszej pacjentki z rozwinietą po 2 wlewach platyny anemią oprócz zmniejszenia dawki zastosowali lek - darbopoetynę - i pacjentka ukonczyła 6 kursów z mniejszą anemią. Dlaczego lekarz nie proponuje tego ?
Z tego co wiem to erytropoetyna i darbepoetyna mają udowodnioną skuteczność w przypadku anemii wywołanej leczeniem chemioterapią ( zazwyczaj intensywną, dwu- lub trzylekową). Czyli pomagają odbudowywać się szpikowi niszczonemu przez cytostatyki ( tzn. chodzi o linię erytrocytów) i dzięki temu można podać wszystkie przewidziane cykle chemii. Podobnie walczy się z neutropenią podając tzw.czynniki wzrostu granulocytów ( w określonych przypadkach).
Ale nie wiem nic na temat podawania tych substancji w sytuacji gdy za dysfunkcję szpiku odpowiada nowotwór a nie cytostatyki.
Głównie po tym że przed rozpoczęciem chemii były słabe wyniki. Ile kursów teraz dostała? Lekarz prawdopodobnie chce zobaczyć w jakim tempie się poprawia i może następnym razem zadecyduje o przetoczeniu lub uzna że jakoś tą końcówkę może podać. 5 kursów to już można uznać za cały cykl.
Przed rozpoczęciem były bardzo dobre wyniki krwi. Ale złe wyniki obrazowe (ogniska).
Tylko teraz mi się wydaje ze skoro minał miesiąc od ostatniej wlewki a hemoglobina taka niska to pewnie rak a nie wpływ platyny, bo platyna dawno już z organizmu wyszła, miała miesiąc na to. Czy dobrze myślę ?
Jeśli chodzi o ilość wlewek to chyba były 4. Ta ostatnia już o tydzień opóźniona była bo były plytki krwi za niskie (były ok 70 a po tygodniu ok 300 chyba). A teraz nagle ta hemoglobina do niczego. I ciocia senna, nerwowa trochę, wyczerpana (ledwo dała radę w szpitalu wystać i wysiedzieć teraz, dwie godziny czekała po wizycie na skierowanie na tk, biedna na schodach w koncu usiadła bo nie miała siły stać). No i apetyt cienki. Ale Megalii nie dali. Wczoraj jadła na siłę, zjadła więcej niz zwykle. Walczy.
Dzisiaj powtórzono badanie. Jest źle :(
Hemoglobina 7. Tydzien temu była podobna.
Jutro TK i przyjęcie do szpitala na podanie krwi.
Bardzo się boję co będzie dalej. Źle to wyglada :(
Lekarz powiedział ze w zależności od wyniku TK to bedzie ostatnia chemia albo będą następne... Obawiam się że nie będzie więcej i ze lekarze to wiedzą, tylko nikt nic nie mówi....
Czy ta hemoglobina oznacza że rak zaatakował szpik ? Bólu noworworowego Ciocia nie ma. Ale jak rozmawiamy to ostarnio pokasłuje. Mówi że się podziębiła, ale ja nie słyszę kataru, obrzęku sluzowki nosa... tylko ten kaszel, ktory dodatkowo mnie załamuje....
Czego mogę się teraz spodziewać ? Jakie są szanse leczenie będzie jeszcze kontynuowane ?
Ponieważ nie udaje mi się załączyć załaczników (komunikat o błędzie ftp), przepisuję ale bardzo skrótowo ,bez jednostek i przedziałów referencyjnych - na telefonie jest trudne. Jeśli są potrzebne te brakujace rzeczy, to dopiszę oczywiście.:
Kreatynina 0,92
GFR wg MDRD >60 ml/min/1,73 m2
Bilirubina 0,75
ALT 19
AST 37
Fosfataza alkaliczna 159
Co te wyniki oznaczają ?
Widzę że marker jednak spadł, ale już sama nie wiem czy jest dobrym odzwierciedleniem choroby czy nie. Pozostale wyniki martwią mnue, bo duzo jest odchyleń.
słaba hemoglobina lekarz prowadzący powinien jednak się wypowiedzieć co do przyczyn, jedno pytanie chyba ciocia odważy się zadać. jest jakiś niewielki stan zapalny w organizmie bo podwyższone (niedużo) wbc i granulocty. Chemia na razie nie zaszkodziła ani na płytki ani na białe krwinki. Mnie to trochę wygląda również na odwodnienie, chyba że chora jest zwolenniczką oddawania krwi do badań bez picia rano przed pobraniem, co nie jest prawidłowe bo powinno się wypić 1-2 szklanek wody.
W skrócie: poza hemoglobiną to całkiem dobrze.
Rzeczywiście: jakiś stan zapalny może być. Porozmawiaj z lekarzem na temat ewentualnej suplementacji kwasem foliowym (z powodu nieco większej objętości czerwonej krwinki - MCV). To jest co prawda grupa witamin B, ale nie powinno pogorszyć choroby zasadniczej w niewielkiej ilości. Ta objętość (MCV) może być oczywiści po chemii a nie z powodu niedoboru witamin, jednak kw. foliowy może poprawić ten parametr. Ale jeśli ma jednocześnie niedobór B12 to nasili podaż kw. foliowego ewentualne zab. neurologiczne mogące z niedoboru B12 wynikać (wpisz sobie i doczytaj - może nie ma wcale takich objawów). Poziom B12 można sprawdzić, ale uważam, że z takiego powodu nie warto kłuć pacjenta nowotworowego - szkoda żyły. Dlatego skonsultuj z lekarzem. Fosfatazą alkaliczną jakby co się nie przejmuj - ponoć norma, że u nowotworowych pacjentów jest podwyższona.
Przyszło mi jeszcze do głowy, że może poza chemią tam w grę wchodzi jakaś utrata krwi z przewodu pokarmowego (?) Można zrobić nawet tzw. kasetkowy test na krew utajoną w kale (FOB) - można kupić w aptece i zrobić w domu. Jednak jeśli miałaby mieć anemię z tego powodu, to raczej krew świeża albo utleniona byłaby w stolcu - można zapytać o kolor stolca - jakby były ciemne, smoliste, to można byłoby też iść tym tropem (związek z niedrożnością).
Moja mama po ostatniej chemii potrzebowała grubo ponad miesiąc aby parametry krwi jej się polepszyły. To nie jest tak, że nie będzie lepiej. Jak ją przetoczą, to powinna poczuć się lepiej - poprawia to jakość życia (samopoczucie, wydolność itd.).
Dużo siły!
L.
[ Dodano: 2020-04-29, 22:00 ]
A co do picia wody to koniecznie! Trzeba się rano napić: bo jak się nie napije, to krew jest zagęszczona i wyjdzie, że anemia jest mniejsza niż w rzeczywistości.
_________________ "I jak sercu powiedzieć: nie płacz?"
Dziękuję za wskazówki. Po przetoczeniu jest lepsze samopoczucie i nastrój u chorej. Jest plan by po weekendzie majowym odbyła się chemia. Z tego co wiem, to ma być podawana w mniejszej dawce.
Jest źle. Duża progresja w otrzewnej, na wątrobie zmiana ma już 6cm. Za tydzień będę miała dokładny wynik.
Marker 51, więc jak widać nijak się nie ma do choroby.
Odstawiono karboplatynę, podali wczoraj paclitaksel, i tak będzie co tydzień.
Proszę o jakiś komentarz. Czy zapadły dobre decyzje ? Czy jakikolwiek regres jest możliwy czy już raczej idzie ku najgorszemu ?
Jeśli uda się podać kilka cykli chemii to możliwe jest przystopowanie rozwoju choroby - na cofnięcie się zmian bym nie liczyła, za duża ta progresja, zbyt wiele obszarow anatomicznych jest zajętych.
Ale chemia paliatywna ma też redukować dolegliwości powodowane przez nowotwór, moźe się to uda w jakimś stopniu.
Tak czy inaczej niezmiennie będę powtarzać, że w przypadku dynamicznej progresji nie ma co czekać z organizowaniem opieki hospicjum domowego. To ważne, żeby być pod taką opieką, mieć szansę na kontakt ( choćby telefoniczny) z lekarzem w razie gwałtowniejszego pogorszenia stanu zdrowia.
Jest mi bardzo przykro że znów jest za późno i znów progresja jest za duża. Przecież Ciocia jest pod opieką lekarzy, karboplatynę zaczęła wiele tygodni temu, jak to więc jest, że progresja doszła do tak dużego rozmiaru ? Dlaczego nikt nie zrobił po drodze chocby usg zeby sprawdzić skuteczność platyny ? Może włączono by inny lek jak guz na watrobie urósł 6krotnie a nie 12krotnie i krew była lepsza ? Przy takiej dynamice przykladowe 2 tygodnie robią różnicę. Skoro zatem jest szansa na przystopowanie choroby chocby na krótko to czy nie lepiej było to zrobić wtedy gdy raka było mniej i komfort życia był większy ? Czy to normalne że przy nawrocie przez tyle tygodni nie sprawdza się skutecznosci platyny ? W sumie źródła podają że wszystkie pacjentki w pewnym momencie nabywają platynooporności, zatem przy nawrocie powinno być to chyba poddane szczególnej uwadze ?
Co robić teraz po zmianie leku ? Czy naciskać na usg np za 2 tygodnie ? Może bedzie trzeba znowu zmienić lek żeby zyskać czas dla Cioci - jak o to zadbać żeby nie okazało się znowu że choroba pędzi niezauważona. Chcemy walczyć o każdy dzień.
A może by jednak zapytać chorą czy koniecznie i za wszelką cenę chce walczyć o każdy dzień? Chemioterapia to nie jest życie, jeżeli są jakieś przerwy to można cierpieć z nadzieją że będzie ulga, a jeżeli nie? Czytasz literaturę, a czy sprawdziłaś jakie są wyniki leczenia tymi innymi lekami? 30% szansy na jakąkolwiek odpowiedź to już bardzo dużo, a są takie które dają tylko 7% nadziei.
Co robić teraz po zmianie leku ? Czy naciskać na usg np za 2 tygodnie ?
Może to by miało sens żeby stwierdzić czy paclitaxel zadziałał - chociaż nie wiem czy tak szybko ewentualne zmiany - jeżeliby były - sa namierzalne. Może być że bedzie po prostu stagnacja, co też nie jest źle bo tym samym choroba nie będzie tak szybko postępować? A jaki plan ma lekarz prowadzący?
Tak czy tak zgadzam się z missy że powinniście pomyśleć o HD. Nie ma na co czekać.
Pozdrawiam serdecznie.
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum