Mam córeczkę 6letnią. Jest przśliczną i mądrą dziewczynką.
Niestety jej dziadek jest bardzo poważnie chory.Jest z nim bardzo związana. Jest całym jej światem. Jego stan jest bardzo zły. Ma raka jest już po 3 operacjach. Tłumaczymy z meżem jej że dziadziuś jest chory i ona niby rozumie. Jak wytłumaczyć jej że jego choroba jest bardzo poważna?Ze kiedyś odejdzie. A jak odejdzie to jak jej to powiedzieć? (wspomnę tutaj że 2 m-ce temu zmarła na raka jej ulubiona koleżanka z przedszkola).
pomóżcie może ktoś z Was miał już taką rozmowę z dzieckiem.
Gdy juz przyjdzie ten czas kiedy odejdzie, czego nie zycze bo trzeba miec nadzieje do samego konca, to po prostu powiedz jej ze dziadzius poszedl do aniolkow, do nieba. Uwazam ze Twoja corka jest jeszcze za mala zeby pamietac oraz zalamac sie. Moj dziadek takze odszedl gdy mialam 6 lat ale nie pamietam tego dokladnie a bylam z nim zwiazana bardzo.
Osobiscie uwazam ze to nie odbije sie na niej bardzo bo jest po prostu jeszcze mala.
Przede wszystkim odradzam używanie w rozmowie z dzieckiem jakichkolwiek eufemizmów typu "odejdzie", "zaśnie na wieki" itd. Dla dzieci takle komunikaty są kompletnie niezrozumiałe i mogą wywołać strach i zachwiać poczucie bezpieczeństwa - bowiem rozumiane są dosłownie. Ja uważam, że warto mówić o przemijaniu, o nietrwałości życia już od najmłodszych lat - tak aby śmierć nie była tematem tabu. Od tego jak trudny i na ile okiełznany przez nas samych jest ten temat zależeć będzie czy zaszczepimy w dziecku strach czy też naturalne zaakceptowanie tego procesu.
Moja córka ma 3 lata i często wspominając dziadka pyta mnie czy ona kiedyś umrze, czy umrę ja, tata itd. Traktuje te pytanie jako coś absolutnie naturalnego i zawsze spokojnie tłumaczę jej, ze wszystko co żyje musi kiedyś umrzeć i nie ma w tym nic strasznego. Że niektórzy chorują i umierają wcześniej niż inni itd. Bez względu na światopogląd myślę, że dla dzieci pocieszające i kojące są opowieści o tym, że umiera tylko ciało, a po śmierci dziadziuś/babcie/ciocia itd stają sie ich aniołami/ motylami - czymkolwiek co będzie dziecku kojarzyć się pozytywnie, ze gdy tylko o nich pomyślą oni spontanicznie pojawiają się w ich przestrzeni by ich chronić.
Uważam, że nigdy nie jest się za małym na rozmowy o śmierci i przemijaniu, należy mówić dziecku prawdę (oczywiście ilość informacji będzie zależeć od wieku) - na pytania na które nie znamy odpowiedzi - najzwyczajniej j jej nie udzielimy.
Ja lubię także i uważam za pomocne książki Pernilli Stafelt (m.in Mała książka o śmierci), ale na polskim gruncie nie są one szczególnie dobrze postrzegane przez "ogól"
Lopenka- generalnie - nie unikaj tematu choroby, wytłumacz córeczce, że czasami choroba jest tak bardzo poważna, że nie da sie wyzdrowiać i wtedy gdy ciało jest bardzo zmęczone i cierpiące - umiera się. Opowiadaj także o swoich uczuciach, o tym, że zarówno Ty jak i dziadziuś bardzo, bardzo ją kochacie i to sie nigdy nie zmieni itd. Moja rada to przede wszystkim - nie unikajcie trudnych tematów, dzieci zwykle rozumieja więcej niz nam się wydaje
lopenka, moim zdaniem dzieci w tym wieku reagują bardzo naturalnie.
I tak jak tara, napisała, nie ma sensu unikać niewygodnych tematów.
Trzeba z dziećmi rozmawiać spokojnie bez paniki.
Oczywiście informacje dozować w zależności od wieku dziecka, tak aby takie 6-letnie nie było przestraszone tym co ma się wydarzyć lub co już się wydarzyło.
Moja córka ma prawie 6 lat. Mieszkaliśmy z Tatą więc widziała wiele podczas choroby.
Jak Tatko umierał także była z nami.
Bawiła się obok w pokoju, ale weszła podczas ostatnich minut i obserwowała - nie wyprosiłam Jej.
Widziała jak Tatę ubieramy itp.
Jedynie co, to poprosiłam aby wyszła, jak przyjechali po Tatę panowie z zakładu pogrzebowego.
Popłakała ze mną chwilkę, ale raczej tylko dlatego, że ja płakałam i chyba sądziła, że tak wypada.
Przeszła ten okres nadspodziewanie dobrze, a też martwiłam się jak to będzie.
Nawet jak dziecko jest bardzo zżyte z np. dziadkiem, to nie musi oznaczać, że będzie rozpaczało i przechodziło żałobę jak my dorośli.
Może i popłacze, powypytuje, ale za chwilę wróci do swego życia,do zabawy.
I rodzice nie mogą wymagać aby było inaczej.
Słyszałam, że młodsze dzieci nie mają jeszcze nawyku żałoby, tego uczą się później.
W dużej mierze od nas zależy jak to będzie wyglądało w przyszłości.
Starszy syn już do tego inaczej podszedł, ale też nie było większych problemów.
Jusia. Właśnie skończylam czytać historię choroby Twojego taty. Bardzo mi przykro,że nie ma go już przy Tobie ciałem bo duchem napewno jet cały czas obok Ciebie.
Łączę się z Tobą w bólu.
Dziękuję Wam bardzo za rady napewno się przydadzą.
Mam nadzieję,że może zdarzy się jakiś cud i tato pozanie z nami dłużej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum