Od stycznia 2012 do wczoraj miałam 8 tomografii.Psychicznie znoszę je żle. Boję się nie samego badania( chociaż podawanie kontrastu nie jest niczym przyjemnym) , ale tego ,co ujawni wynik.Dziękuję,że nie zostałam tam sama.
Abi,pomodlę się o poprawę wyników babci.
Olaa, 24 ścisnę palce do bólu,chociaż wiem,że wynik będzie ok.
Wróciłam.Ulubiony Doktor F.ostrożnie optymistyczny.Choroba się ustabilizowała.Tyle wynika z opisów dwóch ostatnich tomografii.Doktor wziął płytki z badaniami.Będzie je ,jak mówi,oglądał na spokojnie.Wracam do Warszaway 18 lutego.Dziękuję Wszystkim,którzy mnie wspierali,za oceany pozytywnej energii i modlitwę za moje zdrowie.Bogu dziękuję za Doktora F.:-)
Uprzejmie donoszę,że podszyta tchórzem niejaka małgośka nie miała odwagi zadzwonić do Doktora F. Oddelegowała męża.Doktor obejrzał płytki z tomografii listopadowej i styczniowej.Obrazki musiały Mu się spodobać ,bo mówił ,że jest dobrze (cokolwiek to znaczy).
Małgosiu, proszę powiedz w jaki sposób masz ciągły kontakt z dr Falkowskim? Ja tylko przed chemią mialam u niego wizytę, a potem tylko łapałam go na korytarzu. Wyniki z tomografii omawialam z Rogalą, a z dr Falkowskim nikt mnie nie umawiał. Czy samemu trzeba rejestrować się do doktora? Nie wiem o co chodzi?
Mama 1 zaraz wyjdę na idiotkę,ale myślałam,że wszyscy tak mają.Teraz byłam u Doktora 21 stycznia.Prosił o telefon po tygodniu(dzwonię do gabinetu) i wyznaczył wizytę na 18 lutego.W rejestracji daję kartonik z COI,na którym jest napisane "gabinet nr 8."Ot i cała tajemnica.Pozdrawiam Cię serdecznie.
W poniedziałek o 12,50 wejdę na kolejną -12 już - tomografię. Bądzcie wtedy ze mną, Waszymi dobrymi myślami, zaciśniętymi kciukami, modlitwą. Proszę....
Dziękuję Fredko,że pamiętałaś.Wynik nie różni się od tego sprzed 2 miesięcy.Radiolog napisał: s t a b i l i z a c j a.Następne badanie w połowie maja.
A przy okazji chcę napisać o czymś jeszcze.Wczoraj minął rok od mojego pierwszego wpisu na forum.Dziś mija rok od mojej pierwszej wizyty w COI u Doktora F. Wiele się przez ten rok wydarzyło.Kilkanaście tomografii,5 miesięcy chemii,7 miesięcy łysej głowy.Nie policzę nieprzespanych nocy, łez,poczucia bezsilności,świadomości,że oto dotarłam do muru.Rok temu leżałam w łóżku(wstałam tylko po to,żeby pojechać do lekarza,a 4 dni pózniej na tomografię).Leżałam nie tylko dlatego,że słabo się czułam po operacji usunięcia największego przerzutu z płuca.Leżałam,bo doszłam do wniosku,że tak będzie wygodniej umierać.Nie wierzyłam,nie tylko w kolejne miesiące,ale nawet tygodnie.Po roku nie leżę.Dorabiam do renty,sprzątam ,gotuję i ludzie ,jeszcze żyję.Pewnie,ze nie wiem jak długo.Ale żyję i tylko to się liczy. Już nie myślę,że sklasyfikowano mnie w IV stopniu klinicznym.Kiecka na tyłek,uśmiech i do przodu.I że to trudne.No pewnie .Ale nie niemożliwe.
I nie myślę o statystykach.
I nie zasypiam,myśląc o chorobie.
I nie budzę się przerażona:"Jezus,Maria mam raka"
Nie mam też planów na przyszłość.Jest tylko tu i teraz.
Drogie Panie, jesteście niezastąpioną grupą wsparcia cechującą się nieprawdopodobną skutecznością. Zadziałało. Wynik taki jak w połowie marca.Wszystkie guzki małe i duże bez cech dynamiki ani większe,
ani mniejsze. Doktor F uśmiechnięty, ja uśmiechnięta, A uśmiechnięty, no co tu wyliczać , świat się śmieje i już.
A teraz całkiem z innej beczki. Czy ktoś z Was zna prawnika, który udzieliły mi porady drogą mejlową (i żeby nie kosztowało to krocie).
Zwracam się do Was z prośbą o pomoc i poradę. 1 czerwca zaczęła się u mnie bólem gardła i temperaturą 37,5 infekcja. Byłam u rodzinnego.Obejrzał gardło, stwierdził , że nic poważnego.Dostałam typowe leki: tabletki na gardło, scorbolamid, mleko z miodem, herbata z cytryną. Temperatura ustąpiła po 2-3 dniach. Ból gardła męczył mnie 10 dni. Skończyło się wizytą u laryngologa, który nic grożnego w gardle nie zauważył i przepisał mi larimax. Albo ten lek okazał się niezwykle skuteczny, albo to dzieło przypadku, ale następnego dnia po kłopotach z gardłem nie było ani śladu. Kilka dni czułam się zupełnie dobrze. W poniedziałek jednak pojawił się kaszel. Byłam u rodzinnego, nic nie słyszał ani w płucach, ani w oskrzelach.Dostałam flavamed. Kaszel mam nadal. Rano kontaktowałam się z doktorem F. Jeśli kaszel nie przejdzie do poniedziałku jadę do Warszawy.Czy coś jeszcze powinnam zrobić.Nie chcę niczego zaniedbać. Pozdrawiam- wymęczona kaszlem Małgośka
Kaszel mam nadal. Rano kontaktowałam się z doktorem F. Jeśli kaszel nie przejdzie do poniedziałku jadę do Warszawy.
Może być to infekcja (np. zapalenie oskrzeli), może być kaszel alergiczny (drzewo oskrzelowe podrażnione przebytą infekcją + okres "pyłkowy" i /lub kaszel w wyniku odczynowego powiększenia się węzłów chłonnych śródpiersia), jednak:
małgośka napisał/a:
Wynik taki jak w połowie marca.Wszystkie guzki małe i duże bez cech dynamiki ani większe, ani mniejsze.
trudno określić ryzyko kaszlu wynikającego z choroby podstawowej bez pełnego opisu tomografii komputerowej... Czy można ślicznie prosić o przepisanie tu opisów (dokładnie i w całości) ostatnich badań TK?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum