Wyobrażam sobie co to znaczy, gdy odchodzi ktoś tak bliski. My z tatusiem walczymy dzielnie....smierć zagląda mu w oczy każdego dnia :( Ale z całych sił wierzę, że będzie dobrze.
Trzymaj się, wiem, że łatwo nie jest :(
Na 26 lipca mieliśmy być stawić się do Poznania na brachyterapię.
Los jest przewrotny - tego dnia mama rzeczywiście pojechała do Poznania, ale sama - na kremację.
27 lipca był pogrzeb.
29 skończyłaby 54 lata.
Boli jak diabli.
Dobrze, że są małe dzieci, masa obowiązków, zobowiązania w pracy - bo dostałabym na głowę.
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
Niby jest ok, dzieci, praca, mój Wąż, ale nie ma fragmentu serca.
Łapię w ciągu dnia tzw. "zawiechę", zamyślam się i przypominają mi się sytuację z mamą, o których w ogóle nie pamiętałam.
Czasem chce mi się śmiać, czasem płakać.
Nie mam żadnych "znaków", nie słyszę głosów, ani kroków; śniła mi się zaledwie dwa razy (raz ze świadomością, że już nie żyje i że mam dbać o tatę; drugi gdy dostała ataku z drgawkami i krwotokiem, a ja wiedziałam, że już jej nie uratuję, dzwoniłam na pogotowie, ale wiedziałam, że i tak to bez sensu). Ale niemal cały czas myślę, że może wyjść zza rogu, zadzwonić, wejść przez drzwi.
Droga DSS, kochani moderatorzy
za wszystko dziękuję,
jesteście nieocenieni
ale życzę sobie i Wam, by to forum przestało kiedyś być potrzebne i obym nigdy więcej nie musiała tu pisać
Teraz trzymam kciuki za innych
i za Was
no i za OPP
Postulowałam o to w wątku Anelii, powtórzę się:
wydzielcie osobny wątek, coś na kształt naszej izby pamięci, gdzie będą wątki o tych co przegrali,
tutaj nasze łzy mogą nie być na miejscu, bo możemy odbierać nadzieję tym co walczą i podcinać im skrzydła
a przecież niektórym się uda
trzeba w to wierzyć
A ja dziś boję, się że przyjdzie mi założyć nowy wątek: tata ma w pachwinie guz wielkości orzecha włoskiego, trzymajcie za niego kciuki, by to była przepuklina a nie jakiś nowotwór.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum