U mnie nadal bz, o powrocie do pracy od lipca mogę pomarzyć
Udało mi się wreszcie skontaktować z lekarzem, który ma leczyć moją "dziurę" (bez śmiechu proszę).
Ale termin na założenie systemu NPWT (podciśnieniowego systemu do leczenia ran) mam dopiero na 2 lipca
No i tym sposobem się to wszystko ciągnie i ciągnie...
Chciałoby się powiedzieć,że się ciągnie jak " flaki z olejem".Zaraz mi się przypomina p.doktór prowadząca Tatę.Mówiła,że teraz zrobią to badanie za kilka dni tamto a za miesiąc dopiero coś tam jeszcze,bo trzeba czekać ,bo są kolejki.Nie wytrzymałam i wypaliłam:"To niech pani powie temu tam w środku,co żre Tatę,żeby trochę poczekał z tym podjadaniem Taty oskrzela".Popatrzyła na mnie,jakbym z księżyca spadła.Po tych moich słowach i bronchoskopia była szybciej i jak widziała mnie na korytarzu w szpitalu to odzywała się pierwsza co i jak z Tatą.Swoją drogą to nie mogę narzekać na nią bo się starała,ale jak widać badania można było przyspieszyć.
Zufed życzę zdrówka i powodzenia Wchodzę sobie czasem do Ciebie i podczytuję.
Cześć Zuza :-) odważyłam sie w końcu wejść ponownie na forum i pierwsze co to uderzyłam do Ciebie doczytałam, przemyślałam, iw sumie ie wiem co napisać. Napewno to że czeso myślę o Tobie Jakoś zagnieździłaś się Zufed w tym moim serduchu
WIelkie buzi , kibicuję Ci abyś pozbyła się w koncu tego (sorki) smrodku
WIelkie buzi dla Ciebie
ewka1, no i właśnie w tym tkwi sęk. Każdy mówię to może to spróbujemy a potem pani za tydzień przyjdzie, za dwa, za trzy... Ale z tych działań nic tak na prawdę nie wynika.
Mam nadzieję, że teraz trafiłam w odpowiednie ręce (no dobra, ja zawsze mam taka nadzieję a potem wychodzi jak zwykle, ale może teraz będzie inaczej?)
Pożyjemy,obaczymy.
A w poniedziałek czeka nas wycieczka do Warszawy, blee...
W sumie 10 godzin w drodze, 7 godzin w poczekalni w CO, 10 minut wizyty u Profesora - bezcenne
Te 7 godzin w kolejce to jakaś porażka, ludzi multum, każdy czeka, każdy się denerwuje.
Szkoda, że to wszystko nie jest jakoś uporządkowane tzn. przyjmowanie wg ustalonych godzin przyjęć (przynajmniej mniej więcej). No, ale co zrobić, człowiek nie ma wyjścia i czeka...
Dostałam skierowanie na TK miednicy, podudzia i klp.Dodatkowo mam pomyśleć o rehabilitacji.
7 godzin w poczekalni aaaaaaaaaaa dziś więcej nie napiszę,ale myślę mocno.
_________________ Babcia - Leiomyosarcoma, przerzuty na płucach, wątrobie, mostku i śledzionie
Moja najdzielniejsza na świecie(*)kiedyś wyjdzie mi na spotkanie
Szkoda, że to wszystko nie jest jakoś uporządkowane tzn. przyjmowanie wg ustalonych godzin przyjęć (przynajmniej mniej więcej).
No właśnie tez mnie to zastanawia od 4 lat leczę się w dużym szpitalu w Holandii, gdzie jest przyjmowane mnóstwo pacjentów i zawsze każdą wizytę mam na określona godzinę. Oczywiście są poślizgi ( w zależności od lekarza ) najdłużej czekałam ok 1.5 godziny co dało się znieść ponieważ w recepcji informują o opóźnieniu i można się oddalić. Nie można by było po prostu takiego systemu przenieść ?
ja ostatnio jak byłam u profesora Rutkowskiego byłam już około 6 rano po numerek, a na wizytę wepchałam się na chama około godziny 17 bo bym nie miała jak wrócić autobusem do domu wiec weszłam z jakimś facetem i poprosiłam o przyjęcie teraz bo nie mam jak i gdzie nocować, zostałam poproszona o przejście do zabiegowego i po ,,załatwieniu,, tamtej osoby zostałam ,skonsultowana,, gdyby nie znajomy co mnie wiózł samochodem i łamał przepisy na ostatni autobus bym nie zdążyła
biofanka, ale nie wiesz ile można się dowiedzieć już w poczekalni na temat swojej choroby, leczenia, jedzenia i innych waażżnych historii.... i po prostu czas nie jest marnowany.
Do tego zufed, ma 10 godzin podróży i ile może zobaczyć na zatłoczonej siódemce (wycieczka zaliczona)
Dziewczyny cieplutko pozdrawiam i czekam na coraz lepsze wiadomości od Zufed
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum