nie chcę smęcić na wątku o mojej chorobie więc posmęcę sobie Tutaj
ciężko mi tak samej, minęło już 12 dni zostało jeszcze 11 i uściskam mojego synka
piętrzy mi się stos papierzysk pod nosem, wujek Google pomaga mi szukać rozwiązań moich spraw
obecnie siedzę nad wnioskiem o ustalenie kontaktów ojca z dzieckiem
dwie sprawy są już w sądzie, jedna zakończona o alimenty druga w toku o ograniczenie praw rodzicielskich
paraliżuje mnie ciągły strach i pytania czy dam radę
mam też żal do siebie, że mimo dojrzałości swojej wdałam się wplatać w taki związek w jakim byłam przez cztery lata
mimo doświadczeń z poprzedniego związku, który trwał 19 lat, w którym ja byłam niestety ofiarą a mój eks mąż katem (regularnie mnie bił i nadużywał alkoholu)
weszłam w związek z obcym mężczyzną całkiem w ciemno
i pytanie jak mężczyzna, który mówił, że kocha bezgranicznie mógł mnie zostawić w momencie gdy dowiedział się, że jestem chora na raka
przecież rak to nie trąd nie można się zarazić
może myślał, że za chwilę będę leżącą roślinką a on będzie musiał dbać o mnie robić przy mnie wszystko, no nie mam pojęcia czym się kierował
bo jego wyjaśnienia "nie dam rady", "to już dawni powinno się skończyć", "choroba Twoja na moją decyzję nie wpłynęła" są bzdurą oczywiście w moim odczuciu
pal licho, wiem na dzień dzisiejszy, że ten człowiek to oszust(w dosłownym tego słowa znaczeniu) i naciągacz
zostawił mnie i synka bez dachu nad głową z długami
gdyby nie rodzina i przyjaciele, pewnie nie było by mnie tu na forum, bo narastająca depresja zrobiła by swoje
tak, mam do niego żal, ogromny żal bo to nie tak miało być, nie to mi obiecywał (obiecanki cacanki
)
jak można odrzucić kochaną kobietę w momencie kiedy ona dowiaduje się o swojej chorobie? dla mnie to niepojęte i niezrozumiałe i tak chyba już pozostanie
rodzina w moim wypadku to też słowo względne, bo w momencie jak nie miałam gdzie iść mieszkać i musiałam spłacić zadłużone przez niego mieszkanie (gdybym nie spłaciła długu właścicielka miała prawo wypowiedzieć mi najem) moja mama (tata nie żyje) nie zgodziła się żebym u niej zamieszkała mimo tego, że jest wolny pokój, argument chce mieć spokój (ma 75 lat)
mama jest typem samotnika, zimna, małomówna, nie pokazująca swoich uczuć przynajmniej w stosunku do mojej osoby, tak naprawdę nigdy nie dała mi odczuć, że mnie kocha (zapytana wprost potwierdziła)
nie odbierała ode mnie telefonów, mimo mojej prośby nie przyjechała do mnie na rozmowę
rodzeństwo szczególnie moja siostra i bart, w sposób wręcz krzycząc na mnie wywrzeszczało, że poprzez moje zachowanie jakim jest pójście na siłę mieszkać do domu rodzinnego doprowadzi do wykończenia matki, że mama już przeze mnie ma wysokie ciśnienie i leży w łóżku
nikt nie przejął się tym, że jestem chora, że nie mam gdzie mieszkać, że idę na leczenie i w końcu myślałam, że w rodzinie będę miała wsparcie w końcu jest nas pięcioro
no to się pomyliłam, oj bolało jak diabli i boli nadal
a moja siostra która nota bebe jest pielęgniarkom powiedziała, że jak mam teraz tak trudny okres w swoim życiu z mieszkaniem i długami to powinnam przesunąć w czasie swoje leczenie i zająć się uregulowaniem wszystkiego
ja chyba jestem z innej bajki, bo dla mnie rodzina to taka jednostka, w której ludzie w czasie choroby i zmagań z przeciwnościami losu POWINNA SIĘ WSPIERAĆ I POMAGAĆ a nie opluwać i kopać leżącego
starszy brat bardzo mi pomógł wspomagając finansowo, dzięki czemu mogłam spłacić dług ojca Mikołaja wobec właścicielki mieszkania, podpisałam z nią nową umowę tym razem na siebie
starałam się o dofinansowanie w Mopsie do mieszkania i dostałam całe 97 zł (za mieszkanie z prądem i gazem płacę 1100zł)
byłam też u Prezydenta Miasta i Wójta Gminy o mieszkanie socjalne ale Prezydent powiedział, że żeby starać się o mieszkanie muszę mieć meldunek w Pruszkowie i muszę iść do Wójta, Wójt zaś powiedział, że takie mieszkanie mi się nie należy bo mam meldunek u matki, poprzez spadek po moim ojcu jestem też współwłaścicielem tego mieszkania więc mam gdzie mieszkać jeśli matka się nie zgadza mam tam wejść siłą nawet w asyście policji albo skierować sprawę do Sądu o dział spadku
rączki wszyscy umyli a ja nadal nie mam gdzie mieszkać bo po prostu nie stać mnie na ten wynajmem przy zasiłku rehabilitacyjnym około 1500zł, gdzie muszę zapłacić za to jeszcze za przedszkole, raty kredytów wziętych przeze mnie jak ojciec Mikołaja nie pracował, żeby mieć za co żyć, plus leki
nie dam rady choćbym pękła
moje dochody na dwie osoby przekraczają wszelkie kryteria
nie mogę ubiegać się o zapomogę socjalną
nie mogę nawet skorzystać z funduszu alimentacyjnego
dla Państwa zarabiam krocie
jeszcze alimenty, na które zgodził się ojciec Mikołaja w kwocie 1000 zł
co z tego, że się zgodził jak nie płaci, grał w sądzie jaki to on jest dobry tatuś i, że bardzo kocha synka i na niego będzie płacił
aż sam sędzia się zdziwił bo przecież przyniósł dokumenty, że jest zarejestrowany w UP i ma status osoby bezrobotnej i nie ma meldunku więc jest osobą bezdomną
no ale jak powiedział, że płacić będzie to sąd tak zasądził
wyrok od razu był prawomocny z klauzulą wykonalności
tylko co z tego jak komornik nie ma nawet jak ściągać tego zobowiązania
nie muszę wynajmować, mogę mieszkać u matki koniec kropka
moja matka jak zobaczyła, że jakoś daje sobie radę to od razu ozdrowiała, ciśnienie jej już nie rośnie, śpi spokojnie, nie leży w łóżku ale to tylko dlatego, że ją zapewniłam że nie przyjdę do niej mieszkać
jak wytłumaczyć obcym ludziom, że moja mama mnie nie kocha i nie chce mi pomóc, jak wytłumaczyć, że rodzeństwo już mnie zlinczowało za coś czego nie zrobiłam a jak bym zrobiła spalili by mnie żywcem na stosie
nie wytłumaczę
bo to jest nie ludzkie, przecież tak nie można
nie wiem po co to piszę
chyba muszę to z siebie wywalić
może będzie mi lepiej
przepraszam, bo może nie powinnam zaśmiecać tego forum bo nie taki jego cel