Trzeba zawsze mieć nadzieję ,że da się radę ale w moim przypadku tzn. mojej mamy niestety nie dało się tego dziadostwa przechytrzyć. Mam nadzieję , że wam się uda nie na pewno się uda. Trzymam kciuki i modlę się za Was.
Dalimania ja z mężem byłam od 8.00 do 12.oo pod drzwiami profesora, więc jeśli ty też w w tych godzinach to pewnie masz rację. Mam nadzieje, że profesor dla Twojej mamy tez miał dobre wiadomości. Czy nikt nie wie, jak wygląda sprawa z tą "docinką".
Cześć
Panika jest wrogiem spokojnego zdrowienia.
Ja miałam docinkę w lutym, nie mam jeszcze wyników, również w Koperniku.
Spokój i cierpliwość. Ucz się tego , bo spokój bliskich którzy otaczają chorego z czerniakiem jest dla niego jak balsam.
Mam również różne "strachy" i złości, co nie pozwala mi bagatelizować tej choroby, ale stoicyzm mojego męża uspokaja mnie baaaardzo.
Nie, żebym pouczała, tak tylko piszę z perspektywy zdiagnozowanej na czerniaka łodzianki, matki dzieciom w wieku szkolnym.
Jolinka
Czy to znaczy, ze będą ponowne badania hist. i wynik jeszcze może okazać się inny? tym to mnie wcale nie uspokoiłaś. Horror.
[ Dodano: 2015-03-20, 20:36 ]
Dalimania, teraz się zastanawiam, czy przypadkiem nie siedzieliśmy obok siebie w poczekalni? Czy byliście może we trójkę/czwórkę?
Miło Was poznać!
Cieszę się, że Wasz Breslow jest taki mały! Czy będziecie się leczyć u profesora Rutkowskiego? Mnie się nie udało przekonać mamy do leczenia w Warszawie.
Wzajemnie. Tak zostajemy w Warszawie przy profesorze. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Nawiązałam tez kontakt z prof. Mackiewiczem z Poznania i on napisał, że gdyby coś niepokojącego się działo, to żeby się z nim kontaktować. Słyszałam, jak Twoja mama jeszcze w poczekalni mówiła, że woli być w Bydgoszczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum